– Co takiego rozdają?
– Friluftsliv.
– Za darmo?
– Oczywiście, bierzcie śmiało.
Idąc na spacer do lasu może nawet nie macie pojęcia, że działacie zgodnie z jakąś ideologią. A okazuje się, że tak. Gdyż we friluftsliv nie chodzi o szczególne miejsce, w które należy się udać, tylko o aktywne spędzanie czasu na łonie natury, delektowanie się jej pięknem i szacunek do niej (definicja jest szersza, a na jej temat pojawia się szereg dywagacji). Co prawda część Norwegów chętniej spędza czas na sofie, niż na spacerze, ale jak wskazują badania zaledwie osiem procent norweskiego społeczeństwa nie praktykuje friluftsliv. W 2017 roku ośmiu na dziesięciu Norwegów chodziło na krótsze spacery blisko domu, średnio dwa razy w tygodniu. Dwadzieścia jeden procent Norwegów uprawia zajęcia na świeżym powietrzu przynajmniej trzy razy w tygodniu. Dlatego widok podążających w niewielkich grupach osób z plecakami w miejscach całkiem zwyczajnych, po prostu na łonie natury, nikogo nie dziwi.
Już dzieci w przedszkolu przyzwyczajane są do życia blisko natury i jeśli tylko istnieje taka możliwość, na terenowe wycieczki chodzą minimum raz w tygodniu. W niektórych przedszkolach działają grupy spędzające w leśnej chatce większość czasu. Chatkę budują zwykle dzieci wraz z nauczycielami. W deszczowe dni służy im za schronienie, pełni też funkcję jadalni. Nie wszyscy mali leśni ludzie są gorącymi zwolennikami akurat takiego rozwoju swojej przedszkolnej kariery, a jednak lekkość, z jaką pokonują pieszo trasy i dobre samopoczucie w czasie wędrówek, pozostaje z nimi na długo.
Friluftsliv, dosłownie życie na wolnym powietrzu, to stara norweska tradycja życia blisko natury. Dawniej było to wymuszone sytuacją – ludzie poza miastami podporządkowywali swój byt rytmom przyrody – zimą mieszkali w dolinach, latem przenosili się do górskich chat, gdzie uprawiali ziemię i hodowali zwierzęta. Ludzie otoczeni wspaniałością przyrody widzieli w niej również źródło odpoczynku.
Gdy zakończyła się unia z Danią, na mocy traktatu po wojnach napoleońskich Norwegia miała trafić pod panowanie Szwedów. Mimo ogłoszenia niepodległości w 1814 roku, na pamiątkę którego po dziś dzień hucznie świętowany jest 17 maja, na skutek szwedzkiej inwazji Norwegia straciła ogłoszoną zaledwie trzy miesiące wcześniej niepodległość. Polityczna dominacja Szwecji trwała niemal sto lat.
Norwegowie poszukiwania prawdziwej Norwegii (Ekte Norge), czyli swojej narodowej tożsamości, skierowali ku życiu blisko natury, a pierwszym, który ujął tęsknoty norweskiej duszy w słowa był Henrik Ibsen. W wierszu „På vidderne” (“Na szczytach gór”, 1859) pisał – friluftsliv for mine tanker (friluftsliv dla moich myśli). Den Norske Turistforening (DNT) powstało niespełna dziesięć lat po wydaniu wiersza Ibsena.
Wycieczki przyrodnicze dla Norwegów stanowią świadomie obrany styl życia i znajdują pośród nich wielu miłośników. Friluftsliv traktowany jest z całą powagą, nawet jako przedmiot akademicki. Fridtjof Nansen, norweski badacz polarny, oceanograf i pisarz, który po I wojnie światowej poświęcił się propagowaniu życia bliżej natury, mówił:
„Tym, co może nas ożywić i prowadzi z powrotem do bardziej ludzkiego istnienia, jest chęć podjęcia prostego życia w naturze, w lesie, na równinach, w górach, na płaskowyżach, w wielkiej pustce i samotności, gdzie nowe i istotniejsze myśli mogą na nas wpływać”.
Norweska przyroda, pełna jezior, skał wodospadów, lasów i gór, zachęca do delektowania się jej pięknem – w samotności. Nieprzeciętnej urody dzikie zakątki znajdziemy niemal wszędzie. Dodatkowo w Norwegii obowiązuje Allemansretten (Prawo wszystkich ludzi, ustanowione w Norwegii w 1957 roku), czyli nieograniczone prawo do korzystania z natury, w tym także do obozowania i nieskrępowanego wędrowania w parkach narodowych.
Prawdziwy zachwyt rodzi się w ciszy. W Norwegii wciąż jest wiele dzikich zakątków, w których z łatwością na nowo odkryć można zapomnianą więź człowieka z naturą.
* Arne Næss (1912–2009), profesor filozofii Uniwersytetu w Oslo, obrońca przyrody i twórca filozofii ekologii głębokiej określił styl życia zwany friluftsliv właśnie jako „dar Norwegów dla całego świata”.
Zdjęcia: Archiwum autorki
Przeczytaj również: