Właściciele włoskiej pizzerii Bagà w Villa di Tirano byli tak zmęczeni hałasującymi i biegającymi w restauracji dziećmi, że w końcu umieścili tabliczkę zachęcającą rodziców niewychowanych dzieci do pozostawienia ich w domu. Czy coś takiego mogłoby zdarzyć się również w Norwegii?
Znak przyciągnął uwagę na całym świecie. Z całego świata posypała się lawina krytyki.
„Słuchajcie wszyscy rodzice: zostawcie swoje niegrzeczne dzieci w domu, spróbujcie je wychować, jeśli nie jest to możliwe, zmieńcie pizzerię lub zostańcie w domu” – głosi tabliczka przed restauracją Bagà w Villa di Tirano w północnych Włoszech.
Gabriele Berbenni (24) i jego partnerka Sabrina Sosio (24) prowadzą restaurację, która doceniana jest przez klientów za wspaniałą pizzę i obsługę. Właściciele byli zmęczeni tym, że restauracja często zamieniała się w plac zabaw, ku irytacji zarówno ich, jak i wielu gości, od których wielokrotnie otrzymywali skargi. Oprócz niedogodności związanych z hałasem dochodzą kwestie bezpieczeństwa.
Zmęczeni biegającymi dziećmi
Gabriele mówi, że miał już dosyć biegających po restauracji dzieci, które krzyczały, bawiły się w chowanego w toaletach, stawały na krzesłach. Wszystkie te zachowania pozostawały bez reakcji ze strony ich rodziców.
Sabrina dodaje, że była wielokrotnie krytykowana przez rodziców, kiedy zwracała im uwagę i prosiła, aby zajęli się swoimi pociechami. W końcu para miała dość i postanowiła powiedzieć stop zachowaniom, które są niepożądane w prowadzonym przez nich lokalu. Przed wejściem do pizzerii umieścili napis.
Jego pojawienie się wywołało wiele reakcji, właściciele restauracji otrzymują komentarze z całego świata. Niektórzy uważają, że informacja jest całkowicie na miejscu, podczas gdy inni są zdania, że restauracja nie powinna komunikować się w ten sposób ze swoimi klientami. Najwięcej gorzkich słów pod adresem restauratorów pojawiło się w mediach społecznościowych. Jednak Gabriele i Sabrina przyjmują to wszystko ze spokojem. Berbenni mówi, że byli gotowi stracić niektórych klientów, aby zatrzymać tych, którzy chcieli jeść w cichym i spokojnym miejscu.
Para podkreśla, że nie zakazują wstępu dzieciom. Przyjmują takie, które mają rodziców potrafiących je wychować.
Niektórzy odwracają się na pięcie
Napis nie wszystkim przypadł do gustu. Ogłoszenie umieszczone przed wejściem ma nieco humorystyczny wydźwięk:
Ogłoszenie dla wszystkich rodziców
Dzieci pozostawione bez opieki biegające po lokalu, krzyczące lub stojące na ławce lub krzesłach, przeszkadzają innym klientom. Dlatego zastrzegamy sobie prawo do zabrania ich do kuchni, by umyły naczynia z dużą ilością taśmy klejącej na ustach.
Klienci, którzy przychodzą do naszej restauracji, znajdują przyjemność w spożywaniu obiadu lub kolacji w spokoju, bez krzyków niegrzecznych dzieci w tle. Jeśli to wszystko nie jest możliwe, możesz: przyjechać do Bagà bez dzieci, edukować swoje dzieci, zmienić pizzerię, pozostać w domu. Jeśli to wszystko ciebie nie dotyczy, bo nie masz dzieci lub je masz i są grzeczne, życzymy smacznego.
Jak mówi Gabriele wielu rodziców po przeczytaniu tabliczki odwraca się na pięcie i nie wchodzi do restauracji.
W Norwegii przyzwyczajeni jesteśmy do dużej tolerancji dla zachowań dzieci. Ruchliwe pociechy w lokalu gastronomicznym i ożywienie, jakie wnoszą ze sobą, raczej nie spotykają się z czymś więcej niż pobłażliwym uśmiechem. Sporo restauracji ma też kąciki dla dzieci, które ułatwiają przyjemne spędzenie czasu zarówno młodszym jak i dorosłym klientom. Granica między powszechnie akceptowanym zachowaniem dzieci i tym, co wykracza poza nią zależy w pewnej mierze od kontekstu miejscowych obyczajów, jednak jej wyznacznikiem powinien być wzgląd na innych ludzi. Do niedawna panowała zgoda w przekonaniu, że poprzez okazywanie dobrych manier okazujemy innym szacunek. Czy coś w tej kwestii uległo zmianie?