W czwartek Norges Bank po raz kolejny podniósł główną stopę procentową o 0,5 pkt proc.
Przyczyną jest wzrost cen znacznie wyższy od prognoz – informuje Norges Bank (Bank Centralny Norwegii) w komunikacie prasowym. Na razie główna stopa procentowa wynosi 1,75%.
Nie jest to jednak koniec podwyżek, kolejna może nastąpić już we wrześniu. Norges Bank zapowiedział, że w przyszłym roku oprocentowanie kredytów hipotecznych może sięgnąć 4,5 procenta.
Obniżanie inflacji
Celem wprowadzania wyższych stóp procentowych ma być obniżenie inflacji.
Nie wszyscy zgadzają się ze słusznością tej decyzji.
– W przypadku gospodarstw domowych z wysokimi kredytami hipotecznymi wzrost kosztów odsetek będzie znacznie bardziej odczuwalny niż inflacja cen energii, żywności i paliw – mówi Carl O. Gevin, prezes Norweskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami w rozmowie z NRK.
Spadek w obrocie nieruchomościami w 2022 roku wynosi 11,5 procenta, dlatego Carl O. Gevin uważa, że podnoszenie stóp procentowych nie jest konieczne.
Prognozy wskazują, że przy obecnej stopie procentowej, wzrost kosztu kredytu w wysokości 3,5 mln NOK wyniesie ponad 1000 NOK miesięcznie, podaje NRK powołując się na komentatorkę ekonomiczną Cecilie Langum Becker.
Przeczytaj też: Kredycik? Przygotuj się na szok
– Chociaż dla wielu może się to wydawać niezrozumiałe, wyższe oprocentowanie powinno działać jak paracet na finansowe bóle głowy, które wielu obecnie odczuwa z powodu wysokich cen – mówi ekonomistka konsumencka Silje Sandmæl z DNB w rozmowie z NRK.
Jak tłumaczy ekonomistka wraz z rosnącymi stopami procentowymi rośnie oprocentowanie kredytów hipotecznych. To sprawia, że ludzie posiadający takie kredyty mają mniej pieniędzy i zmniejsza się konsumpcja. A wraz z mniejszym popytem ceny towarów zwykle spadają.
Rekordowy wzrost cen
Patrząc na sytuację, z jaką obecnie mamy do czynienia, nie wydaje się, by ten scenariusz się zrealizował.
Ostatnio odnotowano rekordowy wzrost cen żywności i napojów – wzrosły w ciągu ostatniego roku o 10,4 procent. Wzrost cen nie dotyczy zresztą tylko żywności.
– Historycznie wysoki wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych w lipcu był wyraźnie najważniejszą przyczyną wzrostu wskaźnika cen konsumpcyjnych w lipcu. Nigdy wcześniej nie mierzyliśmy podobnego wzrostu cen żywności z miesiąca na miesiąc we wskaźniku CPI – mówi w rozmowie z NRK kierownik działu Espen Kristiansen w Norweski Urząd Statystyczny (Statistics Norway).
Wskaźnik CPI czyli indeks zmiany cen towarów i usług konsumpcyjnych, jest najpopularniejszą miarą inflacji/deflacji na świecie.
To nie koniec podwyżek
Jak zapowiada Kjetil Olsen, główny ekonomista Nordea, ceny żywności bardzo wzrosną. Możemy spodziewać się wzrostu o około 5 procent w skali miesiąca.
Na podwyżki składają się różne elementy. Jest to między innymi skutek wzrostu cen prądu, transportu (droższe paliwo), opakowań oraz zwiększonych kosztów produkcji.
Ekonomiści z niepokojem patrzą również na wzrost cen biletów lotniczych w ciągu ostatniego miesiąca. Jak informuje NRK dane pokazują, że usługi transportowe wzrosły w lipcu o 0,8 procenta. Cena usług transportowych mierzona wskaźnikiem CPI jest obecnie o 11,3 procent wyższa niż przed rokiem.
Co możesz zrobić?
Jeśli masz kredyt, możesz poszukać banku z lepszą ofertą. Choć prawdopodobnie duże banki ogłoszą podwyżki stóp procentowych już w piątek, mniejsze trochę później. Klienci, którzy zaciągnęli już kredyty mają sześciotygodniowy okres wypowiedzenia.
By obniżyć koszty utrzymania można również negocjować cenę prądu, ubezpieczenia i innych stałych wydatków.
Jeden komentarz
Wiadomo że wszędzie oprocentowanie rośnie, ale to przejściowe. Kwestia czasu jak wszystko wróci do normy. W każdym razie kredyty trzeba brać odpowiedzialnie, najlepiej się skonsultować z doradcami… by mieć wszystko czarno na białym przedstawione i wiedzieć co człowiek podpisuje