Minęły trzy tygodnie od tragedii, której ofiarami padły dwie młode kobiety i niespełna roczna dziewczynka. Mężczyzna po dokonaniu morderstw popełnił samobójstwo. Policja, mimo trwającego śledztwa, wciąż daleka jest od rozwikłania zagadki, dlaczego do tej zbrodni doszło.
Ofiarami Steinara Korslund (65 l.) były jego wnuczka Emily Korslund Andresen (11 miesięcy) oraz córki Victoria Nordli Korslund (24 l.) i Katrine Nordli Korslund (30 l.). Z ustaleń policji wynika, że zginęły na miejscu zbrodni w wyniku ran postrzałowych. Sprawca zbrodni w rozmowie telefonicznej z posterunkiem policji przyznał się do zbrodni. Odebrał sobie życie zanim służby dotarły na miejsce.
Pytanie dlaczego dokonał tej zbrodni nurtuje zarówno śledczych, jak i lokalną społeczność. Odpowiedzi na nie wciąż brak, mimo przeprowadzenia licznych wywiadów w najbliższym otoczeniu mężczyzny, z rodziną, sąsiadami i znajomymi.
– Próbujemy dowiedzieć się, dlaczego tak się stało, ale jest za wcześnie, aby mówić cokolwiek o możliwym motywie, nie jest też pewne, czy znajdziemy na to jasną odpowiedź – mówi w TV 2 prawniczka policji Anne Marie Hustad.
Policja unika na razie wdawania się w szczegóły dotyczące historii medycznej sprawcy. Okazuje się, że ze względu na poufność tych informacji wystąpiły problemy z uzyskaniem do nich dostępu. Do tej pory policja miała trudności z uzyskaniem tych informacji, ponieważ dane mówiące o stanie zdrowia są poufne, również w przypadku osób nieżyjących. Zatem prowadzący śledztwo muszą sprawdzić jakie są możliwości legalnego sposób na dostęp do nich.
120 sekund policyjnego nagrania
We wtorek policyjna prawniczka Hustad przedstawiła szczegółowe informacje dotyczące przebiegu zgłoszenia telefonicznego, wykonanego przez 65-latka po dokonaniu zbrodni. W czasie rozmowy mężczyzna przyznał, że zabił swoje córki i wnuczkę oraz że planuje popełnić samobójstwo.
Oskarżony Steinar Korslund skontaktował się z centrum operacyjnym komendy policji w Innlandet 23 stycznia br. o godzinie 11:15 rano. Jego głos miał brzmieć „normalnie”. Przedstawił się, podał adres zamieszkania oraz mówił o tym, co zamierza zrobić.
Policyjny adwokat przyznaje w rozmowie z TV 2, że próbowano go nakłonić, by zaniechał samobójstwa, o którym wspomniał. Po trwającej 40 sekund rozmowie oskarżony nie rozłącza połączenia, dlatego nagrywa się to, co wydarzyło się później w domu. Po kolejnych 80 sekundach słychać głośny huk, prawdopodobnie strzał, który oddał do siebie.
Mężczyzna od dzieciństwa miał kontakt z bronią. Posiadał dwa karabiny i kilka innych rodzajów broni oraz legalną broń myśliwską.
Od czasu zgłoszenia do przybycia policji na miejsce minęły 24 minuty.
– Sprawdzamy także ślady finansowe i elektroniczne. Czekamy na badania kryminalistyczne i końcowe protokoły sekcji zwłok. To wymaga czasu, a uzyskanie odpowiedzi na wszystkie pytania może zająć wiele miesięcy – mówi w rozmowie z TV2 adwokat Hustad .