Rodziny z małymi dziećmi nie mają żadnych praw chroniących ich w przypadku strajku w przedszkolach. Brak również przepisów prawnych, które dawałyby możliwość dodatkowego płatnego urlopu.
Strajk w prywatnych przedszkolach rozpoczął się w poniedziałek 17 października. W czwartek do akcji przyłączyły się kolejne przedszkola. Protest obejmuje obecnie 200 placówek w 16 gminach. Najwięcej z nich znajduje się w Oslo. Niektóre przedszkola mogą oferować ograniczoną opiekę klika dni w tygodniu lub skróconą opiekę każdego dnia. Są również takie, które całkowicie zawiesiły działalność.
Związki zawodowe zapowiadają, że od środy 26 bądź czwartku 27 października do strajku przyłączy się kolejnych 230 pracowników.
O co dokładnie chodzi strajkującym
Pracownicy prywatnych przedszkoli zrzeszonych w PBL (Private Barnehagers Landsforbund) domagają się prawa do emerytury kontraktowej. Chcą mieć podobne warunki dotyczące przyszłych emerytur, jakie ma kadra z placówek państwowych oraz większości przedszkoli poza PBL. Może być tu mowa o różnicy rzędu 40-70 tys. NOK rocznie. PBL zrzesza 2066 przedszkoli prywatnych zatrudniających około 35.900 pracowników. Zmiana, której domagają się związkowcy, według szacunków PBL, ma kosztować 1,4 mld rocznie.
– To strajk o sprawiedliwość: Pieniądze, które rząd przeznacza na emerytury, muszą iść na emerytury, a nie na inne cele – stwierdza przywódca związku Steffen Handal, dyrektor Utdanningsforbundet. – W dodatku muszą płacić (pracownicy przedszkoli zrzeszonych w PBL – przyp. red.) o jeden procent więcej składek emerytalnych niż zwykle – a w efekcie dostają mniej! Myślę, że wszyscy rozumieją, że nie możemy tego zaakceptować – dodaje Handal.
Sektor przedszkolny w Norwegii dzieli się na przedszkola publiczne i prywatne. Wszystkie muszą zapewnić dzieciom ofertę równoważną przedszkolu publicznemu. Część sektora prywatnego należy do PBL, jest to 1940 przedszkoli w kraju. To właśnie pracownicy tych przedszkoli strajkują. Według Handala PBL obiecywało, że taka sama emerytura będzie obowiązywać w ich przedszkolach od 2023 roku. Teraz organizacja wycofuje swoją obietnicę. To jest najważniejszy powód strajków w ponad 200 przedszkolach w 16 różnych gminach (za https://www.utdanningsforbundet.no/).
W strajku biorą udział pracownicy należący do związków zawodowych Fagforbunet, Utdanningsforbunnet oraz Delta. W zeszłym roku niektóre przedszkola PBL podejmowały akcję protestacyjną, możesz o tym przeczytać tutaj:
Prywatne przedszkola protestują
Przypomnijmy, że wcześniej w tym roku miał miejsce strajk ponad 8 000 nauczycieli, w czasie którego niektóre szkoły zamknięte były przez 14 tygodni. Nauczycielom nie udało się osiągnąć celu. Rząd interweniował 27 września przerywając strajk i narzucił rozwiązania płacowe niezgodne z oczekiwaniami strajkujących.
Nieciekawa sytuacja rodziców
Rodziny z małymi dziećmi stają przed nowymi wyzwaniami w związku ze strajkiem. Nie mają żadnych praw chroniących ich w przypadku strajku w przedszkolach. Brak również przepisów prawnych, które dawałyby możliwość dodatkowego płatnego urlopu. Sytuacja pracujących rodziców zależy od chęci wsparcia pracownika przez pracodawcę.
Opiekun dziecka w wieku przedszkolnym może wziąć urlop lub wykorzystać bezpłatne dni wolne. To rozwiązanie nie zawsze jest do przyjęcia, zwłaszcza gdy sytuacja ekonomiczna już jest trudna. Osoby, które mogą pracować z domu (home office) są w nieco lepszym położeniu, choć niełatwo będzie zapewnić dzieciom właściwą opiekę w ciągu dnia. W końcu nie chodzi o samą fizyczną obecność zapracowanego opiekuna. Dziecko potrzebuje aktywności i uwagi.
W najtrudniejszej sytuacji znajdują się ci pracujący opiekunowie, którzy nie mogą liczyć na wsparcie bliskich. W dużym stopniu dotyczy to obcokrajowców. Pomoc babci czy dziadka jest dla nich często nieosiągalnym luksusem. Obciążenie jest duże. Niepewność pogłębia niewiedza, co do długości trwania strajku.
Jeśli strajk będzie trwał, warto się zorganizować, połączyć w lokalne grupy. Wzajemne wsparcie osób, które znalazły się w podobnie trudnej sytuacji i nie mogą liczyć na pomoc najbliższych jest ważna. Tak jak ważne jest nawiązanie dobrego dialogu z pracodawcą, by wspólnie poszukać rozwiązań.
Ewa, mama 4-letniej Idy, nie pracuje. Przedszkole, do której chodzi córka strajkuje.
– Jestem w domu, więc tragedii nie ma, ale wiadomo, że chcielibyśmy, żeby wszystko wróciło do normy. Córka tęskni już za przedszkolem. Mamy bardzo mało informacji z przedszkola, trudno jest dowiedzieć się nawet tego, czy jest otwarte i w jakich ewentualnie godzinach działa.
Kobieta zaproponowała koleżance opiekę nad jej dzieckiem.
– Wiem, że jej córka chodzi do tej samej sieci, co moja i przypuszczałam, że pewnie mają trudności z opieką nad nią. Chciałam ich wesprzeć. Ucieszyła się bardzo, bo mają duży problem, ponieważ oboje z mężem pracują.
Ewa wskazuje, że najgorsza w tej sytuacji jest niepewność. Niczego nie można zaplanować.
– My sobie dajemy radę. Wspieram strajkujących. Powinni im pomóc i mam nadzieję, że szybko się dogadają, z korzyścią dla nauczycieli.