W najciemniejszych zakamarkach społeczeństwa kryje się nieuchwytny cień – rasizm i dyskryminacja. Wszyscy chcemy zmiany i oczekujemy jej od innych, niemniej ona powinna zacząć się od nas samych. Skupiamy uwagę na ocenianiu ludzi, co często stanowi istotny punkt naszego zainteresowania. Czujemy się szykanowani, niedocenieni i dyskryminowani, gdy tylko coś jest nie po naszej myśli. To nie tylko kwestia walki z zewnętrznymi uprzedzeniami, lecz także oczyszczenie naszych własnych umysłów.
Przeciwdziałanie rasizmowi i dyskryminacji to nie tylko slogan czy polityczne hasło. Norwegia, jako kraj otwarty na przyjmowanie imigrantów, stara się stworzyć takie warunki integracji, które zapewniają wsparcie językowe, edukacyjne i społeczne dla osób przybywających z różnych części świata. Jak często się przekonujemy, to nie wystarcza. Dlatego też norweski rząd aktywnie angażuje się w edukację społeczeństwa w zakresie równości i szacunku dla różnorodności. Programy edukacyjne, wprowadzane już w szkołach podstawowych, mają na celu nie tylko uświadamianie dzieci i młodzieży na temat różnic kulturowych, ale także promowanie akceptacji i zrozumienia dla innych. Mimo to coraz częściej zrozpaczone matki wylewają swoje żale na Facebooku, gdy ich dziecko przychodzi do domu pobite, gdy opiekunowie w przedszkolu rozkładają ręce, bo dzieci w szkole są ofiarami mobbingu ze strony kolegów. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Nie w kraju, który na arenie całego świata wyróżnia się podejściem opartym na dialogu i współpracy. Inicjatywy takie jak „Dzień Wszystkich Kolorów” czy festiwale promujące różnorodność kulturową są przykładem działań skupionych na budowaniu mostów między społecznościami. Mimo osiągnięć, Norwegia stoi w obliczu wyzwań. Zjawisko mikroagresji, nierówności w dostępie do rynku pracy oraz wykluczenie społeczne wciąż stanowią główne obszary do poprawy. Niemniej wróćmy do początku. Do naszych działań.
Czy podejmujemy codzienny wysiłek, aby spojrzeć w głąb siebie, zrozumieć własne uprzedzenia i przekonać się, że nawet najdrobniejsze gesty i słowa mogą mieć potężny wpływ na otoczenie? To wybór bycia obrońcą równości i szacunku, nawet w sytuacjach pozornie banalnych. Zmiana zaczyna się od małych kroków podejmowanych przeze mnie. Jak moje zachowanie, przekonania, sposób bycia wpływają na ogólny obraz Polonii w Norwegii? Czy ktoś z Was wstydził się za swoich rodaków? Ja niejednokrotnie i to w najróżniejszych sytuacjach. Jest to bardzo smutne, bo opinia jaka tworzy się później dotyczy całej Polonii. Często spotykam osoby polskiego pochodzenia, które nie mają żadnych znajomych z ojczyzny. Gdy pytam dlaczego, zazwyczaj pojawiają się te same dwie odpowiedzi. Moi rozmówcy wstydzą się swojego pochodzenia i opinii, jaką sami sobie jako społeczeństwo polskie wyrobiliśmy, a druga rzecz to problemy. Kontakty z rodakami to niekończące się problemy. Przecież na własnej skórze doświadczyliśmy nie raz powiedzeń – „człowiek człowiekowi wilkiem“ lub „jeśli Polak na emigracji ci nie zaszkodził, to już pomógł”.
Aby móc rozmawiać o dyskryminacji i rasizmie, musimy otworzyć serca i umysły na nowe perspektywy, szukać porozumienia i wspólnego języka z innymi, bez względu na różnice, które nas dzielą. Niezależnie od naszego pochodzenia czy koloru skóry, przeciwdziałanie rasizmowi rozpoczyna się od chęci zrozumienia drugiego człowieka, budowania mostów między kulturami i wykraczania poza własne antagonizmy. Musimy zrozumieć siebie samych i tego, kim jesteśmy oraz w jakiej rzeczywistości chcemy żyć. Pamiętajmy, że sami ją tworzymy. To również inne spojrzenie na świat wokół nas. Codziennie rano, po przyjściu do pracy i wejściu na oddział, mówię dzień dobry. Nie wszyscy mi odpowiadają. Myślę sobie: jestem nowa, nie znają mnie. Po kilku miesiącach nadal niektóre osoby traktują mnie jak powietrze, niemniej ja nie poddaję się. Nie czuję się przez to gorzej. Nie tłumaczę sobie, że to dlatego, że jestem Polką. Nie zgłaszam tego jako aktu dyskryminacji. Co więcej zauważam, że to nie dotyczy tylko mnie. Czy to możliwe, aby Norweżka swoją norweską koleżankę traktowała jak powietrze? Oczywiście. Jest to pokazywanie swojej wyższości, bo my jesteśmy „tylko“ sekretarkami, a nie lekarzami. Dyskryminacja i mobbing nie dotyczą tylko nas jako mniejszości narodowej. Teraz, dzięki mojemu wcześniejszemu uporowi, wszyscy ze mną rozmawiają i traktują mnie na równi ze sobą. Szacunek do samego siebie jest kluczową sprawą.
Miłość do siebie i szacunek dla własnej wartości stanowią sprawy fundamentalne w walce z dyskryminacją. Kiedy czujemy się pewni siebie i akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy, stajemy się odporniejsi na wpływ negatywnych opinii czy uprzedzeń innych ludzi. To nie tylko akceptacja własnych cech czy wyglądu, ale także docenianie swojej wartości jako istoty ludzkiej, niezależnie od różnic czy ograniczeń. Miłość do siebie prowadzi do lepszego zrozumienia innych osób. Osoba, która akceptuje siebie, jest bardziej skłonna do akceptacji innych i do szacunku dla różnic. Szanując siebie, stajemy się bardziej wrażliwi na potrzeby innych, tworząc tym samym środowisko, które promuje tolerancję i równość. Kiedy potrafimy doceniać siebie i kiedy mamy zdrowe poczucie własnej wartości, jesteśmy gotowi, aby stawić czoła dyskryminacji. Wtedy ona już nas tak nie boli. Ja często byłam ofiarą dyskryminacji ze względu na otyłość. Na rozmowach o pracę przegrywałam nie dlatego, że miałam mniejsze doświadczenie (wielokrotnie czułam, że było przeciwnie), nie ze względu na pochodzenie, bo zazwyczaj to było przewagą, lecz właśnie ze względu na wagę. Gdy padało pytanie, czy lubisz wysokie tempo w pracy, intuicja podpowiadała mi, że ten angaż otrzyma szczupła osoba. Czułam, że jestem ofiarą niesprawiedliwości społecznej. Niemniej to właśnie miłość do siebie była iskrą, która do tej pory pali się we mnie w walce o sprawiedliwe traktowanie i równość dla wszystkich, niezależnie od odmienności. To pierwszy krok ku stworzeniu społeczeństwa, w którym każdy czuje się akceptowany i doceniany bez względu na swoje pochodzenie, orientację czy wyznawaną religię.
Oczywiście dyskryminacja i rasizm to temat bardzo złożony, na który wpływ ma wiele czynników, na które my z kolei jako jednostka wpływu nie mamy. Często emigranci są nadal gorzej wynagradzani. Są wytykani palcami. Rozwarstwienie w aspekcie wykształcenia i zamożności prowadzi do tworzenia się nierówności obejmujących całe społeczeństwo. Rasizm strukturalny prowadzi do trwałej dyskryminacji mniejszości. Próby, które podjął rząd norweski, jak na przykład wprowadzenie w niektórych zawodach anonimowych podań o pracę, nie przynosi wymiernych efektów.
Jesteśmy największą mniejszością narodową i jednocześnie najmniej znaną grupą. Niewiele o nas wiedzą Norwegowie i często oceniają nas przez pryzmat naszego podejścia do pracy. Musimy dać się poznać i to z tej dobrej strony. To zadanie, którego każdy z nas może się podjąć, rozpoczynając od siebie, w nadziei na stworzenie bardziej tolerancyjnego i szanującego świata dla przyszłych pokoleń. Pięknie brzmi, prawda? Być może jest to utopijny obraz tego, o czym niejednokrotnie marzymy w kontekście naszej emigracji. Niemniej czy nie warto spróbować? Nasz świadomy wysiłek, aby nie tylko akceptować, lecz również doceniać różnice, może być pierwszym krokiem w przeciwdziałaniu rasizmowi i dyskryminacji.

Artykuł powstał w ramach projektu Bufdir: „Przeciwdziałanie rasizmowi, dyskryminacji i mowie nienawiści 2023″