Czy zdarzyło ci się kiedyś poślizgnąć na oblodzonym chodniku? A może w drodze do pracy z zazdrością spoglądałeś na kogoś z nakładkami antypoślizgowymi, podczas gdy sam walczyłeś o równowagę na gołym lodzie? Jeśli tak, to wiedz, że nie jesteś w tym osamotniony. Już ponad tysiąc lat temu mieszkańcy Norwegii mieli ten sam problem i równie skuteczne rozwiązanie! Jak się okazuje, technologia wikingów była całkiem zaawansowana, a do tego przetrwała próbę czasu.
Odkrycia archeologiczne
Według archeologów w średniowiecznych miastach Norwegii ulice były bardzo śliskie zimą. Mieszkańcy musieli zatem zadbać o to, by bezpiecznie się przemieszczać i unikać wywrócenia się na lodzie. Okazuje się, że używano wówczas tych samych rozwiązań , co dzisiaj.
W grobach z czasów wikingów (lata 800-1050) badacze znajdują sanie oraz różnego rodzaju raki na buty, a także podobne nakładki dla koni. Takie znaleziska mają miejsce głównie w miastach – między innymi w Oslo i Tønsberg. Można zatem z pewnością stwierdzić, że nakładki antypoślizgowe na buty są w kraju fiordów używane od ponad 1000 lat.
Test nakładek antypoślizgowych wikingów
– Używanie nakładek antypoślizgowych jest dziś bardzo ważne, aby nie upaść i nie złamać kości udowej. Jednak większość zimowych butów ma dziś jakąś antypoślizgową konstrukcję pod podeszwą, której nie było ani w epoce wikingów, ani w całym średniowieczu. Dlatego te nakładki były tak istotne w tamtym czasie. Bez nich byłoby zapewne niemożliwe chodzenie po śniegu i lodzie – mówi dla forskning.no Espen Kutschera, nauczyciel muzealny z Bymuseet i Bergen.
Archeolodzy znajdują różne typy raczków – między innymi trójkątne skórzane nakładki z trzema kolcami wystającymi z kawałka materiału. Mocuje się je do buta za pomocą wiązanych pasków. To właśnie ten rodzaj przetestował Kutscher. Według badacza w pełni spełniają swoją funkcję. Ponadto wygodnie mocuje się je do obuwia podobnie jak dzisiejsze nowoczesne wersje nakładek. Inne typy mają kształt gwiaździsty lub okrągły.
Zimowe wyposażenie w średniowieczu
Średniowieczni mieszkańcy Norwegii mieli trzy alternatywy na zabezpieczenie się przed śliskimi ulicami. Pierwszą z nich są narty (ski), drugą prawzór dzisiejszych łyżew (islegger) – kości piszczelowe owiec lub innych zwierząt mocowane na podeszwę butów, a trzecią właśnie różne rodzaje raków (brodder), które prawdopodobnie były standardowym wyposażeniem większości Norwegów.
Raczki w staronordyckiej literaturze
Informację o nakładkach antypoślizgowych możemy znaleźć między innymi w staronordyckiej sadze „Eyrbyggja” spisanej w XIII wieku na Islandii. Czytamy o Frøysteinie oraz Steintorze, z których ten drugi najpewniej zapomniał założyć odpowiednie nakładki na swoje zimowe buty w trakcie bitwy:
Steintor miał trudności z utrzymaniem równowagi, ponieważ tafle lodu były śliskie i pochyłe, natomiast Frøystein stał pewnie dzięki antypoślizgowym nakładkom na buty i uderzał w przeciwników mocno i często.
(tłumaczenie własne)
Nietypowe znalezisko
Skóra, z której zrobione były średniowieczne nakładki, ulega zniszczeniu z biegiem lat. Dlatego archeolodzy znajdują zazwyczaj jedynie metalowe kolce, które dawniej były przymocowane do raczków. Jednak kilka lat temu w Parku Średniowiecznym w Oslo (Middelalderparken) wykopano całą nienaruszoną nakładkę na buty razem z paskiem do wiązania. Stanowi to dla badaczy jedno z cenniejszych znalezisk archeologicznych.
Zatem gdy następnym razem zakładasz nakładki antypoślizgowe na buty, możesz poczuć się jak współczesny wiking. Choć dziś nie musimy walczyć na lodzie z toporem w ręku, przetrwanie zimowych warunków wciąż wymaga pewnych sprytnych rozwiązań. A kto wie, może w przyszłości to nasze zimowe gadżety będą archeologiczną sensacją, tak jak średniowieczne raczki? Na wszelki wypadek warto upewnić się, że są w dobrym stanie – w końcu poślizgnięcie się na lodzie to problem, który zdaje się nigdy nie wychodzić z mody!
Na podstawie: forskning.no