Aby zrozumieć mechanizmy i sposób działania władzy potrzebny jest szerszy ogląd i przykłady historyczne, dla porównania z obecną sytuacją. Dlatego zachęcam cię czytelniku do przeczytania poniższego tekstu do samego końca.
Jak zdobyć władzę?
Przepis jest prosty i praktycznie niezmienny od stuleci.
Potrzebne są: ofiara i wróg oraz środki finansowe pozwalające ich antagonizować.Tak powstaje rewolucyjna idea. Czasem przydaje się też siła zbrojna, ale niekoniecznie.
Należy znaleźć możliwie dużą grupę niezadowolonych ludzi i obiecać im poprawę życia. Jeżeli takiej grupy nie ma lub nie jest wystarczająco liczna, należy ją stworzyć lub rozdmuchać propagandowo jej problemy tak, aby były obecne w każdej dziedzinie życia publicznego.
Do tego potrzebne są wpływy wielkich (bogaczy, naukowców, artystów), a tych przecież można kupić za pieniądze lub zastraszyć. Wróg jest bardzo ważny, bo można na niego skierować negatywne emocje „zaopiekowanej” grupy uciśnionych. Gdyby tak się stało, że któryś z rewolucjonistów zacznie dostrzegać jakieś błędy lub oszustwa, należy go przedstawić jako wroga rewolucji i tym samym wykluczyć z grona ludzi, którym obiecało się jakieś profity po dokonanej rewolucji. Ukaranie winnych zdrady światłej idei, służy jako przykład dla innych i większość z nich zaakceptuje warunki oferowane przez przywódców rewolucji, bo przecież „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”.
Po udanych zmianach władza może już powoli, a później otwarcie wycofywać się z danych obietnic i wprowadzać nowe zasady, nie oglądając się więcej na zbędnych na tym etapie ludzi, którzy im wcześniej uwierzyli. Mało tego, zaczyna ich tylko eksploatować, często bardziej niż przed rewolucją. Władza wkrótce ustanawia nowe cele, nawet jeśli są nieosiągalne i znajduje nowego uciśnionego i nowego wroga.
Przykład
Ponad 100 lat temu w Rosji, za sprawą maleńkiej acz dobrze zaopatrzonej w niemieckie pieniądze partii Bolszewików, dokonała się rewolucja. Stary system feudalny został obalony i coraz więcej robotników i chłopów, w obronie których stanęli komuniści, wspierani przez znanych artystów i pieniądze możnych z zachodu, przyłączało się do nich, mając nadzieję na lepsze jutro, równość klas społecznych i ogólny dobrobyt społeczeństwa. Jak to bywa przy okazji wielkich zmian, początki były trudne i trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do pracy, aby odbudować i na nowo uporządkować kraj. Ci wcześniej wyzyskiwani przez cara robotnicy i chłopi musieli teraz pracować w dwójnasób, aby osiągnąć wyznaczony cel, ale za to w kolektywie i ze śpiewem na ustach, nad czym czuwało NKWD. Z mównic i gazet robotnicy i chłopi mogli się dowiedzieć, że winę za wszystkie niepowodzenia gospodarki centralnie sterowanej ponoszą zachodni, konserwatywni kapitaliści oraz ich agenci dokonujący aktów sabotażu na terenie zdrowej tkanki ZSRR. Ta działalność obcych agentów była tak zbrodnicza, że trzeba było wprowadzić reglamentację wszelkich dóbr w tym jedzenia. Miliony ludzi, pod zarzutem szpiegostwa lub posiadania poglądów kontrrewolucyjnych, znalazło się w obozach pracy przymusowej, a kolejne miliony zmarły z głodu z powodu kolektywizacji wsi i rozkułaczania prywaciarzy. To wszystko w imię idei.
Rewolucja bolszewicka zjadła swoje dzieci, usuwając najbardziej gorliwych jej wyznawców. Zapanował w Rosji bezustanny terror. Ludzie donosili na siebie nawzajem i żyli w ciągłym strachu, cierpiąc niewyobrażalny niedostatek. Za zasługi dostawali medale i więcej przydziałowego chleba, za przewiny często byli karani śmiercią. Ci sami wyzyskiwani wcześniej przez carów robotnicy i chłopi stali się z własnej woli bezwładną, szarą masą uciskaną jeszcze bardziej przez ludzi, którzy obiecali im dobrobyt.
Ubrani w przydziałowe kufajki, bez możliwości swobodnego poruszania się (aby opuścić własną wioskę potrzebna była specjalna przepustka od NKWD), jedząc chleb z żołędzi, wyrabiali po 300 procent normy, bojąc się mówić o tym, co ich zamiast dobrobytu spotkało.
Natomiast komunistyczne władze? No cóż, cytując znanego z wielkich uszu komunistycznego gada: „władza się wyżywi”.
Jakiś czas później
ZSRR się rozpadło i Polska oraz inne kraje bloku wschodniego skierowały swój wzrok na zachód. Byliśmy jak rozbitek, któremu jest już wszystko jedno, co się z nim stanie, byle tylko stanąć na lądzie. Zgadzaliśmy się na wszystko, podpisując ślepo przeróżne traktaty i ufając w uczciwość naszych „dobroczyńców”.
Widzieliśmy w Europie tylko dobre rzeczy, nie zważając na to, w jakim kierunku ona idzie. ZSRR nie było już wspólnym wrogiem, bo przestało istnieć, więc potrzebny był jakiś nowy. Kilka prób nie wypaliło, ale wreszcie, dzięki potężnym pieniądzom, naukowcom i artystom udało się wykreować nowego: CO2!
Walka z klimatem jest obecnie największym problemem ludzkości. Jesteśmy zasypywani danymi dotyczącymi ocieplenia globu, powstają przeróżne organizacje „ekologiczne” wyrażające swoje postulaty na przykład niszcząc dzieła sztuki lub przyklejając się w różnych miejscach. Tu mała dygresja: Ostatnio miał odbyć się w Niemczech proces „ekologów”, którzy zdewastowali obrazy w muzeum. Nie stawili się na rozprawie w sądzie gdyż… polecieli samolotem odpocząć na Bali. Stawki za uprawianie „ekologii” są całkiem wysokie.
Naukowcy z całego świata coraz udowadniają jeszcze dobitniiej, jak bardzo człowiek niszczy przyrodę. Gwiazdom kina czy estrady nie wypada już jeździć samochodem spalinowym, prawie wszyscy są eko.
Likwidowane jest powoli rolnictwo i planowana jest weganizacja społeczeństwa. Te działania przyniosły nawet efekt. Tym czasem najbogatszy 1% światowej populacji jest odpowiedzialny za ponad dwukrotnie większą emisję CO2 niż 3,1 miliarda ludzi, którzy stanowią najbiedniejszą część ludzkości… „władza się wyżywi”.
I żeby nie było wątpliwości: ocieplenie klimatu, obecnie w związku z mądrością etapu, bo może ktoś zauważył gwałtowne mrozy i śnieżyce, nazywane zmianami klimatycznymi, są faktem i tym bardziej łatwiej to wykorzystać.
Przydałaby się nowa ofiara, ktoś do „zaopiekowania” i wyzwolenia, tylko skąd na to pieniądze?
Otóż 415 najbogatszych firm na świecie, takich jak IBM, Google cz IKEA, sponsoruje ludzi spod znaku kolorowych liter alfabetu. Na uniwersytetach powstają nowe kierunki zgłębiające zawiłości płci i w związku z tym, że nazwano to nauką, nie można zbytnio polemizować, gdyż doktor X napisał pracę Y i naukowo udowodnił to co chciał, pobierając wynagrodzenie z olbrzymich grantów przeznaczonych na ten cel. Przypominam, że komunizm też był „nauką”. Co prawda „nauka” ta doprowadziła do śmierci kilkudziesięciu milionów ludzi na całym świecie, ale to były tylko błędy i wypaczenia i na problemy komunizmu jedyną receptą było jeszcze więcej komunizmu…
Zmienia się nomenklatura i powstają przeróżne łamańce językowe, które mają zapobiegać prześladowaniu mniejszości. W mediach społecznościowych panuje cenzura i można zostać wykluczonym bez praktycznej możliwości odwołania się. Ciągle słyszymy o potrzebie integracji, a jeśli ta integracja nie przynosi pożądanych efektów, to potrzeba widocznie więcej integracji…
Są też pierwsze „ofiary” tej nowej rewolucji. Na przykład wspierająca LGBT J.K Rolling, autorka serii o Harrym Potterze, nie została zaproszona na zorganizowaną urodzinową imprezę Harrego, za zbyt konserwatywny wpis na twitterze. Wielu innych jej podobnych działaczy, którzy nie nadążają za postępem, również zostało wykluczonych, jak choćby słynna tenisistka i dawniejsza ikona lesbijek Martina Navratilova.
Na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos jego założyciel Klaus Schwab i jemu podobni, snują wizje świata idealnego. Specjalnie zaprojektowane miasta czy osiedla, w których będzie znajdować się wszystko, co według Klausa jest człowiekowi potrzebne do życia. Będą one tak doskonałe, że nie będziemy potrzebowali się swobodnie przemieszczać po świecie, chyba że za specjalnym pozwoleniem.
Brzmi to wszystko jak utopijna teoria spiskowa i gdyby bajania Klausa Schwaba pozostały sobie w Davos wszystko byłoby ok, ale jakimś dziwnym trafem powolutku, pomalutku jego wizje materializują się w formie przeróżnych raportów, ustaw i dyrektyw unijnych, jak na przykład ta o zakazie produkcji i sprzedaży samochodów spalinowych do roku 2035, z wyłączeniem luksusowych marek takich jak Ferrari czy Bugatti.
Gdy już z tym się pogodzimy, łatwiej przyjdzie nam przełknąć kolejną ustawę, która jest obecnie jedynie projektem organizacji C40 podpisanego przez 200 największych miast świata, w tym Warszawy, i jest zaleceniem lub sugestią, lecz ma jasno sprecyzowany cel, możliwy według jego autorów do wykonania.
Aby go przedstawić posłużę się infografiką gdyż jaśniej pokazuje ona co w trawie piszczy.
W trosce o przyrodę UE nakazała Polsce przywrócić do stanu pierwotnego osuszone wcześniej torfowiska. Powrócą na nie rzadkie gatunki ptaków brodzących, bobry, a może nawet łosie. Szczytny cel prawda? W praktyce oznacza on jednak zalanie 400 tysięcy hektarów ziemi uprawnej i likwidację 35 tysięcy gospodarstw rolnych!
Każda władza zawsze robi wszystko dla „naszego dobra”, dlatego jeżeli jakieś dobra jeszcze posiadasz, to schowaj je głęboko.
A gdyby ktoś myślał nadal, że to niemożliwe to niech się zastanowi czy gdyby w roku 2017 na przykład ktoś mu powiedział, że nie będzie mógł podróżować, będzie musiał wchodzić w maseczce do lasu, utrzymywać dystans dwóch metrów od innych ludzi i myć ręce alkoholem 10 razy dziennie, to czy dałby wiarę?
Jeden komentarz
Nic dodać ,nic ująć.
,,Super,, Panie Klausie Schwab.
I ta ,,wasza,, maksyma ,,Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy,, Cudownie pseudo ekolodzy , ale z tego co pamiętam na zjazd ŚFE do Dawos większość z uczestników przyleciała prywatnymi odrzutowca
mi.To niby jak to się ma do emisji CO 2. No właśnie🙃