Polacy w Norwegii nie mają się dobrze. I nie chodzi o stawki godzinowe za pracę, chodzi o coś ważniejszego.
A co uważamy za szczególnie ważne?
Jak wykazały badania publikowane przez FHI (Folkehelseinstituttet), wśród Polaków żyjących w Norwegii odsetek osób z problemami w zakresie zdrowia psychicznego był dwukrotnie wyższy niż w populacji ogólnej kraju. Co więcej, nawet uchodźcy z niektórych regionów Afryki i Azji, z definicji przybywający z zagrożonych konfliktami miejsc, pod względem psychicznym mają się zdecydowanie lepiej.
– Emigrując znajdujemy się w trudnej sytuacji, w której jesteśmy zmuszeni stawić czoła kolejnym wyzwaniom, jak zawieranie kontaktów, przyswajanie języka, zapoznawanie się z obcą kulturą, czy nowym systemem społecznym, z jego prawami i regułami – mówi psycholog, Karolina Dorna, pracująca w DPS Strømme w Kristiansand. – To niektóre z czynników mogących wywoływać u nas uczucie stresu, prowadzącego niekiedy do obniżenia koncentracji czy umiejętności podejmowania decyzji. Narastające poczucie bezradności może z kolei prowadzić do izolacji i jeszcze większego poczucia samotności.
Niestety, wśród wielu z naszych rodaków nadal pokutuje przekonanie, że wizyta u psychologa jest sprawą wstydliwą i przebywając na emigracji zwlekają z szukaniem pomocy u specjalisty, mimo że cierpią.
Uchodźcy z Erytrei czy Somalii wspierają się wzajemnie, bo nauczeni są działania we wspólnocie, Polakom często brak takich grup wsparcia.
– Mam wrażenie, że kulturowo jesteśmy nauczeni milczeć na temat własnych uczuć, emocjonalne trudności trzymamy dla siebie, a porażki uważamy za temat wstydliwy, dlatego nie mówimy, gdy coś nam się nie udaje. Cenę tego milczenia ponosimy nie tylko my sami, ale również nasi najbliżsi, przyjaciele i znajomi. Naturalnie, ma to także negatywny wpływ na nasze zdrowie fizyczne. Powinniśmy pamiętać, że jako dorośli i rodzice stanowimy wzór do naśladowania dla dzieci. Sposób, w jaki my radzimy sobie z emocjami, ma ogromny wpływ na to, jak one będą sobie radziły z przeżywanymi emocjami w przyszłości.
Dlatego tak ważne jest, abyśmy zaczęli mówić o naszych emocjach. Wtedy będziemy mogli wspierać się wzajemnie w trudnych sytuacjach życiowych. Warto jest organizować wspólne wydarzenia i tworzyć grupy wsparcia. Często dzieje się również tak, że przełamując barierę językową, odzyskujemy poczucie kontroli i łatwiej jest nam zadbać o siebie, a tym samym poczucie bezradności i lęku stopniowo zanika. I pamiętajmy, że zanim zbudujemy w sobie gotowość niesienia pomocy innym, potrzebujemy nauczyć się być dobrymi dla samych siebie. Bo tak, jak traktujemy własne uczucia, tak też będziemy odnosić się do uczuć otaczających nas ludzi – dodaje Karolina Dorna.
Również nieznajomość systemu norweskiej służby zdrowia hamuje wielu naszych rodaków.
– Często po prostu nie wiemy, gdzie udać się po pomoc – mówi psycholog. – Trzeba pamiętać, że pierwszym etapem (førstelinjetjeneste, usługa pierwszej linii) jest nasz lekarz (fastlege), który pomoże ocenić sytuację. Jeśli uzna za wskazane, skontaktuje się ze świadczącymi usługę drugiej linii (andrelinjetjeneste), w tym przypadku – ośrodkiem zdrowia psychicznego. Tam, raz w tygodniu, fachowcy analizują poszczególne przypadki, decydując, który z pacjentów potrzebuje specjalistycznej pomocy psychologa lub psychiatry. Lekarz może też skierować na rozmowy z psychologiem w Rask psykisk hjelp.
Jednocześnie dla wszystkich jest dostępna doraźna pomoc pod dyżurnymi telefonami, skierowana do osób w różnych grupach wiekowych. Rozmowa może być prowadzona po norwesku lub angielsku (lista numerów podana jest pod artykułem). Inną drogą do otrzymania pomocy jest konsultacja z polskim psychologiem online.
Jak potwierdzają badania prowadzone przez socjolożkę, dr Elżbietę Czapkę, której działalność w Norwegii związana jest z instytutem NAKMI (Norwegian Center for Migration and Minority Health), spora grupa Polaków pracujących w Norwegii nie darzy zaufaniem norweskich lekarzy. Kolejny problem to bariera językowa. Coraz więcej imigrantów jest tego świadoma, ale warto podkreślić, że pomoc tłumacza należy się każdemu, kto jej potrzebuje. Lekarz ma obowiązek zrozumieć pacjenta.
– Niestety, dysponujemy bardzo ograniczoną wiedzą, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne Polaków w Norwegii – twierdzi dr Elżbieta Czapka. – Ale wiemy, że Polacy, zwłaszcza mężczyźni, bardzo rzadko korzystają z pomocy psychologa lub psychiatry. W naszej kulturze problemy w zakresie zdrowia psychicznego to temat tabu. Należy zauważyć, że według danych 20-30% Polaków cierpi z powodu problemów psychicznych. Uważam, że należy regularnie monitorować zdrowie polskich migrantów we wszystkich jego wymiarach. Mam tu na myśli wymiar fizyczny, psychiczny i społeczny. Potrzebne są bardziej dogłębne badania. I niestety, pandemia może pogłębić problemy psychiczne migrantów. Wiele osób straciło pracę lub przebywa na permitteringu. Znacznie ograniczone są możliwości wyjazdów do Polski. Przyszłość jawi się jako bardzo nieprzewidywalna. To wszystko może sprzyjać pojawianiu się problemów zdrowia psychicznego i pogłębiać te już istniejące. Ale pamiętajmy, największy wpływ na zdrowie mamy my sami. Polacy na emigracji powinni zatroszczyć się o swoje zdrowie psychiczne, na ile jest to możliwe. Warto wypracować strategie radzenia sobie ze stresem. Może być to przykładowo aktywność na świeżym w powietrzu. Norwegia tak wiele oferuje w tym zakresie. Ważne jest posiadanie wsparcia społecznego w postaci rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Chciałam także uczulić wszystkich na problem nadmiernego spożywania alkoholu, który jest bardzo szkodliwym i nieefektywnym sposobem radzenia sobie ze stresem.
By polepszyć sytuację po pierwsze trzeba zapewnić imigrantom dostęp do informacji na temat zdrowia psychicznego i możliwych form pomocy w razie pojawienia się problemów. Po drugie, migranci powinni mieć dostęp do darmowych bądź częściowo finansowanych kursów języka norweskiego – uważa dr Czapka. – Kursy językowe są dość kosztowne i wielu osób na nie nie stać. Tymczasem, znajomość języka jest najważniejszym czynnikiem warunkującym udaną integrację.
* * *
Jeżeli od dłuższego czasu borykasz się z którymś z poniższych problemów:
- masz zaburzenia koncentracji lub snu,
- odczuwasz stres i myślisz jedynie o problemach, często odczuwasz frustrację, przez co stajesz się kłótliwy/-a,
- notorycznie bywasz smutny/-a,
- masz problemy z motywacją lub trudno jest ci coś zaplanować,
- masz ciągłe poczucie winy,
- masz problemy z apetytem
- odczuwasz strach przed wejściem do sklepu czy autobusu,
powinieneś niezwłocznie zgłosić się do swojego lekarza, korzystając z pomocy tłumacza, jeśli to konieczne. Szybka reakcja zwiększa prawdopodobieństwo powrotu do zdrowia.
Lista kontaktowa pomocy doraźnej:
Rask psykisk helsehjelp (szybka pomoc psychiatryczna), tel. 909 62 096 poniedziałek-czwartek, w godz. 10.00-14.00 (możliwość zamówienia tłumacza). Adres: Kjøita park 17.
Ungteam (dla osób w wieku od 16 do 25 lat), tel. 947 90 627, codziennie od 8.30 do 15.30. Adres: Tollbodgata 22.
City changers (dla osób w wieku 13 do 24 lat), należy wysłać sms z hasłem “prat” pod numer 2474, rozmowa jest darmowa i anonimowa.
Hasjavvenning (dla osób do 30 roku życia, uzależnionych od konopii) Madalene Skårdal, tel. 906 02 964.
ROS dla osób z zaburzeniami odżywiania, tel. 948 17 818.
Możesz też skontaktować się ze stowarzyszeniem Razem=Sammen: forening@razemsammen.no
5 komentarzy
Mysle ze czas na powrot do polski a nie ciagle narzekanie. Bo do kad sie dalo wycisnac soki z Norwegi to bylo dobrze, ale jak juz trzeba DAC cos od siebie to Norwegia juz zla….
Masz racje. Dopoki dawali wszyscy czuli sie dobrze . Teraz ciagle narzekanie. Czujecie sie zle wyjedzcie!!! Najgorsze ze co drugi rodak w rozmowie mowi ze mial w Pl dobre zycie dom,auto … prace w biurze? a tu sprzata albo uklada kafle. No prosze was. I te ciagle narzekanie.
Ja miałem dobre życie w Polsce, a tu mam jeszcze lepsze i nie o pieniądze tu chodzi, bo tu i tam mi ich nie brakowało. Tam i tu pracuję w swoim zawodzie. Nie mierz więc wszystkich swoją miarą, bo są tacy, którzy nie przyjechali tu dla pieniędzy.
Jedyny stres jakiego w Norwegii doznawałem, był związany z problemem równouprawnienia. A dokładnie z powodu segregacji społecznej. Jako tzw dnumerowiec, miałem problem np z kupnem biletu przez internet bo bank (DNB) nie chciał wydać karty która można było płacić w aplikacjach. Problem z dostępem do pomocy medycznej itd.
Z powodu stosowania przez Norwegów tej segregacji, zrezygnowałem z pracy w tym kraju.