William Shakespeare w jednym z dialogów zawartych w dramacie Makbet, podał chyba najprostszą definicję zdrajcy:
– A co to jest zdrajca?
– Ten, co przysięga i kłamie.
Niestety w każdym narodzie zdarzają się szumowiny, które czy to dla jakiejś idei czy dla zysku, potrafią sprzedać własną ojczyznę. Opowiem wam o pewnym Norwegu, którego nazwisko stało się synonimem zdrajcy.
Zdolny syn pastora
Vidkun Abraham Lauritz Jonssøn Quisling, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, urodził się w 1887 roku w Fyresdal (Telemark). Jego ojciec był surowym, luterańskim pastorem o konserwatywnych poglądach, co miało wielki wpływ na sposób wychowania młodego Vidkuna, a matka była imigrantką z sąsiedniej Danii. Ciekawostką jest to, że podobnie jak bardzo wielu norweskich, ale przede wszystkim niemieckich synów pastorów o poglądach nacjonalistyczno-szowinistycznych, Quisling wykazywał wyjątkowe zainteresowanie filozofią i polityką, laicyzując się i przekierowując swoją miłość do Boga na państwo, naród i jego wodza.
Wyniesione z domu posłuszeństwo i sumienność w pracy pomogły Quislingowi w osiągnięciu jednych z najlepszych wyników na studiach Szkoły Wojennej w historii tej uczelni.
Dobrze zapowiadający się i zdolny żołnierz swoją karierę zawodową rozpoczął w Sztabie Generalnym uzyskując stopień kapitana. Znając biegle języki niemiecki, angielski i rosyjski, co nie było zbyt powszechne w tamtych czasach, był doskonałym materiałem na przyszłego dyplomatę. Quisling był antykapitalistą i zdradzał wyranźe ciągoty w kierunku socjalizmu. Zapewne to skłoniło go do wyboru Rosji Radzieckiej, a później Związku Radzieckiego jako przyszłego miejsca pracy w roli attache wojskowego w Piotrogrodzie, dokąd został wysłany z ramienia rządu Norwegii. Spędził w ZSRR łącznie 12 lat także z misjami pomocy humanitarnej dla Ukrainy, i napisał o tym książkę „My i Rosja”, w której opisuje ustrój komunistyczny i jego następstwa. Tak to już zwykle bywa, że komunizm kocha się tak długo, dopóki się go samemu nie doświadczy i Quisling nie był tu wyjątkiem. Powrócił do Norwegii jako zdeklarowany antykomunista. Poza doświadczeniem przywiózł z ZSRR dwie żony. Pierwsze małżeństwo było prawdopodobnie zawarte tylko w celu ułatwienia Aleksandrze Woronin ucieczkę z kraju wiecznego dobrobytu. Jeszcze będąc w związku małżeńskim Quisling poznał Marię Pasecznikową, którą również sprowadził no ojczyzny i przez pewien czas obie kobiety z nim mieszkały. Ostatecznie resztę swojego życia spędził z Marią, nie do końca wiadomo czy był z nią w oficjalnym związku małżeńskim. Informacje o rozwodzie z Aleksandrą są równie mgliste.
W ciągu tych kilkunastu lat za granicą, Quisling pracował w ZSRR i na Bałkanach także dla Ligii Narodów oraz Wielkiej Brytanii.
Po powrocie do kraju, w związku z licznymi aferami rządzącej partii lewicowej, parlament przejęła Partia Ludowców (Senterpartiet) i nominowała Quslinga na Ministra Obrony. Urząd ten pełnił on w latach 1931-1933.
Jak do tej pory kariera przyszłego zdrajcy wygląda całkiem imponująco.
Jeden kraj, jeden naród, jeden frajer
Jako minister obrony Quisling „wsławił się’’ głównie brutalną pacyfikacją strajku w zakładach Norsk Hydro, wysyłając w tym celu wojsko, gdyż okazał się kiepskim politykiem. Przez swoich przeciwników zaczął być nazywany faszystą. Przeciwnicy owi nie pomylili się dużo, gdyż w 1933 roku założył on swoją partię nacjonalistyczną Nasjonal Samling czyli Zgromadzenie Narodowe. Struktura NS w przeciwieństwie do innych ugrupowań politycznych była odgórna, z wodzem na czele, który wymagał bezwzględnego posłuszeństwa. Quisling zafascynowany narodowym socjalizmem, wzorował się na Hitlerze i jego NSDAP, przyjmując nawet podobne symbole, takie jak Krzyż Olafa trzymany przez złotego orła, do złudzenia przypominającego hitlerowską gapę oraz tak zwane pozdrowienie rzymskie. Powołał także paramilitarne bojówki Hird. Napisał trzydziestopunktowy program partyjny, w którym zawarł między innymi takie postulaty jak: wprowadzenie cenzury prasy, zakaz strajków czy wreszcie sterylizacja osób niepożądanych. W przeciwieństwie jednak do swojego idola Hitlera, lider partii Nasjonal Samling nie był mówcą charyzmatycznym i nie porywał tłumów, co zapewne miało wpływ na wynik wyborczy.
W wyborach parlamentarnych NS osiągnęło wynik zaledwie trzyprocentowy i nie zdobyło ani jednego mandatu poselskiego. W wyborach samorządowych partia Quislinga również poniosła sromotną klęskę zdobywając władzę burmistrzowską tylko w jednym małym mieście. Kolejne wybory były jeszcze większą katastrofą, pomimo wysiłku włożonego w agitację wyborczą.
Imperium germańskie i zdrada
Sam Vidkun Quisling kilkukrotnie spotykał się z wysoko postawionymi Niemcami z partii nazistowskiej, w tym z admirałem Readerem, doradcą Hitlera Alfredem Rosenbergiem oraz oficerami niemieckiego wywiadu. Marzyło mu się wielkie germańskie imperium, którego częścią miała być także Norwegia. Obiecywał pomoc Niemcom w ewentualnym wypędzeniu aliantów z Norwegii, jednocześnie starając się o wsparcie Kriegsmarine od strony morza. Po wybuchu wojny we wrześniu 1939, Quisling zwęszył szansę dla siebie. Wiedział, że Niemcy potrzebują rudy żelaza, statków oraz bezpiecznych portów na północy Europy. To wszystko posiadała Norwegia. W grudniu 1939 roku Quisling pojechał z gotowym planem do Berlina. Obiecał zorganizować zamach stanu, stworzenie nowego rządu, który zezwoli wojskom niemieckim na wjazd do Norwegii. Dał również gwarancję, że norweskie społeczeństwo poprze jego pucz. Ujawnił też treść tajnego porozumienia Norwegów z Brytyjczykami dotyczącego współpracy obu marynarek wojennych. 14 i 18 grudnia 1949 roku Quisling wreszcie spotkał się z Hitlerem, nie wiadomo jak przebiegały rozmowy, ale Hitler zapewnił go o militarnym wsparciu ze strony Niemiec. Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do przewrotu w Norwegii. Wyznaczono, które obiekty strategiczne należy zająć w pierwszej kolejności, szkolono dywersantów i sporządzano listy proskrypcyjne. Jednak Hitler, zdając sobie sprawę jak niskim poparciem cieszy się Nasjonal Samling, postanowił nie czekać na zamach stanu obiecany przez Quislinga i zaatakował Norwegię 9 kwietnia 1940 roku.
Niemieckie okręty wpłynęły do norweskich portów, a spadochroniarze szybko opanowali wyznaczone im cele. Przerażony możliwością utraty jeszcze nie zdobytej władzy, Quisling próbował przejąć inicjatywę i przez radio ogłosił się premierem Norwegii, wzywając swój naród do posłuszeństwa i zaprzestania obrony kraju. Hitler łaskawie zgodził się na rządy „premiera” Quislinga, ale widząc jakim jest nieudacznikiem, wkrótce przysłał do Norwegii swojego namiestnika Terbovena, który miał sprawować faktyczną władzę. Król Norwegii Haakon nie uznał rządu uzurpatora i zagrzewał swoich rodaków do walki z najeźdźcą. Norwegowie bronili się jak mogli, zwłaszcza pod Narwikiem, ważnym portem przez który transportowano szwedzką rudę żelaza, lecz w końcu ulegli. Przez dwa lata Quisling nie ma praktycznie żadnej oficjalnej funkcji w okupowanej Norwegii.
Cały aliancki świat dowiedział się o zdradzie Quislinga i odtąd brytyjska prasa używała jego nazwiska jako synonimu zdrajcy i sprzedawczyka, a zdecydowana większość Norwegów szczerze go nienawidziła, zwłaszcza gdy pod kierownictwem Terbovena rozpoczął nazyfikację Norwegii. Zakazano publicznych zgromadzeń i działalności partii politycznych oraz wprowadzono cenzurę, zaczęto także racjonować żywność.
Quisling, aby zwiększyć poparcie wśród Norwegów, rozpoczął akcję propagandową i jeździł po kraju organizując wiece polityczne i starając się zwerbować zwolenników. Plan osiągnął jedynie w 20 procentach, gdyż z zakładanych 100 tysięcy ludzi jedynie 20 tysięcy zasiliło szeregi Nasjonal Samling. Praktycznie każde działanie Quislinga obracało się wniwecz, a chciał on za wszelką cenę udowodnić Niemcom swoją przydatność. Miał zamiar ogłosić zaciąg do ochotniczych oddziałów SS. Uprzedził go jednak Terboven i po przeszkoleniu, około 1200 młodych Norwegów pojechało ginąć na front wschodni, w imię ideologii nazistowskiej, walcząc ze zwolennikami równie zbrodniczej ideologii komunistycznej. Nawet jeśli ilość zwolenników Quislinga powoli się zwiększała, a on sam radykalizował się coraz bardziej w swoich poglądach, nie mógł zdobyć pełnego zaufania okupantów. Ostatnie słowo zawsze należało do Terbovena, zwłaszcza jeżeli chodzi Żydów, gdyż Quisling w porównaniu do Niemców nie był zagorzałym antysemitą. W końcu zakazał jednak lekarzom i prawnikom żydowskiego pochodzenia wykonywania zawodu, każdy Żyd musiał mieć dokumenty ostemplowane literą J, ale sprzeciwił się obowiązkowi noszenia Gwiazdy Dawida. Terboven nakazał sporządzenie list mieszkańców Norwegii wyznania mojżeszowego i przy pomocy policji, SS oraz organizacji bojowej Hirt Quislinga chciał aresztować wszystkich. Quisling zmieniając prawo zadbał o to, aby ta akcja zachowała choć pozory legalności i dodatkowo zarządził konfiskatę mienia. Pierwszy transport 532 Żydów do niemieckich obozów koncentracyjnych miał miejsce w 1942 roku. Pozostałych 238 wysłano mniejszymi transportami w okresie późniejszym.
Premier Quisling i ruch oporu
W roku 1942 Quisling, z nadania Hitlera, oficjalnie zostaje premierem okupowanej Norwegii, otrzymuje insygnia władzy, rezydencję, a jego podobizna jest drukowana na znaczkach pocztowych. Naśladując znienawidzonych obecnie komunistów, próbuje zbudować struktury władzy dokonując „marszu przez instytucje”. Umieszcza swoich partyjnych towarzyszy w administracji państwowej, związku nauczycielstwa norweskiego i wielu innych, w tym federacji lekkoatletycznej. Stara się mieć także wpływ na państwowy kościół luterański.
Jego nieudolne rządy powodują falę protestów i strajków. Nam Polakom protesty w czasie okupacji niemieckiej wydają się czymś niemożliwym, jednak Norwegia jako kraj nordycki, traktowany był zupełnie inaczej. W archiwach norweskich zachowały się między innymi listy protestacyjne związku nauczycieli do Quislinga. Dodatkowym problemem był także norweski ruch oporu czyli Front Ojczyźniany, który coraz śmielej sobie poczynał dokonując śmiałych akcji dywersyjnych i sabotażowych oraz zamachów na kolaborantów. Aby opanować trudną dla siebie sytuację, Quisling postanowił działać ostro. Aresztowano ponad tysiąc najbardziej aktywnych protestujących i wysłano do pracy przymusowej przy budowie niemieckich fortyfikacji. Ten krok oczywiście wzmocnił tylko niechęć Norwegów. Brytyjscy i norwescy komandosi coraz częściej dokonywali brawurowych ataków na strategiczne cele, ważne dla produkcji zbrojeniowej Niemiec. Po częściowo udanym ataku komandosów na Norsk Hydro, zakładu produkującego między innymi ciężką wodę, Terboven nadal nadzorujący marionetkowego premiera Quislinga, wściekł się i zażądał zdecydowanych działań. Quisling zgodził się na egzekucję sześciu złapanych wcześniej Brytyjczyków, a zabijanie umundurowanych, pojmanych żołnierzy jest zbrodnią wojenną. Ofiarami represji byli też cywile. Wielu zwykłych ludzi było aresztowanych i torturowanych za wiedzą i zgodą Quislinga. Z ponad tysiąca zatrzymanych, kilkuset zostało zamordowanych.
Tymczasem sytuacja na frontach wielkiej wojny zmieniała się. Niemcy dostawali tęgie lanie, zwłaszcza na wschodzie, i wzrastało ich zapotrzebowanie na mięso armatnie oraz robotników. Chcąc po raz kolejny przypodobać się Niemcom, Quisling ogłosił, że Norwegia jest w stanie wojny z ZSRR i chciał wprowadzić prawo umożliwiające powszechny pobór, zarówno do wojska jak i pracy przymusowej. Obiecał Niemcom 75 tysięcy norweskich rekrutów. Część miała trafić na fiński front, pozostali do pracy w Niemczech. Pobór nie przebiegał jednak tak, jak sobie tego życzył Quisling. Ludzie nie zgłaszali się, a policjanci odmawiali wykonywania kar na opornych. Paradoksalnie zamiast zasilać armię niemiecką norweskim rekrutem, pod koniec wojny do Norwegii przybyło, w zależności od źródeł, od 300 do 400 tysięcy Niemców, by bronić tego ważnego dla nich strategicznie kraju przed inwazją aliantów. Gdy było już pewne, że imperium Hitlera upadnie, Quisling wierny swojemu idolowi, zaproponował nadanie wszystkim Niemcom okupującym jego kraj norweskie obywatelstwo, chcąc w ten sposób uchronić ich przed powojennymi konsekwencjami.
Koniec wojny i Quislinga
Wojenna zawierucha dobiegła końca i tak 8 maja roku 1945 niemiecka armia w Norwegii skapitulowała. Terboven bojąc się odpowiedzialności za swoje zbrodnie, wysadził się granatem w powietrze. 40 tysięcy Norwegów należących do ruchu oporu mogło się wreszcie ujawnić. Quisling w swojej naiwności czy w urojeniu, wierzył w porozumienie z Frontem Ojczyźnianym. Wyobrażał sobie, że będzie mógł w spokoju osiąść na jakiejś farmie i zostać pastorem, jak jego ojciec. Jednak odpowiedź zwolenników króla Haakona była jasna: „Proszę się poddać albo zostanie Pan wzięty siłą.”
Quisling zgłosił się dobrowolnie na komisariat policji w Oslo i został aresztowany.
Aresztowani zostali także jego zwolennicy, w tym słynny oprawca Henry Rinnan, bestia odpowiedzialna za torturowanie więźniów. W sierpniu rozpoczął się proces Quislinga w Oslo, podczas którego próbował usprawiedliwiać swoje działania podczas niemieckiej okupacji wywodząc, że osłaniał w ten sposób Norwegię przed rządami Terbovena.
Oskarżono Quislinga o zdradę ojczyzny, wspieranie okupantów, namawianie do złożenia broni podczas inwazji, zamach stanu oraz mordowanie norweskich obywateli sprzeciwiających się jego działaniom, kradzieże i malwersacje. Prokurator zażądał dla niego kary śmierci. Quisling bronił się przedstawiając świadków, którzy często składali fałszywe zeznania i sam zaprzeczał oskarżeniom, jednak coraz szerszy materiał dowodowy zebrany przeciw niemu sprawił, że linia obrony rozsypała się. Pojawił się także żydowski świadek Leo Eitinger, który opowiedział sądowi o prześladowaniach i deportacjach norweskich Żydów do niemieckich obozów zagłady, za co Quisling był współodpowiedzialny.
Pomimo mowy końcowej, w której Quisling zapewniał, że kierował się tylko i wyłącznie miłością do ojczyzny i narodu norweskiego, sąd skazał zdrajcę na karę śmierci uznając go winnym zarzucanych mu zbrodni. 24 października 1945 roku na dziedzińcu twierdzy Akershus postawiono Quislinga przed plutonem egzekucyjnym i wyrok wykonano.
Tak zakończył się żywot „patrioty”, który sprzedał swój kraj, a jego nazwisko jeszcze długo pozostało synonimem słowa zdrajca.