Dla Polaków, którzy borykają się z chorobą alkoholową, wyjazd poza granice kraju niewiele zmienia, oprócz zasadniczej sprawy: możliwości szukania pomocy.
– Przyczyny dla których Polacy zbyt często sięgają po alkohol często różnią się od tych, które kierują Norwegami – mówi Natalia Cieślińska, psycholog uzależnień. – Dla Polaków mieszkających w Norwegii dużą rolę w rozwoju lub podtrzymaniu problemu alkoholowego odgrywają trudności z integracją, oderwanie od rodziny i polskich korzeni, i wynikające z tego poczucie osamotnienia oraz brak spełnienia zawodowego. Przyjeżdżają do obcego kraju nie znając języka, miewają problemy z odnalezieniem się w nowym miejscu. Dochodzą do tego trudności w pracy lub okresy bezrobocia, a także problemy ekonomiczne. Bardzo często nadużyciom alkoholu, narkotyków lub leków towarzyszą problemy psychiczne. Mimo to bardzo niewiele osób zgłasza się po pomoc.
Opowieść
Przyczyny, dla których tylko nieliczna grupa osób zgłasza się po pomoc należą do tych typowych, związanych z poczuciem wstydu, ale także łączą się ze specyficzną sytuacją obcokrajowców. Często po prostu nie wiadomo, gdzie szukać pomocy. Tym artykułem chcemy przetrzeć ścieżki wszystkim, którzy pomocy potrzebują, ale nie wiedzą, jak ją znaleźć.
Na rozmowę ze mną zgodził się L. Ma za sobą doświadczenia terapeutyczne z trzech krajów, w których próbował żyć w trzeźwości. Ten uśmiechnięty 50-latek z otwartością mówi o swoich przeżyciach. Jego szczerość jest ujmująca. Mimo trudnych doświadczeń w oczach widać błysk nadziei.
L. mieszka w Norwegii. Z alkoholizmem zmaga się od trzech dekad. Zaczął pić gdy miał 23 lata, pracował wówczas jako ratownik medyczny w Małopolsce. Z tamtych lat pamięta wszechobecność alkohol.
– Przełożeni wykazywali zrozumienie, gdy z powodu przepicia nie przychodziło się do pracy. Zdarzało się, że i w pracy wódka lała się szerokim strumieniem – opowiada L.
Picie w pracy nie spotykało się jednak z aprobatą. Po kilku upomnieniach szef zwolnił L. Ze względu na niewielkie wynagrodzenie, opuszczał pracę bez żalu. Przerzucił się na budowlankę, gdzie rozpoczynanie dniówki od zimnego piwa należało do przyjętych rytuałów.
W międzyczasie L. wziął ślub. Na świat przyszło pierwsze dziecko. Problemy zaczęły narastać. Postanowił coś zrobić ze swoim życiem. Zgodnie z miejscową tradycją ślubował roczną abstynencję w kościele .
– Przez rok nie piłem, ale było to jedynie niepicie. Gdy minął wyznaczony czas, poszedłem w tango.
Miewał tygodniowe ciągi. Do pracy szedł po to, by się napić.
– Bywały i takie dni, że ciężko mi było podnieść styropian – wspomina.
Walka
W 1997 roku podjął leczenie i przyłączył się do grupy Anonimowych Alkoholików. Zaczął uprawiać sport. Stał się aktywnym uczestnikiem i inicjatorem wielu akcji dla ludzi z kręgu AA. Wreszcie życie zaczęło się układać.
L. stanął mocniej na nogach. Nowy styl życia napełniał go energią. Po roku trzeźwości w nieszczęśliwym wypadku stracił trzyipółletniego syna. Tragedia wstrząsnęła całą rodziną i ludźmi z kręgu bliższych i dalszych znajomych. L. wspierał żonę. Znajdowała się w strasznym stanie psychicznym. Szukał również wsparcia w grupie AA. Przeżywał traumę, jednak trzymał się z dala od picia. Jak mówi zawdzięczał to w ogromnym stopniu spotkaniom i rozmowom z Anonimowymi Alkoholikami.
Potem, głównie ze względu na trudności finansowe, wyjechał do pracy do Włoch.
– Przez pierwsze cztery lata pobytu za granicą nie piłem wcale. Poznałem dobrze język włoski i tam znalazłem grupę AA. Ale miałem problemy z depresją, nie radziłem sobie. Po stracie dziecka skoncentrowałem się na żonie, zapominając o sobie. Żyłem w traumie. Po jakimś czasie zacząłem eksperymentować, pijąc wino zmieszane z wodą. I zaczęło się od nowa.
L. znów podejmuje walkę z nałogiem. Poznaje osobę, ona go rozumie. Są długie rozmowy i wspólne spacery. Wielomiesięczna przyjaźń koniec końców przeradza się w romans.
Odchodzi od żony.
Z nowopoznaną kobietą wraca do Polski, a w 2010 roku przyjeżdżają do Norwegii. Rodzą się ich wspólne dzieci. L. pracuje pośród 40 innych Polaków. Znów zaczyna pić.
– Próbowałem szukać pomocy. Po raz kolejny przygniatały mnie dobrze znane uczucia: wstyd, bezradność, kac moralny, wyrzuty sumienia. Przez ponad cztery lata próbowałem znaleźć pomoc w Norwegii. Dzwoniłem, pytałem. Język okazał się straszną barierą.
W tym czasie L. miał już norweskich znajomych, porozumiewał się w miejscowym języku, jednak według kryteriów na które wskazywali lekarze – niewystarczająco, by mówić o swoich przeżyciach.
Trafił do grupy AA, gdzie – jak mówi – wszystko wydawało się sztywne, wyglądało inaczej niż w Polsce, co okropnie go zniechęciło. Choć, jak sam teraz przyznaje, stanowiło to przede wszystkim wymówkę. Okresy niepicia coraz częściej przeplatały się z alkoholowymi ciągami.
Któregoś dnia, gdy odwoził dzieci do przedszkola, przy rutynowej kontroli alkomat wykazał obecność alkoholu. Stracił prawo jazdy, a sytuacją dzieci zainteresował się Barnevernet.
– Sięgnąłem dna. Znów poszedłem do AA. Już mi nie przeszkadzało to, co wcześniej uważałem za sztywność.
L. wyprowadził się z domu. Na poważnie zajął się leczeniem.
Lekarz rodzinny wysłał skierowanie do ARA (Avdeling for Rus og Avhengighetsbehandling) przy szpitalu w Kristiansand. W celu podjęcia dalszych kroków leczenia L. musiał wypełniać formularze oraz testy, których ze względu na język nie rozumiał.
– Norweska psycholog powiedziała, że je przetłumaczy, ale nigdy tego nie zrobiła – wspomina L. – Dziś zrobiłbym to inaczej, poprosiłbym o tłumacza.
Obecnie L. jest w trakcie terapii, ale na leczenie w ośrodku jak dotąd nie miał szans. Zmotywowany sytuacją, w której zagrożone zostały jego kontakty z dziećmi, znów aktywnie zaczął poszukiwać pomocy. Od roku jest trzeźwy i choć chodzi na spotkania AA, brakuje mu polskiej grupy wsparcia.
Gdzie i jak szukać pomocy?
Natalia Cieślińska ponad dziesięć lat pracuje jako psycholog w ARA. Obserwuje, że w przypadku wielu pacjentów nadużywanie alkoholu i leków zaczęło się w Polsce, a tu uzależnienie zaczyna eskalować. Często rodzina pozostaje bezradna, bo nie wie gdzie szukać pomocy, nie zna systemu. Lata mijają, a problem narasta.
– Osoby na początku terapii konfrontują się z ogromnym poczuciem wstydu przed sobą, rodziną, sąsiadami, kolegami w pracy. Ważne jest, żeby się odważyć. Gdy pojawiają się sukcesy, pojawia się i chęć do dalszego działania. Warto porzucić wymówki i przestać się oszukiwać, że problemu nie ma – zachęca psycholog.
Krok po kroku
]Aby rozpocząć leczenie należy skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu – fastlege. Jeśli nie zna się wystarczająco dobrze języka norweskiego należy zamówić tłumacza i poprosić lekarza, by odnotował taką konieczność w przesyłanej dalej dokumentacji. Lekarz wysyła skierowanie do ARA i tam terapeuci podejmują decyzję o dalszych krokach i leczeniu. W przypadku młodych pacjentów proces jest nieco szybszy.
Można również skontaktować się z gminą składając podanie przez Oppfølgingstjenesten. W przypadku, gdy uzależnienie utrudnia podjęcie pracy, zgłoszenia może dokonać NAV.
ARA oferuje różne formy terapii: grupowe, indywidualne, długoterminowe (do sześciu miesięcy na oddziale), możliwy jest również pobyt na oddziale odtruć (ok. 2 tygodni). Leczenie na oddziale jest bezpłatne, natomiast wizyty w poradni uzależnień są płatne do granicy 3165 NOK (frikort grense w 2024 r.).
– Terapia wymaga ogromu pracy oraz czasu. Jest to proces, w którym uczysz się radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami i emocjami bez potrzeby sięgania po alkohol. Podczas terapii wsparcie pełni bardzo ważną rolę. Grupy wsparcia i kontakt z ludźmi o podobnych doświadczeniach są częścią walki z nałogiem, która często trwa latami – mówi Natalia.
Różnice, o których wspominał L., dostrzega również psycholog.
– W Polsce ruch AA działa na wielu płaszczyznach, organizowane są wyjazdy rodzinne, wyprawy do lasu, wycieczki, wspólne treningi. W Norwegii, poza spotkaniami, nie ma innych aktywności.
W Kristiansand jest wiele grup AA, w zasadzie na spotkanie można iść każdego dnia w tygodniu.
Polskie grupy AA w Norwegii
Od lutego 2023 roku w Kristiansand działa również polska grupa AA.
Spis grup AA na terenie Norwegii znajdziesz: TUTAJ
Potrzebujesz wsparcia? Nie wiesz, gdzie szukać pomocy? Przeczytaj ulotkę o pomocy w zakresie zdrowia psychicznego w Norwegii.