Lekarz leczy, natura uzdrawia
Wyobraź sobie, że idziesz ścieżką przy jeziorze w mroźne, ponure popołudnie. Nagle do twoich uszu dobiegają odgłosy jak z wakacyjnej imprezki przy plaży – słyszysz śmiechy, plusk wody i ożywioną rozmowę.
Z ciekawości zbliżasz się w stronę, z której dochodzą dźwięki. Na brzegu dostrzegasz pozostawione ubrania i grupkę ludzi w wodzie.
Kiedy patrzysz z boku na tych ‘śmiałków’, myśl o kąpieli nie jest kusząca – bo jak tu rozebrać się do slipek, kiedy i w puchach mroźno. Gdy jednak człowiek spróbuje, często kończy się to długotrwałym romansem, a najczęściej miłością na całe życie.
Jak zmieni się Twoje życie, kiedy zaczniesz morsować?
– Przed pierwszą kąpielą bałem się, że nie wejdę, po prostu, że woda będzie zimniejsza niż to, na co byłem przygotowany. Ale nie było wcale źle – opowiada Kamil Kijas, który trzy lata temu rozpoczął zimne kąpiele. – Zresztą w tamten wieczór na moje pierwsze morsowanie przyjechały tylko trzy dziewczyny, więc głupio by było, gdybym zrezygnował – śmieje się Kamil.
Od tamtej pory jest motorem napędowym nieformalnej grupy Spa dla biedaków w Kristiansand. On najczęściej proponuje terminy i skrzykuje pozostałych.
– Spotykamy się dwa razy w tygodniu: w czwartki i w niedziele. Jeśli jestem na wyjeździe służbowym, to w te same dni wchodzę do wody, prosząc zawsze kogoś o asystę, tak dla bezpieczeństwa. Widzę wiele plusów morsowania. Na pewno świetnie wpływa na odporność – wszyscy w domu mogą chorować, mnie nie rusza żadne przeziębienie. To także spotkanie z przyjaciółmi. Poza tym morsowanie daje zastrzyk dopaminy i pozytywnego nastawienia. Choćbym był półżywy ze zmęczenia, z wody wychodzę jak nowonarodzony.
Zapytany o wady morsowania, długo się zastanawia.
– To, że jest zimno, gdy człowiek już wyjdzie i ma się ubierać. Ale i tak zwykle kończy się na żartach. To styl życia i rozrywka. Nie mógłbym teraz przestać.
Inspiracją dla Kamila jest Wim Hof, Holender, który oswoił zimno, obecnie mieszkający w Przesiece, u stóp Karkonoszy.
– To niesamowite, że człowiek tak potrafi regulować temperaturę ciała. Z tym, że Wim wchodzi głęboko w medytację. Czasem stosuję jego ćwiczenia oddechowe i codziennie biorę zimny prysznic.
Zdrów jak ryba?
Są osoby, którym przemknie przez głowę myśl o morsowaniu. Kolejna myśl brzmi: „To nie dla mnie”. I choć niektórzy rzeczywiście powinni unikać kontaktu z zimnymi kąpielami, większości przyniosą one szereg korzyści.
– Gdy wchodzisz do wody czujesz najpierw chłód, a później jakby tysiące igieł wbijających się w twoje ciało. Po około dwóch minutach przestaje się odczuwać zimno. Ale do morsowania nie powinno się podchodzić pokazowo. Każdy organizm jest inny i trzeba go słuchać, zaczynać spokojnie, słuchając co podpowiada ciało, z kolejnymi kąpielami można wydłużać czas. Kiedy człowiek zaczyna się trząść, to powinien wyjść na brzeg, nie ma po co ryzykować wyziębieniem organizmu. Ale uważam, że używanie butów neoprenowych, które skutecznie blokują dopływ impulsów do receptorów znajdujących się w stopach, mija się z celem (neopren to inaczej kauczuk syntetyczny, z którego często wykonany jest strój nurka). Buty antypoślizgowe sprawdzą się lepiej – zabezpieczają przed skaleczeniem, ale nie izolują od zimna. Chodzi przecież o to, żeby organizm czuł chłód.
Według dr hab. Ewy Ziemann, profesor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, pracownika naukowego AWF Poznań, nie ma przeciwwskazań, by morsowały już trzyletnie dzieci. Osoby które powinny zrezygnować z morsowania to cierpiący na niewydolność układu krążenia, epilepsję i niektóre inne przewlekłe choroby. Również borelioza może stanowić przeciwwskazanie, ponieważ morsowanie, choć trwa krótko, jest silnym bodźcem i reakcje organizmu mogą być czasem nieprzewidywalne.
Dzięki niskim temperaturom biała tkanka tłuszczowa, której nadmiar może wywoływać przewlekły stan zapalny, ulega przemianie w brunatną tkankę tłuszczową, która produkuje dużo ciepła, a nie magazynuje tłuszczu. Dzięki morsowaniu osoby z nadwagą mogą ograniczyć szkodliwe działanie białego tłuszczu, zmniejszając ryzyko rozwoju groźnych chorób.
Moda na morsowanie opanowała Polskę, co widać na Morsowej mapie Polski i świata. Na niej, jako jedyny klub morsów w Kristiansand, oznaczone jest Spa dla biedaków. I bynajmniej nie dlatego, że więcej takich grup w mieście nie ma. Są. Na przykład Isbaderne Kristiansand morsujący na Bystranda koło Aquaramy.
Wynika to raczej z faktu, że mapka stworzona została w Polsce, a morsy ze Spa dla biedaków to też głównie Polacy. Zwykle spotykają się w niedziele o 13.00 na Justvik i w czwartki o 18.00 w Vennesla na Hovedgård. Spa dla biedaków nie ma swojej strony, ale jeśli chcesz się przyłączyć, skontaktuj się ze stowarzyszeniem Razem Sammen, które przekaże szczegółowe informacje.
Zdjęcia: Archiwum Spa dla biedaków