Jednym ze skutków pandemii odroczonych w czasie jest bardzo niestabilna sytuacja linii lotniczych, które zawiesiły lub całkowicie zwolniły ogromną ilość pracowników. Teraz sprzedane już bilety zostają anulowane, ponieważ na lotniskach i w powietrzu brakuje obsługi.
Linie SAS i Lufthansa w samym lipcu odwołują setki lotów
Linie lotnicze poinformowały niedawno o planie usunięcia aż 4000 lotów w okresie od czerwca do sierpnia. Lufthansa na razie potwierdza odwołanie 900 wakacyjnych wylotów, liczba ta dotyczy samego lipca. Lufthansa będzie anulować zwłaszcza weekendowe bilety, odwołanych zostanie około 5 proc. lotów z oferty linii lotniczej.
Podobnie tanie linie lotnicze Eurowings ograniczą ilość startów, choć nie podają jeszcze szczegółów.
Branża lotnicza, zwłaszcza w Europie, dotknięta jest potężnym kryzysem kadrowym. Dotyczy to zarówno obsługi naziemnej, kontroli ruchu lotniczego, a także stewardów i pilotów. Na razie nie wiadomo dokładnie jaki wpływ na trasy w Norwegii czy w Polsce będą miały istniejące ograniczenia.
Dodatkowym utrudnieniem dla podróżujących są ogromne kolejki do odprawy na największych europejskich lotniskach, jak Londyn Heathrow i Amsterdam, problem ten może pojawiać się również w innych miejscach. Co ciekawe, a dla podróżujących z pewnością frustrujące, jeśli pasażer nie zdąży na samolot z powodu kolejek na lotnisku, nie może liczyć na żadne odszkodowanie czy refundację za bilet. Zarówno firmy obsługujące lotniska jak i firmy ubezpieczeniowe odrzucają wszelkie roszczenia. Informują, że to pasażer jest odpowiedzialny za przybycie na lotnisko wystarczająco wcześnie. Nie wiadomo, ilu osobom z tego powodu przepadły loty, wiadomo natomiast, że żaden z pasażerów nie otrzymał z tego tytułu odszkodowania.
Dlatego, aby uniknąć niemiłych niespodzianek, przed wylotem warto sprawdzić zalecenie linii lotniczych i stawić się na lotnisku możliwie wcześnie.
Jakby tego było mało ostatni strajk wśród pracowników linii lotniczych SAS doprowadził do masowych odwołań lotów, co dotknęło dziesiątki tysięcy norweskich podróżnych. Teraz znów pojawia się widmo strajku wśród pilotów tej linii. Domagają się m.in. przywrócenia kolegów zwolnionych w czasie pandemii oraz odpowiednich płac.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia, strajk może rozpocząć się pod koniec czerwca czyli w czasie największego letniego ruchu.
Choć ewentualny strajk będzie kosztować linie lotnicze krocie, bo ok. 115 milionów koron norweskich dziennie, uważa się, że SAS ma odporność finansową i sam strajk nie powinien doprowadzić do bankructwa firmy. Konsekwencje mimo to będą ogromne, ponieważ pasażerowie będą unikali rezerwacji lotów liniami SAS do czasu wyjaśnienia sprawy. A ponieważ potencjalny strajk zbiega się w czasie z wakacjami, sytuacja mocno wpłynie na reputację linii wśród podróżnych.
Źródło: flysmart24.no