Czytałam jakiś czas temu o pewnym eksperymencie, przeprowadzonym przez ucznia Roberta Rosenthala, psychologa amerykańskiego niemieckiego pochodzenia. W dwóch grupach uczniów i nauczycieli w różny sposób przedstawiono zdolności uczniów. W jednej grupie nauczyciele dostali informację, że uczniowie są geniuszami, w drugiej, że są przeciętni. Uczniowie przedstawieni egzaminatorom jako geniusze zdali lepiej egzamin. Nie znam szczegółów tego eksperymentu i z czego wynikał taki wynik, ale być może z nastawienia nauczycieli, a co za tym idzie traktowania uczniów pod dyktando przyklejonych im wcześniej etykietek.
O tym w pewnym sensie informuje nas inny słynny eksperyment, przeprowadzony przez Roberta Rosenthala i badaczkę Lenore F. Jacobson. Dotyczył on wpływu oczekiwań społecznych na zachowania osób, do których się odnosiły. Rosenthal ze wspomnianą Lenore F. Jacobson przeprowadził szereg testów na inteligencję wśród uczniów rozpoczynających naukę. Po zakończeniu testów Rosenthal wskazał nauczycielom uczniów, którzy uzyskali największą liczbę punktów, co pozwalało przypuszczać, że to oni właśnie powinni osiągnąć bardzo dobre wyniki w roku szkolnym. Powtórzone testy rok później potwierdziły te przypuszczenia, uczniowie ci poprawili wynik swoich testów na IQ.
Istotą tego eksperymentu było jednak to, że Rosenthal wprowadził nauczycieli w błąd, ponieważ po zakończeniu pierwszej serii testów wskazał nauczycielom przypadkowo wybranych uczniów, zarówno tych, którzy uzyskali wysokie jak i przeciętne wyniki. Zgodnie z przypuszczeniami Rosenthala, nauczyciele zaczęli poświęcać więcej uwagi i zainteresowania tym uczniom, a uczniowie, nie chcąc zawieść oczekiwań nauczycieli, zaczęli poświęcać więcej uwagi nauce, co rzecz jasna przyniosło spodziewane efekty. Efekt ten został opisany przez autorów eksperymentu w książce „Pygmalion in the Classroom”.
Te eksperymenty pokazują mi bardzo prosty sposób na budowanie dobrego samopoczucia i wspieranie innych, choć przede wszystkim informuje mnie o tym życie, które jest moim nauczycielem, mówiąc bardzo ogólnie, a szczegółowo, staram się dostrzegać, jak moje zachowania i reakcje wpływają na moje samopoczucie i poddaję je nierzadko analizie, żeby zobaczyć, czy na pewno mi służą i czy służą ludziom, z którymi mam styczność.
Jak pewnie się domyślacie, tym prostym sposobem nie jest znane nam wszystkim polskie narzekanie, ani piekło, w które wpadamy przez poczucie winy, kompleksy, poczucie niższości lub wyższości, które oczywiście wynikają z czegoś, najczęściej z wpływu środowiska, w jakim dane nam było żyć w dzieciństwie. Bo to właśnie dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze dorosłe życie. Wychowanie, środowisko kształtują człowieka.
Nasze doświadczenia są takie, jakie są i nie jest to ani dobre, ani złe. Zaufaj życiu, ono wie, co robi, a doświadczenie jest chwilowe i być może czemuś służy, nie nam to oceniać, bo tak naprawdę nie jesteśmy w stanie tego ocenić.
Choć byśmy wiedzieli o kimś dużo, wciąż jest to mało danych. Poznajesz kogoś kto ma trzydzieści lat, widzisz go w tym momencie, jednak nie wiesz, przez co przeszedł. A zapewniam cię, że zachowania człowieka mają swoje przyczyny i najczęściej wynikają z doświadczeń z dzieciństwa. Z moich obserwacji wynika, że tylko zranieni ranią innych. Kat i ofiara tak samo potrzebują miłości, by mogło dojść do uzdrowienia.
Zamiast więc oceniać, przyklejać etykietki, możemy wspierać życzliwymi myślami, myśleć o ludziach lepiej, niż oni sami o sobie myślą i tak też ich traktować.
Postępując w ten sposób jesteśmy bliżej prawdy, bo bez względu na to, jak się zachowujemy, czego doświadczamy, wszyscy jesteśmy miłością. Życie jest bezwarunkową wartością, świętością, tak to czuję. Jesteśmy pełni mocy i potencjałów, niektórzy uśpionych jeszcze, czekających na odpowiedni czas, by się przebudzić, są też zranieni, raniący innych. Jednak to jest nieistotne, na jakim poziomie są ci ludzie, bo życzliwa postawa wpłynie bardzo pozytywnie przede wszystkim na twoje samopoczucie, a to właśnie twoje i moje zadanie, by dbać o swoją Świątynię Miłości. W jaki sposób to robić, to obszerny temat, w każdym razie to Ty masz największy wpływ na swoje życie i żyjąc odpowiedzialnie, pomagasz całemu światu. Ale także możesz, i zachęcam do tego, wspierać innych, choćby przez życzliwą myśl i akceptację, przez szacunek do każdego życia.
Kiedy jesteśmy odpowiedzialni w swojej przestrzeni, to pomagamy wtedy wszystkim. Jeżeli rodzic doświadczył w dzieciństwie traumy i nic z tym nie robi, przenosi błędy na swoje dzieci. Jeżeli pójdzie na terapię lub podejmie inne kroki, które prowadzą do zmiany, zachowa się odpowiedzialnie.
Pomagamy innym, kiedy pomagamy sobie.
Nie wierz mi, tylko sprawdź. Przez jeden dzień narzekaj, nie akceptuj, oceniaj, krytykuj, a kolejny poświęć na życzliwe myśli i słowa w kierunku ludzi, z którymi się spotykasz, słuchaj, nie oceniaj, akceptuj ich wybory, ich odmienność. Szanuj każde życie i zobacz, jak się czujesz, gdzie jest ciężar, a gdzie lekkość, i daj znać.
Gaja Wolf, z wykształcenia pedagog, obecnie studiuje psychologię i psychotraumatologię. Jest autorką praktycznego poradnika z zadaniami dla DDA „Uzdrowienie. Stań się zdolny do kochania” oraz darmowego poradnika „Syndrom DDA”