Norwegowie ofiarami polskich oszustów
Kilku Norwegów twierdzi, że podczas pobytu w klubie nocnym w Polsce zostali odurzeni narkotykami, a z ich kont zniknęły dziesiątki tysięcy koron.
W podobnych procederach w polskich nocnych klubach poszkodowanych mogło zostać kilka tysięcy klientów, również cudzoziemcy, którzy stracili od kilku tysięcy do nawet miliona złotych.
Jednym z poszkodowanych jest 28-letni Norweg, który w 2017 roku, po pobycie w nocnym klubie w Krakowie znalazł w kieszeni rachunek na kwotę 114 000 koron. W rozmowie z dziennikiem VG mężczyzna opowiada, że razem ze znajomymi udali się do klubu, który oferował również prywatne pokazy striptizu. Norweg zgodził się na taki pokaz, został poczęstowany drinkiem, po którym zaczął odczuwać senność. Wspomina, że przy drzwiach stało dwóch ochroniarzy.
Kiedy kelnerka podeszła do niego z terminalem prosząc o potwierdzenie transakcji na sumę 6 000 zł, kilkukrotnie wpisywał błędny PIN. Wtedy kobieta zabrała jego kartę i wróciła z plikiem rachunków. Nie chciał ich podpisać i uważa, że oszuści sfałszowali jego podpis.
Mimo szybkiego kontaktu ze swoim bankiem i zablokowania karty nie udało mu się anulować papierowych rachunków na łączną kwotę 42 000 NOK.
– Ponieważ byłem w barze, bank uznał, że podpis niekoniecznie musi być dokładnie taki jak mój, bo byłem pod wpływem alkoholu – mówił w rozmowie z VG.
Policja kontaktuje się z ofiarami
Norweg nie zgłosił sprawy w Polsce. Jednak gdy polska policja zaczęła otrzymywać informacje o większej ilości podobnych incydentów, skontaktowała się z wieloma obcokrajowcami, również z 28-latkiem z Norwegii.
– W maju zeszłego roku polska policja przeprowadziła naloty w 22 klubach w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Sopocie, Lublinie, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Bydgoszczy i Zakopanem. Z przeprowadzonej kontroli wynika, że poszkodowanych mogło zostać kilka tysięcy klientów, w tym cudzoziemcy, którzy stracili od kilku tysięcy do nawet miliona złotych – informowała w mediach rzeczniczka prasowa CBŚP Iwona Jurkiewicz.
Z zebranego przez policję materiału wynika, że oszuści dokonywali manipulacji na kontach bankowych klientów klubów za pomocą telefonów poszkodowanych. W ten sposób zwiększano limit dzienny, podwyższano progi operacji kartą kredytową, a nawet zaciągano pożyczki w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych, które to pieniądze w ciągu kilku godzin wydawano w lokalu.
Jak podaje Centralne Biuro Śledcze Policji, grupa przestępcza miała swoją centralę w Krakowie. To tam kierowano i nadzorowano pracą wszystkich klubów tej sieci, rekrutowano oraz szkolono nowych pracowników. Tam też znajdowały się serwery monitoringu nagrywające obraz z klubów z różnych miast.
W przypadku tego typu oszustw banki nie uwzględniają reklamacji, ani nie zwracają pieniędzy w ramach procedury chargeback. Jeśli transakcja jest autoryzowana PIN-em lub biometrycznie, a klient nie utracił karty, ani smartfona, to nie ma podstaw, by podejrzewać oszustwo. Jedyną drogą, by odzyskać utracone pieniądze, jest walka w sądzie.
Jednym z popularnych miejsc na krótkie wypady, tzw. jente/gutte tur dla wielu Norwegów jest Polska. Dobre połączenia lotnicze, a do tego tanie hotele, alkohol, kluby nocne zapewniają wspaniałą zabawę i dobre wspomnienia. Niestety nie wszystkim. Nieprzyjemne przygody były drogim doświadczeniem życiowym dla 28-latka z Norwegii. Bogatszy o nie nadal chętnie odwiedza Polskę.