Pyramiden, którego rosyjska nazwa brzmi Пирамида, „Piramida”, to opuszczona osada górnicza w Norwegii. Osada ta leży na największej norweskiej wyspie o dziwnej i niezwykłej zarazem nazwie Spitsbergen. Termin ten tłumaczy się jako „spiczaste góry”. Należy ona do archipelagu Svalbard.
Dobrej jakości węgiel
Jak czytamy w różnych opracowaniach historycznych, w okolicach Pyramiden przez dziesiątki lat, począwszy od 1911 roku, wydobywano węgiel kamienny o dość wysokiej kaloryczności. W roku 1998 osada Pyramiden została ewakuowana no i co się z tym wiąże, opuszczona. Jedynie co tutaj zostało to stara legenda, która wiąże się z osobą pewnego Rosjanina, pracującego w tutejszej kopalni.
Nad fiordem
Pyramiden usytuowany jest nad fiordem, który zwyczajowo zwany jest przez Norwegów Billefjord. Wspomniany fiord jest odnogą Isfjoden, drugiego pod względem wielkości fiordu na Spitsbergenie. Ważną informacją jest to, iż wcina się on w centralną część Spitsbergenu, co powoduje, że osada Pyramiden leży idealnie w centrum całej wyspy.
Geneza nazwy
Nazwa Pyramiden bierze się z istnienia tutejszej góry, która jak łatwo się domyśleć, posiada kształt piramidy. Ona to w pewien charakterystyczny sposób przylega do tej miejscowości. Osada, o której mowa usytuowana jest w odległości 120 kilometrów na północny wschód od Barentsburga, drugiego pod względem wielkości osiedla mieszkalnego na Svalbardzie. Co ważne, jakiekolwiek połączenie z innymi miastami jest jedynie możliwe drogą morską. W zimę można się stąd wydostać na przykład skuterem śnieżnym.
Prawa wydobycia węgla
W roku 1910, prawo zasiedlania osady Pyramiden, a także parwo do wydobycia stąd węgla, posiadali Szwedzi. To właśnie oni w roku 1911 rozpoczęli budowę pierwszej kopalni węglowej w tym miejscu. Jednakże w roku 1927 Szwedzi, prawa do wydobycia tutejszego węgla sprzedali Związkowi Radzieckiemu. W roku 1931 powtsało tutaj państwowe przedsiębiorstwo o rosyjskiej nazwie Арктикуголь, co się tłumaczy jako „Arktyczny węgiel”. Mieszkańcy osady Pyramiden, jak nie trudno się domyśleć, zajmowali się pracą polegającą na wydobyciu węgla kamiennego i jego roztransportowaniu. Wielka rozbudowa radzieckiej kopalni, zaznaczyła się jak czytamy w Encyklopedii PWN, w 1939 roku. Inwestycja ta została jednak szybko przerwana, rzecz jasna w roku 1941, w związku z prowadzeniem wojny radziecko-niemieckiej. Działania wojenne ominęły Pyramiden, jednak wielkiego spustoszenia dokonał w osadzie tutejszy pożar, który wybuchł podczas prowadzonej w tym miejscu akcji ewakuacyjnej. W rok po wojnie, Rosjanie wrócili do osady Pyramiden, a co się z tym wiąże pobudowali oni w tym czasie port i pierwszą ulicę. Norwegowie do dnia dzisiejszego mówią na nią „ruska”.
„Siewiernaja”
Jak czytamy we wspomnianej Encyklopedii, w roku 1956 otwarta została w tych rejonach druga kopalnia już o typowo rosyjskiej nazwie „Siewiernaja”. Ona to wydobywała około 235 tysięcy ton rocznie. Jednakże w roku 1997, Rosjanie podjęli decyzję o zamknięciu tej kopalni. W marcu 1998 roku, osada Pyramiden została opuszczona.
Czas rozkwitu
W czasach rozkwitu wydobywczego, Pyramiden jako osada mieściła ponad 1000 mieszkańców. Jak nie trudno się domyśleć, istniał wówczas tutaj basen pływacki, szklarnie, a także hodowano zwierzęta gospodarskie. Jak na standardy radzieckie tego czasu, poziom egzystencji tutejszych mieszkańców był wysoki. Miejscowość Pyramiden, oczywiście była pewnego rodzaju wizytówką Związku Radzieckiego na Zachodzie. Aby prace hodowlane były tutaj bardziej efektywne, sprowadzano nawet żyzną ziemię z Ukrainy. Ziemia ta umożliwiła jednocześnie, stworzenie w centrum osady rozległego trawnika, który nie miałby szans przetrwania na słabej arktycznej glebie.
Likwidacja
Do likwidacji Pyramiden przyczyniła się w dużej mierze katastrofa lotnicza, która miała miejsce w roku 1996. w niej to zginęło wielu pracowników firmy „Arktikugol”. Pyramiden musiał być zatem opuszczony, bo nie było nowych chętnych do pracy. Osada ta rzecz jasna istnieje w dalszym ciągu, lecz jest ona pusta ale i tak stanowi niemałą atrakcję turystyczną. Chociaż wiele przedmiotów pozostawionych przez jego dawnych mieszkańców zostało rozkradzione lub zniszczone zębem czasu, są turyści chcący za wszelką cenę zobaczyć to miejsce.
Warkot silnika
W ubiegłym roku do Pyramiden wybrała się grupa badaczy zjawisk paranormalnych ze świętokrzyskich Kapkazów. Nocą podczas ich pracy, zarejestrowali na swoich aparatach „evp”, warkot przelatującego samolotu, krzyk ludzi, bliżej niezidentyfikowane wybuchy…a to wszystko spowite było gęstą mgłą…która utrudniała pracę świętokrzyskim badaczom. Dał się też im zarejestrować przerażający chichot kogoś, kto jakby był zadowolony z zaistniałej sytuacji. Badacze ci, widzieli jeszcze we wspomnianej mgle, słaby zarys wielu postaci, które jakby szukały drogi do swoich domów. Wszystkie ich bagaże porzucane były na ziemię, a ich chaotyczna bieganina, napawała wspomnianą grupę przerażeniem. Ktoś z upiornych postaci wypowiedział rok 1996, co dało badaczom do zrozumienia, że zarejestrowali katastrofę lotniczą z tego okresu.
4 Comments
trochę się bałeam czytajac
Dobry artykul
nie lubię pisać komentarzy…ale tu pochwalę autorke
Dobry literacki tekst