W Polsce św. Marcina otacza kultem przede wszystkim Wielkopolska ze stolicą w Poznaniu. Główne uroczystości odbywają się 11 listopada – w dniu patronalnym tego świętego, który przypomina, że dobroczynność powinna być podstawą międzyludzkich kontaktów. Ze św. Marcinem łączą się też ludowe przepowiednie dotyczące zbliżającej się zimy.
Zgodnie ze starą tradycją co roku 11 listopada prezydent Poznania przekazuje św. Marcinowi klucze do miasta. Wciela się w niego młody mężczyzna wybrany w konkursie. A ponieważ droga do świętości Marcina urodzonego w IV wieku wiodła przez służbę w legionach rzymskich, odgrywający go zakłada stosowną tunikę i hełm, wsiada na białego konia i na czele korowodu przejeżdża przez Stare Miasto w Poznaniu aż pod Zamek Cesarski, gdzie odbywa się ceremonia przekazania kluczy. W całodniowym programie obchodów jest msza święta, są koncerty, warsztaty artystyczne, kiermasz i wiele innych atrakcji dla mieszkańców i gości.
Dzień Świętego Marcina w Poznaniu w aktualnej formule obchodzony jest od ponad dwudziestu lat z kilkuletnią przerwą spowodowaną pandemią i remontami w mieście. Pieczę nad wydarzeniem sprawuje poznańskie Centrum Kultury Zamek mające siedzibę w Zamku Cesarskim. W celu promocji ulicy Święty Marcin jego święto w tym roku odbyło się dodatkowo w czerwcu, tuż przed początkiem kalendarzowego lata.
Związki świętego z tym miastem sięgają średniowiecza. Już w XI albo XII wieku ufundowano w Poznaniu kościół pod wezwaniem św. Marcina i zarządzono odpust ku jego czci. Następnie wokół świątyni powstały osada i ulica nazwane również jego imieniem.
Oblicza się, że Świętego Marcina czci się w ponad dwustu miejscowościach w Polsce. Należy bowiem do grona najbardziej znanych świętych Kościoła katolickiego. Poza Polską wspominany jest zwłaszcza w Niemczech, Austrii, Belgii, Holandii, także w Kościele prawosławnym. Współcześnie uroczystości organizowane w celu uczczenia świętych, w tym Świętego Marcina, często jednak zatracają wymiar religijny i przybierają postać zabawy.
W ikonografii Święty Marcin przedstawiany jest w stroju legionisty na koniu, choć równie popularne są jego wizerunki jako biskupa. Zgodnie z zachowaną w tradycji Kościoła opowieścią Marcin po odejściu ze służby wojskowej zdecydował się na życie zakonne, następnie ‒ usilnie namawiany przez prostych ludzi ‒przyjął biskupstwo w Tours nad Loarą w środkowej Francji. W Marmoutier założył klasztor. Zmarł w 397 roku w Candes.
W każdym ze swych kilku powołań miał być, jak podkreśla hagiografia, przede wszystkim dobrym człowiekiem, niezwykle wrażliwym na potrzeby innych. Jego postawę życiową najpełniej symbolizuje scena, w której dzieli się swym płaszczem z żebrakiem i dodatkowo daje mu sakiewkę z pieniędzmi.
Marcin i jego rogale
Właśnie dlatego to miłosierdzie stało się podstawą tradycji związanych ze Świętym Marcinem. Według przekazywanych z pokolenia na pokolenie wspomnień poznaniaków, 11 listopada 1891 roku, w kościele pw. św. Marcina ks. Jan Lewicki wygłosił płomienne kazanie zachęcające wiernych do naśladowania Świętego Marcina i do dobrych uczynków wobec potrzebujących. Poruszony tą mową, obecny na mszy cukiernik Józef Melzner zachęcił swego szefa, aby wypiec wiele ciastek i rozdać je ubogim. Przystąpiono do pracy. Ciastka miały kształt półksiężyców. Nazywamy je do dziś rogalami świętomarcińskimi. Ich charakterystycznym składnikiem jest biały mak.
Kształtem nawiązują do podków konia należącego do świętego, ale też pojawiła się inna interpretacja tej formy. Poznański przysmak przypominać miał wyglądem tureckie półksiężyce i upamiętniać wielkie zwycięstwo króla Jana III Sobieskiego nad armią Imperium Osmańskiego w bitwie pod Wiedniem 12 września 1683 roku.
Podobno w ostatnich latach Polacy zjadają z okazji dnia Świętego Marcina ok. 250-300 ton rogali. Od 2008 roku rogal świętomarciński jest w Rejestrze Chronionych Nazw Pochodzenia i Chronionych Nazw Geograficznych w UE. Na Starym Rynku w Poznaniu działa Rogalowe Muzeum Poznania, w których oprócz prezentacji historii powstania smakołyku organizowane są pokazy i warsztaty jego wypieku.
Marcin w tradycjach ludowych
W rozwoju kultu Świętego Marcina w Polsce wielki udział mają tradycje ludowe związane z tą postacią. Odnoszą się przede wszystkim do momentu w cyklu rocznym, w którym wypada jego dzień patronalny. 11 listopada jest tylko krok od początku zimy, a czasem i ten dzień już przykrywa śnieg. Dlatego polscy chłopi musieli zaprzestać wszelkich prac polowych do Świętego Marcina. Dawniej nawet symbolicznie palili wiklinowe kosze używane np. do przenoszenia ziemniaków czy buraków, bydło zapędzali do obór, do czego, w razie potrzeby, przymuszali zwierzęta świerkowymi gałązkami do poganiania zwanymi „marcinkami”. Stawały młyny, a kto próbowałby je uruchomić, połamałby za karę koła młyńskie. Także rybacy przestawali wypływać na połowy. Czekano na zimę i niejeden się trapił, czy nie będzie zbyt sroga.
O tym, jak bardzo aura najbliższych tygodni po Świętym Marcinie zaprzątała umysły, świadczą liczne przysłowia z nim w roli głównej, np.: „Gdy liście przed Marcinem nie opadają, to mroźną zimę przepowiadają” albo „Jaki Marcin, taka zima”. Ale nie tylko zjawiska pogodowe zapowiadały bliską przyszłość. Wróżono także z wyglądu kości piersiowej gęsi upieczonej i spożywanej z okazji święta św. Marcina. Skojarzono go z gęsiami, ponieważ – według żywota świętego – właśnie te ptaki swoim gęganiem miały wydać kryjówkę Marcina, który ze skromności próbował uniknąć przyjęcia godności biskupiej. Biała kość przepowiadała śnieżną zimę, czerwona – jeśli o intensywniejszym kolorze – silne mrozy, nieco bledsza – łagodne. Upieczoną gęś jadali „na Marcina” wszyscy, była także na chłopskich stołach, bo dzień ten rozpoczynał tak zwany „mały karnawał” ‒ około dwudziestodniowy okres do adwentu.
W ostatnich latach w Polsce gęsina znów staje się bardziej popularna, nie tylko w dniu Świętego Marcina, choć, zgodnie z przysłowiem: „Na Świętego Marcina, najlepsza gęsina”. Cenimy jej smak i walory zdrowotne.
Ponieważ od dnia jego wspomnienia coraz szybciej zapada zmrok, Święty Marcin przychodzi do ludzi ze światłem. Żywa w dniu 11 listopada w krajach Zachodu tradycja wieczornych pochodów z lampionami ulicami miast i miasteczek przeniosła się także do Polski. Światło daje jasność, radość, ciepło, nadzieję i ujawnia dobre uczynki miłosiernego świętego.
Tekst przygotowany przez portal DlaPolonii.pl