W Norwegii nie patrzę już na wszystko z rozdziawioną buzią, mieszkam tu ponad dekadę. Zdecydowanie mniej rzeczy mnie zadziwia, szokuje czy zachwyca (choć co do zachwytów, pozostają jednak niezmiennie). Norwegia nie tyle mi spowszedniała, co stała się codziennością. Ba, teraz to Polska zadziwia, szokuje i zachwyca też. Dziś jednak nie będzie zachwytów. Będzie bura, a raczej buro i ponuro. Szaro i niebezpiecznie. A przecież z łatwością można to zmienić, wystarczy głośno mówić o nawykach na wagę życia i wprowadzać je w praktykę.
Ponura scena
Siąpi deszcz, wieczór wkrada się między bloki i niepostrzeżenie zalega na chodnikach. Kilka kilometrów dalej spowija Wawel, dzwon Zygmunta otula do snu. Jadę ulicami Krakowa, oprócz rozmytych kroplami deszczu świateł samochodów widzę niewiele. Na pasy wkracza starszy mężczyzna. Kierowca przede mną nie zdążył (nie chciał?) się zatrzymać, przejechał pieszemu tuż przed nosem. Ten odziany w ciemną kurtkę, ciemne spodnie mężczyzna obraca się za samochodem wygrażając pięścią. Ten odziany w ciemną kurtkę, ciemne spodnie mężczyzna pośród wieczornej szarugi jest ledwie widoczny. Nie jestem przekonana, że kierowca przed nami nie zatrzymał się, bo to zwykły cham był. Przypuszczam, że nie dostrzegł pieszego na czas (choć jechaliśmy powoli, od świateł do świateł). W tych szarych miesiącach ubrani na szaro ludzie giną. Giną z oczu, bo najzwyczajniej nie sposób ich dostrzec i giną też tragicznie, potrąceni przez samochody.
Refleksdag
Dzień odblasków obchodzimy w Norwegii 21 października. Tutaj obecnie 45% dorosłych osób używa odblaski i robią to częściej mieszkańcy małych miejscowości niż dużych miast. W 2009 roku było to zaledwie 15% dorosłej części społeczeństwa. Na szczęście wskaźnik ten w przypadku dzieci jest znacznie wyższy.
Dzięki odblaskom kierowca ma zamiast dwóch, dziesięć sekund na reakcję. Ten czas może okazać się na wagę życia!
“Ważne jest, aby pamiętać, że potrzebujesz refleksu, nawet jeśli poruszasz się w miejscach z oświetleniem ulicznym. Większość wypadków z pieszymi ma miejsce w miastach i najczęściej w sytuacjach, gdy ludzie przechodzą przez ulicę. Jednocześnie światło ze sklepów, samochodów i innych pojazdów sprawia, że spacerowicze są szarzy i niewidoczni w miejskim pejzażu. Dlatego zawsze używaj refleksów w takim samym stopniu w światłach miejskich, jak podczas przebywania w terenie” – możemy przeczytać na stronie tryggtrafikk.no.
Jednak to, co dzieje się na polskich ulicach jeży włos na głowie, zwyczajnie odzwyczaiłam się od głupoty. Byliśmy kilka dni w górskiej miejscowości nieopodal Zakopanego. Gdy wieczorem szliśmy do restauracji nie mogłam skupić się na burczącym żołądku, bo patrząc na pędzące samochody serce miałam w gardle. W terenie zabudowanym z tego co pamiętam dopuszczalna prędkość to 50km/h. A myślę, że tam nikt nie jechał wolniej niż osiemdziesiątką. Nie jeden przemykał jeszcze szybciej. W takim miejscu policja powinna stać i zabierać prawa jazdy, naprawdę tak myślę.
Bądź mądry, daj się zobaczyć
Kiedyś usłyszałam ostre słowa od znajomego Norwega. Mówił, że rodzice dzieci, które chodzą do szkoły bez kamizelek odblaskowych to IDIOCI (zimą w Kristiansand jest ciemno do dziewiątej rano).
W Norwegii sporo osób nosi odblaskowe kamizelki. Gdy prowadzę i z daleka błyszczy przede mną postać, automatycznie zwalniam. Przyznam, że nie jest to wrodzona troska o pieszych. W pierwszym odruchu zwalniam, mając wrażenie, że to policja, a na ten widok automatycznie ściągam nogę z gazu, choćbym jechała powoli. Zawsze! I choć motywacja nie jest zbyt wielkoduszna, to działa.
Dlatego kochany Rodaku! Jest nas coraz mniej, życie każdego jest na wagę złota. Dbajmy o siebie nawzajem i o nasze bezpieczeństwo. Nie ważne, gdzie mieszkasz. Chcę Cię widzieć, kiedy przejeżdżam samochodem. Chcę widzieć, że idziesz po poboczu, kamizelka to nie obciach. Daj się zobaczyć.