O tym, że dziś Walentynki przypominają nam przepełnione serduszkami, amorkami, czekoladkami i czerwienią róż wystawy sklepowe.
Czy tak wyglądało to kiedyś? Skąd w ogóle tradycja Dnia Św. Walentego? Zapraszamy do lektury!
Małżeństwo na loterii
Jak się okazuje, historia tego święta jest… gorąca. To tak jakby poświęcić obchody Walentynek dozując sobie kilka tabletek Viagry. Tak, tak. Dobrze czytacie – jeśli sięgnąć głębiej to współczesne Walentynki zbiegają się ze zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to poszukiwano sobie partnerki/partnera na wielkiej loterii miłosnej. W dużej urnie kobiety umieszczały swoje imiona licząc, że wylosuje je jakiś porządny kawaler.
I tak rozpoczynał się czas miłości i rozwiązłości. Trzeba przyznać, że mało było w tym romantyzmu, którego doszukujemy się w dzisiejszych czasach, choć jak głoszą legendy to coroczne połączenie kobiet i mężczyzn często prowadziło do zakochania się i zawarcia małżeństwa.
Płodność i widowisko
Czternastego lutego Rzymianie czcili Junonę, która była królową rzymskich bogów, opiekunką kobiet i małżeństw. W starożytnym Rzymie był to także dzień, kiedy oficjalnie zaczynała się wiosna. Następnego dnia rozpoczynał się festiwal Luperkalia, który był świętem płodności Fauna, rzymskiego boga rolnictwa, a także założycieli Rzymu Romulusa i Remusa – czytamy we Forskning.no.
Zgodnie z tradycją rzymscy kapłani ustawiali się przed świętą jaskinią, w której Romulus i Remus, jako niemowlęta, mieli być karmieni przez wilczycę. Tam składano w ofierze kozę, aby zapewnić płodność, i psa dla oczyszczenia. Następnie rzymscy chłopcy cięli kozią skórę na paski, zanurzali je w krwi ofiarnej i wybiegali z nimi, by po drodze uderzać lub ochlapywać nasączonymi krwią paskami skóry zarówno kobiety, jak i pola. Kobiety chętnie wystawiały się na te uderzenia, gdyż zapewnić one miały płodność w nadchodzącym roku.
Walenty był przecież święty
W jaki sposób Walentynki stały się świętem w chrześcijańskim świecie?
Historia głosi, że w 498 roku papież zdecydował, że 14. dzień lutego będzie dniem świętego Walentego. Rzymska loteria miłosna została uznana za niechrześcijańską i zakazana, a dzień miał zostać nazwany na cześć księdza i męczennika Walentego.
Ten oto dzielny biskup żył w Rzymie w III wieku, pod rządami cesarza, który to stwierdził, że małżeństwo wpływa na bojowość mężczyzn, że żonaci mężczyźni są słabymi wojownikami i jako władca wprowadził zakaz zawierania małżeństw.
Walenty, romantyk, zignorował zakaz i potajemnie udzielał sakramentów młodym parom. Jego nieposłuszeństwo zostało odkryte, a Walenty został uwięziony. Zanim został zabity – jak głosi legenda – zakochał się w niewidomej córce strażnika. Podobno z tej miłości dziewczyna odzyskała wzrok. I podobno cesarz strasznie się na to wszystko wkurzył i dlatego kazał zabić duchownego.
Dzień przed egzekucją duchowny wysłał pierwszy list walentynkowy do ukochanej. Podpisał go słowami “Od Twojego Walentego”.
A Walentych było wielu
Który walenty to “nasz” Walenty? Walentych było wielu… bo imię Walenty było bardzo w średniowieczu popularne i co najmniej 50 chrześcijańskich męczenników się tak nazywało.
Zamieszanie spowodowane uznaniem, który Walenty był najświętszy i zasługuje na patronat nad Dniem Zakochanych spowodowało, że kościół katolicki usunął Dzień Świętego Walentego ze swojego kalendarza w 1969 roku.
Romantyczni Brytyjczycy
Nie wszyscy wiedzą, że to Wielka Brytania przypisuje sobie ustanowienie obchodów Dnia Świętego Walentego. Wszystko za sprawą poety Geoffrey’a Chaucer’a. Albo Waltera Scotta. Tu nie ma jasności. Ale kto by tam myślał o jasności, gdy wiadomo, że Walentynki to czas zakochania, zamglenia wzroku i pomroczności notabene jasnej…
Ciekawostką może być fakt, że pierwsze nam znane życzenia walentynkowe znajdują się w British Museum i zostały napisane w 1415 roku. Książę Orleanu Karol, pisał do swojej żony podczas uwięzienia w Tower of London po schwytaniu w bitwie pod Agincourt (za Forskning.no).

Foto: Lex Guerra/Unsplash
W XIX wieku zakochani byli już na dobrej drodze do wysyłania sobie pięknie zdobionych walentynek. W latach 40. XIX wieku pojawiły się pierwsze komercyjne kartki w Europie. Później biznes kartkowy rozkręciła pewna dama w Massachusetts i tak popularność Walentynek w USA zaczęła rosnąć. I się komercjalizować.
Do lat 30. XX wieku dzień ten wspiął się na drugie miejsce pod względem okazji zakupowych, ustępując jedynie Bożemu Narodzeniu.
A w Norwegii?
Pierwsze urocze karteczki, misie i serduszka trafiły na sklepowe półki w 1993 roku.
W 1995 roku poczta podchwyciła ten trend i rozpoczęła szeroko zakrojoną kampanię reklamową. Pomysł polegał na zachęceniu Norwegów do wysyłania słodkich pocztówek z okazji 14 lutego.
Alle hjerters dag to jeden z najważniejszych dni w roku w Norwegii. Sprzedaż w kwiaciarniach wzrasta kilkukrotnie, a zakupy w tym dniu mogą nas drogo kosztować. Jednak, kto zakochany myśli o pieniądzach…
Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia Justyny Furtak.
Jeden komentarz
Bez przesady. Nie widzę tu ludzi biegających nadmiernie z kwiatami, niemniej jednak w restauracjach większy ruch. W No kobiety są raczej nie zależne.
Dla wielu osób które znam walentynki to jeden z dni gdzie mogą wrzucić na insta czy FB jak idealne wiodą życie. Z tym że w rzeczywistość często wygląda inaczej.
Zapracowane, zabiegane przygniecione rutyna.
Często zależne w pełni od mężczyzny (nawet gdy pracują) matki Polki bez swojego zdania, ale w tym dniu czytują się jak królowe życia. 😂 bo dostaną czekoladki albo kwiaty.