Polityka historyczna to posługiwanie się przez rządzących, a co za tym idzie, przez społeczeństwa, własnymi interpretacjami wydarzeń z przeszłości do osiągania bieżących celów politycznych. Jest wykorzystywana jako instrument nacisku, wzbudzania współczucia ale także… wybielania własnych win, gdyż podając fakty w odpowiedni sposób, można przedstawić kogoś w złym lub korzystnym świetle. Przykład? Proszę bardzo.
Miał wrażliwą duszę artysty. Malował obrazy, napisał książkę sprzedaną w kilkumilionowym nakładzie, jako pierwszy wprowadził w życie prawa zwierząt, wyprowadził naród z kryzysu, inwestował w rozwój technologii i medycyny, był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Został wybrany człowiekiem roku przez New York Times’a. Kto to taki?
Odpowiedź może niektórych zaskoczyć, to Adolf Hitler! Wystarczy pominąć kilka faktów i wyłania nam się obraz wspaniałego człowieka.
Angela Merkel, podczas obchodów siedemdziesiątej piątej rocznicy lądowania aliantów w Normandii, wypowiedziała słynne słowa:
„Ta wyjątkowa operacja wojskowa ostatecznie przyniosła Niemcom wyzwolenie od nazistów”!
Sformułowanie „Polskie obozy śmierci”, które były tak polskie jak japońska była bomba atomowa zrzucona przez Amerykanów na Hiroszimę, jest powszechnie używane na świecie, pamiętacie wypowiedź Obamy?
Takich przykładów interpretowania historii na swoją korzyść jest mnóstwo i nie ma znaczenia to, że prawda leży zupełnie gdzie indziej. Nawet jeśli po tego typu słowach zgłaszane są nieśmiałe protesty i koniec końców, nastąpi jakieś dementi, nikt tym się już nie interesuje. W świat idzie wyraźny przekaz: to nie my, ale oni!
Taką strategię przyjęła również Norwegia, która także zapisała niechlubną kartę w historii drugiej wojny światowej.
Całkiem niedawno telewizja NRK wyprodukowała film dokumentalny „Frontkjempere” opowiadający o norweskim zaangażowaniu podczas wojny po stronie Niemiec.
Przedstawione są w nim świadectwa członków waffen SS Wiking, opowiadających o swoich przeżyciach na froncie wschodnim, komentarze historyków, zdjęcia i fragmenty fabularyzowane. Z filmu wyłania się obraz młodych, dzielnych ludzi szukających przygód lub walczących z komunizmem, nie mających wiele wspólnego z ideologią nazistowską. Pokazane są wzruszające sceny walk i cierpienia, oprawione nostalgiczną muzyką. W takim filmie wypadałoby pokazać także bestialstwo, zbrodnie wojenne i antysemityzm oczywiście. No i te rzeczy też są w odcinku zawarte.
Sprawcami okrucieństw są… Polacy! Oczywiście nie jest to powiedziane wprost, ale przeciętny widz, nie znający historii polskich kresów, może bardzo łatwo wysnuć taki wniosek. Pod koniec pierwszego odcinka filmu, około czterdziestej trzeciej minuty, dowiadujemy się o mordzie dokonanym przez Sowietów na polskich więźniach politycznych, tuż przed ewakuacją Armii Czerwonej ze Lwowa, wówczas polskiego miasta, co jest subtelnie podkreślone. Brak jest chociażby wzmianki o tym, że Lwów był w tym czasie swoistym tyglem kulturowym zamieszkiwanym przez Polaków, Litwinów, Białorusinów, Żydów i Ukraińców. W filmie jest mowa także o „tradycyjnej” nienawiści Polaków do Żydów i o tym jak łatwo było podjudzić społeczeństwo do zemsty, choćby za mord w Katyniu na polskich oficerach. Co nie zgadza się całkiem z faktami, gdyż Niemcy wkroczyli do Lwowa w czerwcu 1941 roku a pierwsze, nieoficjalne informacje dotyczące zbrodni NKWD, pojawiają się dopiero w październiku tego roku. Ekshumacje pomordowanych przeprowadzone były w 1943 roku po przegranej bitwie na Łuku Kurskim.
Wraz z wkroczeniem Niemców na te tereny, OUN-B (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – Banderowcy) ogłosiła niepodległość Ukrainy wspierając ich działania. Banderowcy rozdawali ulotki głoszące:
„Lachów, Żydów i komunistów niszcz bez litości, nie miej zmiłowania dla wrogów ukraińskiej rewolucji narodowej” i zorganizowali pod patronatem niemieckim pogrom, w którym zginęło tysiące ludzi. Nie ma wątpliwości, że brali w nim udział również Polacy, głównie przestępcy kryminalni, jako jedyni zwolnieni z sowieckich więzień.
Udział SS w tej zbrodni nie jest jakoś szczególnie uwypuklony. Jedna z ostatnich scen fabularyzowanej części tego „dokumentu” jest za to bardzo wymowna. Żołnierze SS, odpoczywający na platformie stojącej ciężarówki, obserwują z przerażeniem jak grupa cywili katuje próbującego uciec im Żyda.
W ten sposób kanon filmu się dopełnia, wybielając jednocześnie norweskich uczestników kampanii wschodniej. Tłumaczą, że nie ma żadnych dokumentów świadczących o ich udziale w „Masakrze Lwowskiej” i oczywiście ich nie ma, oto dlaczego:
„W nawiązaniu do moich wywodów na spotkaniu z 17 czerwca w Berlinie przypominam: 1. Nie należy stawiać przeszkód dążeniom do samooczyszczania występującym na nowo zajętych terenach w kręgach antykomunistycznych i antyżydowskich. Przeciwnie, należy je wywoływać, nie pozostawiając śladu; jeśli to potrzebne – intensyfikować oraz kierować na odpowiednie tory w taki jednak sposób, żeby miejscowe „koła samoobrony” nie mogły później powoływać się na rozporządzenia lub udzielone polityczne obietnice”
To słowa Reinharda Heydricha skierowane do oddziałów SS wkraczających między innymi do Lwowa. Twórcy filmu zapomnieli o tym wspomnieć.
Czy takie sprostowanie, poprzez analizę materiału krok po kroku, ujawnianie manipulacji i kłamstw zaprezentowanych w tym i temu podobnych filmach lub artykułach prasowych, jest potrzebne?
Zapewne tak, ma przecież na celu ukazanie prawdy. A może lepiej pokazać drugą stronę medalu i tłumaczyć, że owszem, byli polscy szmalcownicy sprzedający Żydów Niemcom – karani śmiercią przez AK. Wspomnieć Witolda Pileckiego, który dobrowolnie poszedł do Auschwitz, aby opisać, co tam się działo, Żegotę czyli organizację założoną przez Polskie Państwo Podziemne w celu pomocy Żydom.
Wydaje mi się to równie skuteczne jak rzucanie grochem o ścianę. Może czas zacząć uprawiać taką samą jak inni politykę historyczną?
Podaję teraz suche fakty i liczby dotyczące udziału Norwegów w drugiej wojnie światowej. Z premedytacją tylko te, które są mi potrzebne.
W Norwegii powstał kolaboracyjny rząd Quislinga, którego członkowie i zwolennicy ułatwili Niemcom okupację Norwegii.
Systemowe działania norweskiej policji doprowadziły do wywózki 767 Żydów do obozów koncentracyjnych. Przeżyło tylko 22.
Norwedzy założyli dwa obozy szkoleniowe SS, Elverum i Kongsvinger Festing oraz szkołę kawalerzystów SS w Oslo.
Do SS „Wiking” czyli niemieckiej dywizji, wstąpiło na ochotnika około 5000 Norwegów.
Szacunkowo 50 tysięcy Norweżek zawarło związki małżeńskie z Niemcami okupującymi ich kraj.
Zakłady Norsk Hydro, producent nawozów sztucznych i sławnej „ciężkiej wody” oraz liczni armatorzy statków zarobili krocie na handlu z Niemcami.
Ogólna liczba poległych w walce z Trzecią Rzeszą to 2995, liczba ludzi oskarżonych w sądach o współpracę z Niemcami wynosi 92805 w 3 milionowym kraju.
Antysemickie graffiti na witrynie żydowskiego sklepu w NorwegiiZdjęcie z pierwszych lat niemieckiej okupacji kraju. Źródło: Wielkahistoria.pl
Czytając te informacje, łatwo można sobie wyrobić negatywne zdanie o Norwegach. Przecież to są fakty zbadane naukowo i udokumentowane, jednak w rzeczywistości prawda nie jest tak jednoznaczna. Wystarczy dodać jedno zdanie do każdego z przytoczonych powyżej i obraz zmienia się diametralnie.
Quisling zbrojnie zdobył rozgłośnię radiową i sam ogłosił się premierem norweskiego rządu, mając jedynie dwuprocentowe poparcie w społeczeństwie.
Policja owszem aresztowała i wysłała na śmierć 767 Żydów, ale około 45% ze wszystkich mieszkających w Norwegii przeżyło dzięki pomocy Norwegów.
Obozy szkoleniowe SS były założone, jak w większości innych okupowanych krajów, pod naciskiem Niemców.
Zakłady Norsk Hydro zostały wysadzone przez norweskich partyzantów w brawurowej akcji sabotażowej.
Kobiety które miały związki z Niemcami były po wojnie prześladowane i część z nich musiała uciekać z kraju.
37150 spraw przeciwko kolaborantom zostało umorzonych.
800 Norwegów poległo w pierwszych dniach wojny obronnej, dalszych 1223 w działaniach zbrojnych na uchodźstwie.
Około 9000 Norwegów zostało wywiezionych do obozów koncentracyjnych.
Wygląda to teraz trochę inaczej, prawda?
8 Comments
Swietny artykul! Brawo!
Dziękujemy, miło nam słyszeć, że są ludzie, którym wizerunkowe sprawy Polski leżą na sercu.
Cała prawda ujęta w tym artykule! Dokładnie tak działa obecna socjalistyczna propaganda. Jednostronna ukazywanie historii wycinanie faktów z kontekstu.Dziękuję za ten artykuł nie wszyscy jak owieczki podążają za głoszonymi kłamstwami.
Bardzo dobry artykol. To prawda ze historian jest dzis falszowna I zmieniana. Uzaleznione to jest keto jest u wladzy I do czego to ptrzebuje. Zyjemy w swiecie pelnym klamatw I uludy. Ten artykol bardzo dobry obnazyl I ukazal melody uzywane do oglupienia spoweczenatw.
Dziękujemy za komentarz. Jak powiedział Mackiewicz – tylko prawda jest ciekawa.
Taki artykuł powinien ukazać się w gazecie norweskiej.
Myślę że niektóre kraje poprostu piszą historię dla siebie. Jest to zwyczajnie podniesienie swojej wartości i świadomości narodowej jakim to wspaniałym ,humanitarnym jesteśmy narodem. Porównać historię Polski do Norweskiego. ” bohaterstwa ” niema sensu ……
Jak na onuce pisowską, to nienajgorzej, choć troszkę wiedzy zabrakło, aby całość wyglądała wiarygodnie.