– Nie dość, że jestem młodą kobietą w polityce, to dodatkowo jestem ciemnoskórą muzułmanką. Gdy się gdzieś pojawiam, widzą nie tylko kolor mojej skóry, ale i hidżab. I wiem, że nie zostanę zaakceptowana. Czasem słyszę to nawet wprost.
Audytorium UiA pełne jest gości. Przybyli na konferencję MEET (Muslim European Empowerment Programme), zorganizowaną w ramach Demokratiuka w Kristiansand, z bliższych i dalszych krajów Europy, w tym z Austrii, Węgier, Szwecji, Niemiec, Finlandii i Islandii. Dzielą ich tysiące kilometrów, ale łączą doświadczenia. Co warte podkreślenia – temat okazał się ważny zarówno dla muzułmanów jak i innych mieszkańców Norwegii.
Konferencja jest ważnym elementem na mapie wydarzeń budujących zrozumienie i poszanowanie dla muzułmanów mieszkających w Europie.
Zwielokrotnione wyzwania. Imigrantka w hidżabie
Emigracja to decyzja, która łączy się z wyzwaniami, wymaga adaptacji do nowych warunków. Sytuacja muzułmanek jest szczególnie trudna. Ich odrębność kulturowa jest widoczna na pierwszy rzut oka i bywa przyczyną dyskryminacji. Dlatego kobiety islamu mogą potrzebować szczególnego wzmocnienia, stają bowiem przed szeregiem wyzwań – zarówno jako imigrantki, jak i muzułmanki. Ich problemy mają wielopłaszczyznowy charakter. Część z nich wciąż szuka swojego miejsca w zachodniej cywilizacji.
O sytuacji muzułmanek mówiły w czasie konferencji prelegentki z czterech europejskich krajów. Psychiatra Abida Ashref przedstawiła trzy fazy upodmiotowienia muzułmańskich kobiet.
– W pierwszej kobiety stają się bardziej niezależne na wielu poziomach – finansowo, emocjonalnie, społecznie, na poziomie edukacji i kultury – tłumaczyła Ashref.
Potem następuje faza druga, w której, według Ashref, muzułmanki w Europie, a przynajmniej w Danii, gdzie mieszka, znajdują się obecnie.
– Kobiety w hidżabach zaczynają być widoczne w wielu miejscach w życiu publicznym. Pojawia się chęć bycia akceptowaną taką, jaką się jest, a także pragnienie bycia tym, kim się jest, a nie tym, kim inni chcą cię widzieć – zauważa Ashref, która jest również terapeutką islamską, przez co zna realne problemy muzułmańskich kobiet.
Podkreśla jednocześnie jak ważna jest dbałość o zdrowie psychiczne muzułmanek, które nie zawsze wiedzą, z kim mogą porozmawiać o swoich trudnościach.
– Trzecia faza charakteryzuje się przejęciem kontroli nad narracją przez same kobiety, które stają się modelem i inspiracją dla innych.
Kluczowe dla muzułmańskich kobiet według Abidy Ashref, powinno być określenie siebie i miejsca, w którym obecnie się znajdują, by wiedziały, dokąd zmierzać. Zdecydowanie opowiada się przeciw negatywnej kontroli społecznej.
Pochodząca z Finlandii Nahla Hewidy zwróciła uwagę na tradycyjną rolę kobiety w islamie, związaną z wychowaniem dzieci i przekazywaniem religijnych wartości. Matka ma uczyć córki, dlaczego należy nosić hidżab, tak by stał się on dla kobiety wzmocnieniem, a nie ograniczeniem. Jest to szczególnie ważne, zwłaszcza, gdy ten ważny symbol spotyka się w Europie z niezrozumieniem, stając się często przyczyną dyskryminacji.
– Pracuję w bibliotece publicznej w Finlandii. Dwukrotnie zostałam tam zaatakowana z powodu noszenia hidżabu – przyznała Hewidy.
Dyskryminacja za tożsamość
Hidżab dla kobiet w islamie stanowi znak ich przywiązania do wiary, dla części jest też religijnym obowiązkiem, którego muzułmanka musi przestrzegać. W kilku europejskich krajach prawnie ograniczono możliwość noszenia hidżabu. Może być to interpretowane jako przekaz: twoja tożsamość jest problematyczna. A przecież chęć zachowania wyznawanych wartości i swojej tożsamości jest zupełnie naturalna i powinna być raczej chroniona niż zakazywana.
Zarówno media jak i opinia publiczna często powielają stereotypowe spojrzenie na muzułmanki, przedstawiając je jako uciśnione lub jako niebezpieczne – wynika z raportu austriackiej organizacji, którą na konferencji MEET reprezentowała Edina Husović. Również przez takie uprzedzenia muzułmanki muszą mierzyć się z zewnętrzną dyskryminacją, funkcjonując w patriarchalnym środowiskiem rodzinnym.
– Ekstremalna prawica cię zwalcza, lewica chce cię wyzwalać – mówiła Aissatou Cisse, lokalna polityczka z Belgii. Tamtejszą scenę polityczną postrzega jako system, który nie jest otwarty na ludzi różnych religii.
Swoją obecność w polityce, w świecie białych mężczyzn, uważa za spore wyzwanie.
– Nie dość, że jestem młodą kobietą w polityce, to dodatkowo jestem ciemnoskórą muzułmanką. Gdy się gdzieś pojawiam, widzą nie tylko kolor mojej skóry, ale i hidżab. I wiem, że nie zostanę zaakceptowana. Czasem słyszę to nawet wprost.
Mimo, że liczne akty dyskryminacji kierowane są w stronę kobiet w hidżabie, one same nie są zachęcane do angażowania się w politykę.
– To zadanie dla imamów. Jeśli oni nie widzą takiej potrzeby, to naprawdę trudne – stwierdziła Juanita Villamor, która przyjechała z Berlina i prowadzi tam projekt „Muslim Dia_Logen”, będąc w stałym kontakcie z Radą Imamów Berlińskich.
Amina Bitar, lokalna polityczka z Arendal, gdzie pracuje na rzecz integracji, mówiła zdecydowanie i z uśmiechem:
– Zaangażowanie – to jest nasza praca. Nikt nie zrobi tego za nas. Jeśli chcemy być reprezentowane, jako kobiety potrzebujemy wsparcia ze strony najbliższych, w naszych rodzinach.
Jak najlepiej wziąć sprawy w swoje ręce
Po wprowadzeniu przez Francję zakazu noszenia hidżabu duńscy politycy zaczęli rozważać podobne zmiany w prawie. Wywołało to latem 2022 roku falę pokojowych protestów, o których opowiadała Abida Ashref. „Hands of our hijabs” (Ręce precz od naszych hidżabów) i „My hijab – my choice” (Mój hidżab – mój wybór) głosiły hasła trzymane przez kobiety maszerujące ulicami Kopenhagi. Szły ramię w ramię z osobami niezwiązanymi z religią islamską, żądającymi wolności dla każdego. Usłyszano ich głos. Dania zaniechała zmian w ustawodawstwie.
Inaczej potoczyły się wydarzenia dwa lata wcześniej w Malmö, gdy w czerwcu 2020 roku przedstawiciel duńskiej partii antymuzułmańskiej spalił Koran. Zrobił to nie łamiąc szwedzkiego prawa. Poczucie nie bycia przyjętym i akceptowanym było wśród muzułmanów powszechne. Doszło do zamieszek, w wyniku których rannych zostało kilka osób, w tym policjanci.
Tej sprawie poświęcony był jeden z paneli. Na scenie zasiedli duchowi przywódcy, przedstawiciel szwedzkiej policji oraz organizacji pozarządowej. W 2020 roku współpracowali ze sobą, jednak nie udało się zapobiec spaleniu Koranu, ani eskalacji zamieszek.
– Powinniśmy spojrzeć na historię. Mniejszości same powinny zająć się sobą. Żydzi są świadomi, że nikt inny, jak oni, zadba o ich bezpieczeństwo. Patrząc realistycznie mniejszości są na łasce większości – mówił imam Salahuddin Chadi Barakat z Malmö. – Dlatego powinniśmy się wzmocnić i organizować.
Wierzy, że społeczność muzułmańska w Szwecji wyciągnęła lekcję z tych wydarzeń i jest świadoma, że taka reakcja nie przynosi pozytywnego efektu.
– Spalenie Koranu politycy odebrali jako atak na całe miasto – powiedziała Malin Martelius, która w 2020 roku zajmowała się kwestiami bezpieczeństwa w urzędzie miasta Malmö.
Dyskutowano także o islamofobii, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Panuje w nich większa anarchia, niż w realnym świecie. Istnieje jednak związek między “cyberulicami”, a rzeczywistością.
– Wielu ludzi zachodu, ale nie wszyscy, postrzegają muzułmanów jako fanatyków gotowych do użycia przemocy – mówiła Edina Husović, stojąca na czele organizacji Społeczności Islamskiej w Austrii.
Islamofobia jest dominującą formą mowy nienawiści w mediach społecznościowych. Z badań austriackiego ośrodka monitorowania wynika, że nasila się w czasie trwania politycznych dyskusji, a zwłaszcza przed wyborami. Ośrodek, który na konferencji reprezentowała Rumeysa Dür-Kwieder, zbiera dane o przypadkach mowy nienawiści, poddaje je analizie oraz śledzi ich źródła.
– Powinniśmy zgłaszać przypadki mowy nienawiści i zachęcać do dialogu – przekonywała Dür-Kwieder, wskazując, że jest to praca na wszystkich poziomach, począwszy od pojedynczych osób, po politykę.
Jednym z islamskich polityków, który wziął udział w panelu poświęconym mowie nienawiści, był Mourad Dali z Francuskiego Forum Islamu (FORIF). Sam, po spotkaniu z prezydentem Macronem, komentowanym we francuskich mediach, stał się jej obiektem.
Wskazał, że obecność muzułmanów ważna jest w dyskusjach na różne tematy, a nie tylko te, dotyczące ich społeczności. W innym razie będą postrzegani jako obcy. Zachęcał też do przybliżania innym wartości muzułmańskich.
– Ignorancja i strach to dwie przyczyny nienawiści – stwierdziła May Al Samhourii z Malmö uczestnicząca w jednym z paneli.
W związku ze zdarzeniem z Malmö i nasilającą się w mediach społecznościowych mową nienawiści rośnie świadomość, że obecność islamskich przedstawicieli w polityce jest nieodzowna, by wpływać na ich sytuację w Europie. Potrzeba także szerszej dyskusji i zaangażowania, zwłaszcza gdy w grę wchodzą dwie istotne kwestie – z jednej strony ochrona przed nienawiścią, a z drugiej – wolność słowa. Potrzebne są działania służące całej wspólnocie. To wymaga większego zaangażowania, większej aktywności i nakładu pracy również ze strony muzułmańskiej społeczności. A także otwartości na dialog.
W demokracji każdy ma głos
Aktywni uczestnicy z różnych środowisk, zajmujący paneliści i ożywione dyskusje zaangażowanej publiczności to wymarzony przebieg wydarzenia. Tak też było w sali wykładowej UiA w czasie konferencji MEET.
Zabierające głos osoby z publiczności zwracały uwagę na fakt, że niektórym mniejszościom poświęca się znacznie więcej uwagi, niż innym.
– Pytam o takie same miary i taką samo protekcję dla nas, muzułmanów – mówiła młoda dziewczyna w hidżabie.
Padły też mocne słowa dotyczące muzułmanów jako nowych ofiar „holocaustu” – jeśli władze nic nie zrobią w związku z dyskryminacją i mową nienawiści. Zwrócono także uwagę na ustawodawców, którzy dają możliwość palenia Koranu, nie zważając na ludzi, których to dotyczy, natomiast zakazują palenia opon – bo jest to nieekologiczne.
Poruszono także sprawę równego traktowania na świecie w kwestii pozostania w zgodzie ze swoją tożsamością – mowa była o islamskich krajach, w których kobiety, w tym Europejki, muszą zakrywać głowę, mimo że nie jest to w zgodzie z ich przekonaniami czy kulturą.
– Każdy ma prawo do swojej opinii. Powinniśmy akceptować odmienne zdanie i krytykę. Ja jestem przeciw tolerancji, bo tolerancja mówi „stop” kiedy mówię coś innego, niż ty myślisz. Jestem zwolennikiem harmonii, gdzie uczymy się żyć ze sobą, będąc tym, kim jesteśmy – skomentował Engjell Gjugja z Albanii, który nie doczekał się odpowiedzi na swoje pytanie odnośnie równego traktowania Europejek w niektórych krajach islamskich.
– Sama jestem z Norwegii i myślę, że bardzo wielu norweskich obywateli nie zna muzułmanów osobiście, tylko czerpie informacje z gazet. Jeśli nie znasz kogoś, kto ma inną religię, trudno jest go zrozumieć, a wtedy wierzysz tylko w to, co podają media – mówiła Mona, kończąca studia doktoranckie na UiA.
Droga do przełamywania stereotypów wiedzie przez spotkanie z ludźmi różnych kultur, którzy w przypadku Norwegii żyją na wyciągnięcie ręki, po sąsiedzku. Chodzi o otwartość, wzajemną ciekawość oraz szacunek – po każdej ze stron.
– Uważam, że była to bardzo dobra konferencja. Ważne jest, aby stworzyć arenę, na której muzułmanie mogą, na swoich warunkach, zaprosić do rozmowy na te trudne tematy – podsumowuje Kim Henrik Gronert odpowiedzialny za organizację konferencji z ramienia gminy Kristiansand. – Musimy na poważnie zająć się sprawą mowy nienawiści i pozostałymi problemami. Widać wyraźnie potrzebę organizowania takich konferencji i dyskutowania o niełatwych sprawach.
Konferencja MEET czyli Muslim European Empowerment Programme odbyła się w Kristiansand 4 maja 2023 roku w ramach Tygodnia Demokracji. Zgromadziła gości z 17 europejskich krajów oraz uczestników z Norwegii.
Organizatorzy: Kristiansand Kommune, FIDA, RVTS SØR
Artykuł powstał w ramach projektu Bufdir: „Przeciwdziałanie rasizmowi, dyskryminacji i mowie nienawiści 2023″