Żyjemy w biegu, gonimy za obowiązkami, a każdy dzień to powtórka wypełniona stresem i zmęczeniem. Pobudka, praca, korek na drodze, dom, sen – a gdzie w tym wszystkim Ty? Gdzie czas na odpoczynek, naładowanie baterii, prawdziwe życie?
Przecież wystarczy wyjść na chwilę z tego pędu i czerpać pozytywy z kontaktu z naturą.
Być może wystarczy wyciągnąć rękę po dzikość.
Zostaw telefon na kilka dni i zaszyj się gdzieś na wyspie, zapomnij o problemach. Czy to coś zmieni? – pytasz. Spróbuj i przekonaj się sam.
Norwegia ma dla ciebie wielki prezent, który znajduje się niemal pod sam nos. Dostajesz go jak na dłoni. Wystarczy tylko sięgnąć i wziąć. Tym prezentem jest natura i bezpośredni dostęp do niej.
Piszę ten artykuł i chciałbym, abyś czytając go, przeniósł się, na razie tylko w swoim umyśle właśnie tam, gdzie zwolnisz i zresetujesz swoją głowę.
Pomyśl sobie, że dobijasz do pięknej wyspy łodzią. Zostajesz tam na weekend lub kilka dni, sam lub ze swoją drugą połową, a może z przyjacielem. Możesz na tej łodzi zostawić swój telefon, wybór należy do Ciebie. Wysiadasz i widzisz to, co widzieli kiedyś twoi przodkowie: dzikość. Na całej tej wyspie jest wiele miejsc na rozbicie prowizorycznego obozu. Wybierasz jedno, po czym zaczynasz rozglądać się po okolicy. Wokół jest tylko morze, a ty jesteś na wyspie, na której spędzisz najlepszy czas w swoim życiu.
Po godzinie krzątania się po skałach i wstępnym nasyceniu się pięknymi widokami stwierdzasz, że czas na odpoczynek. W drodze powrotnej do miejsca, które wybrałeś na nocleg, zbierasz wyrzucone przez morze kawałki drzewa.
Do dyspozycji masz namiot, więc rozbijasz go i kładziesz się w środku ze stopami na zewnątrz. Leżysz tak na wznak patrząc w tropik, który przeszywają promienie słoneczne. Czujesz totalną błogość.
Twój świat zaczął zwalniać, myśli z chwil jeszcze spędzonych w domu i pracy już uciekły. Jesteś tutaj sam.
Masz ze sobą trochę wędkarskiego sprzętu, który zostawił ci człowiek z łódki. Masz wodę pitną, zapałki i latarkę oraz koc i śpiwór. Wiesz, że możesz teraz polegać na sobie lub ewentualnie twoim kompanie. Wszystko analizujesz,leżąc z zamkniętymi oczami. Nagle je otwierasz i widzisz ciemność.
Dlaczego jest tak ciemno?
Zasnąłeś. Spałeś dwie godziny, które minęły jak dziesięć minut. Po omacku szukasz plecaka i wyciągasz czołówkę. Zakładasz ją na głowę.
Wychylasz się z namiotu i słyszysz szum fal rozbijających się o skały. Zerkasz w górę i nie dowierzasz. Wyłączasz latarkę. Niebo jest zasypane gwiazdami, są ich tysiące. Zastanawiasz się jak to możliwe – przecież to samo niebo widzisz z okna swojego domu. Potem dociera do ciebie to, że tutaj panuje totalna ciemność, że będąc właśnie w tym dzikim miejscu widać to, czego nie widać w twoim mieście.
Cieszysz się tym pięknym widowiskiem jeszcze chwilę, po czym zasypiasz.
Wstaje nowy dzień. Budzi cię wiatr oraz rozbijające się o namiot krople deszczu. Czas złowić obiad. Zabierasz wędkę i przynęty, zarzucasz kaptur kurtki na głowę, wymykasz się w stronę wody. Namiot jest rozbity praktycznie przy brzegu morza na wzniesieniu, a wokół są same skały, więc nie musisz daleko chodzić. Robisz zamach i posyłasz przynętę w rozbujane fale. Potem robisz kolejny rzut i za trzecim razem czujesz, że zaczyna się walka.
Po chwili na brzegu ląduje piękny dorsz, a za chwilę makrela, które to będą twoim pierwszym dziko zdobytym posiłkiem w Norwegii. Być może twoja wiedza na temat ryby jako posiłku jest ograniczona do przepisów na łososia ze styropianowej tacy albo koreczków śledziowych w półlitrowym słoiku. Oby nie, bo właśnie teraz musisz posłużyć się swoim instynktem i sam wypatroszyć i przygotować rybę, którą złowiłeś.
Ze zgromadzonego wcześniej drzewa robisz ognisko, rozpalasz je, a za chwilę czujesz bijące ciepło, które promieniuje na całe twoje ciało. Nad ogniem, na kawałku kija, wisi złowiona wcześniej ryba, która zdążyła już się zarumienić. Patrząc w ogień czujesz się świetnie, otacza cię pustka, nie ma żadnych ludzi, otacza cię cisza. Słychać tylko mewy i szum morza oraz trzaskające kawałki drewna w ognisku.
Prostota takiego życia, gdzieś w dziczy, zaczęła wnikać w ciebie. To SPA dla duszy i ciała oraz restart umysłu.
Dociera do ciebie to, jak niewiele potrzeba, aby być tutaj z samym sobą, łącząc wypoczynek, spokój ducha, totalny restart głowy, wędkarstwo i możliwość zasmakowania tego, jak żyli twoi przodkowie. Bez pośpiechu, stresu i gonitwy jesteś sam z naturą w pięknej harmonii.
Nigdy nie byłeś skłonny na wystawianie się na zimne doznania, zazwyczaj byłeś ciepłolubny, a jedyny twój pojedynek z zimnem miał miejsce, gdy wysiadałeś z samochodu, by wejść do ciepłego domu. Teraz, gdy wciągnęła cię natura, wyszedłeś z namiotu stawiając gołe stopy na ziemi pokryte porannym szronem, który nie zdążył jeszcze uciec przed wschodzącym słońcem. Czy poczułeś już chęć zanurzenia się w tej rześkiej morskiej wodzie?
Gdzieś ulotnił się strach i opór, a blokada przed zimnem nagle zniknęła. Wskakujesz do wody i czujesz mrowienie w ciele. Oddech bardzo przyspiesza, a ty doznajesz potężnego przypływu pozytywnej energii.
Jakże było to łatwe. Jak łatwo było wyrwać się z codzienności i zagonienia w dzikość, gdzie jesteś sam, gdzie czas płynie wolniej i bardziej błogo.
Kolejny dzień z wędką w ręku. Zamieniasz się w myśliwego, który robi wszystko, by upolować zdobycz do zjedzenia. W twojej głowie odpala się dzikość – ta, po którą sięgnąłeś być może pierwszy raz w swoim życiu, ta która była tak zupełnie nieznana i zupełnie nie daleko.
Gdy mijają trzy doby, przypływa ktoś, by zabrać cię z powrotem w twój codzienny świat . Ale teraz postrzegasz go już inaczej, wiesz, że możesz zawsze tutaj wrócić.
Teraz, gdy stoisz na skale i widzisz podpływającą po ciebie łódź czujesz, że chcesz wrócić do codzienności. Jednak widzisz ją z innej perspektywy.
Wracasz i jesteś wręcz opleciony przyrodą. Szczęśliwy, może trochę pachnący powietrzem i zarośnięty, ale spełniony i zresetowany. Nie ma nic piękniejszego jak wyciągnąć rękę po dzikość.
Zdjęcia wykonał Marcin Pitucha, autor tekstu i organizator Wypraw wędkarskich Go Fishing Norway
Zachęcamy do wycieczek, również tych małych, nieopodal domu. 2025 to rok poświęcony Friluftsliv.

Jeden komentarz
No Marcin rozmarzylem się trochę. zazdroszczę Wam takiego piękna w zasięgu ręki. Pozdrawiam kolega po kiju.