Od niepamiętnych czasów wielu muzyków, aktorów czy malarzy po zdobyciu sławy i fortuny ciągnęło z jakiegoś powodu do polityki. Czy bycie znanym upoważnia do uważania się za eksperta w każdej dziedzinie? Nie mi to oceniać, ale często wypowiedzi i działania artystów są mało skuteczne i raczej groteskowe, jeżeli o politykę chodzi. Jednak na początku zeszłego stulecia był taki jeden, który swoją sławę i umiejętności potrafił wykorzystać do tego, aby Polska po 123 latach formalnego nieistnienia, ponownie pojawiła się na mapie Europy.
Ignacy Jan Paderewski, bo o nim tu mowa, obok Piłsudskiego, Dmowskiego i Witosa, uważany jest za jednego z ojców naszej niepodległości.
Zacznijmy jednak od początku.
Ignacy urodził się w 1860 roku na Podolu. Jego dzieciństwo nie należało do zbyt kolorowych. W kilka miesięcy po jego narodzinach zmarła mu mama, a gdy miał trzy lata, jego ojciec został aresztowany przez Moskali za udział w Powstaniu Styczniowym.
Gdy mały Ignaś zapytał rosyjskiego żołdaka, kiedy wróci tata, jako odpowiedź otrzymał cios batem, co raczej nie wypełniło jego serca miłością do zaborców.
Ojciec zmarł wkrótce po odbyciu kary więzienia i młody Ignacy zamieszkał u swojej ciotki. Uczył się tam patriotycznej postawy i miłości do Polski, biorąc udział w tajnych kompletach. Lubił historię, geografię i literaturę polską, ale coraz więcej czasu poświęcał muzyce.
Jako, że przejawiał muzyczny talent, wstąpił w odpowiednim wieku do Warszawskiego Instytutu Muzycznego, który ukończył z wyróżnieniem, po czym został nauczycielem gry na fortepianie. Z nauczycielami już tak bywa, że ich praca nie jest zbyt opłacalna, więc Ignacy często musiał grać do kotleta na różnych salonach, dla śmietanki towarzyskiej. Rok po ślubie z Antoniną Korsakówną, która urodziła mu synka Alfreda, Antonina zmarła i załamany Paderewski postanowił przenieść się do Berlina.
Tam pracował ciężko, grając na fortepianie nawet po 12 godzin dziennie, doskonaląc swoją technikę gry. Zaczął dawać koncerty dla coraz szerszej publiczności. W zdobyciu sławy bardzo pomogła mu inna znana celebrytka Helena Modrzejewska. Słynna aktorka, urzeczona talentem młodego pianisty,, wyposażyła go w pokaźną sumę pieniędzy i otworzyła mu drzwi do największych sal koncertowych i serc władców ówczesnego świata. Grał dla królowej angielskiej i cara Mikołaja, który chcąc mu pogratulować po jednym z występów powiedział, że cieszy się, że Rosjanin ma tak wielki talent, na co Paderewski odpowiedział carowi: “Ja jestem Polakiem”. Raczej nie zjednał tym sobie przyjaźni rosyjskiego władcy, ale mało się tym przejmował, gdyż wspinał się na szczyt kariery muzycznej już na nowym kontynencie. Jak to z muzykami bywa i za Paderewskim podążały gruppies, w tym pewna hrabina, z którą wdał się w przelotny romans. Stał się trendseterem i przez jakiś czas na świecie panowała moda na wiązanie krawatów na Paderewskiego.
Jego popularność można by porównać do zespołu Queen w jego najlepszych czasach, lecz zamiast się staczać i jak na gwiazdę przystało, balować w nieskończoność pławiąc się w szampanie, Paderewski coraz bardziej angażował się w sprawy Polski, gdyż wybuchła pierwsza wojna światowa i widział w tym szansę odzyskania niepodległości? własnego kraju.
Prowadził szeroką akcją dyplomatyczną, lobbując na rzecz Polski u prezydentów i królów, którzy mieli w tamtym czasie coś do powiedzenia. Organizował zbiórki dla potrzebujących i ofiar wojny. Jeździł po całym świecie, koncertował i dawał wykłady, a że musiał mieć niezłą gadanę, potrafił wzruszyć sumienia polityków. Wreszcie dostał się do samego prezydenta USA WIlsona, któremu wyjaśnił, dlaczego niepodległa Polska jest niezbędna dla utrzymania stabilizacji w Europie. Przedstawił mu memoriał zawierający koncepcję Stanów Zjednoczonych Polskich i dzięki jego staraniom niepodległość naszego kraju znalazła się wśród 14 punktów Wilsona, które wprowadzono w Europie, aby uzyskać wreszcie równowagę i pokój.
Pomimo wytężonej pracy, znalazł czas na miłość i poślubił piękną Helenę Marię Górską.
Namawiany do objęcia stanowiska premiera w odrodzonej Rzeczypospolitej, przyjechał z małżonką do Polski. Podróż ta nie była usłana różami. Niemcy, będący jeszcze obecni na terenach Polski, za wszelką cenę starali się Paderewskiemu utrudnić podróż przez większe miasta. Gdy dotarł do Poznania, niemiecka administracja chciała wręczyć Ignacemu nakaz opuszczenia miasta. Jednak tłum Polaków, który zebrał się na rynku aby go przywitać i wysłuchać jego odezwy, uniemożliwił doręczenie Paderewskiemu tego podłego papierka.
Jego wizyta, czego obawiali się Niemcy, wywołała manifestacje polityczne i stała się iskrą, która wywołała wybuch zakończonego sukcesem Powstania Wielkopolskiego.
Przyjechał wreszcie do Warszawy. Tam Paderewski spotkał się z Piłsudskim i podjął się roli mediatora pomiędzy skłóconymi frakcjami Piłsudczyków, a obozem Dmowskiego. 16 stycznia 1919 roku został premierem, pełniąc również funkcję ministra spraw zagranicznych. Wraz z Romanem Dmowskim reprezentował Polskę na konferencji pokojowej w Paryżu, zakończonej podpisaniem traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową.
Ten mądry celebryta wiedząc, że rząd, na którego czele stał, ma tylko charakter przejściowy i zdając sobie sprawę z tego, że jego powołaniem jest jednak muzyka, a nie słowne nawalanki w sejmie, w grudniu 1919 roku podał się do dymisji i wyjechał z żoną do Szwajcarii odpocząć od polityki. Można? Można.
Jednak nie nacieszył się tym spokojem zbyt długo, bo ze wschodu zaatakowali Polskę Rosjanie, tym razem pod znakiem czerwonej gwiazdy. Natychmiast powrócił do Polski i został delegatem do Ligi Narodów. Polacy pogonili czerwoną zarazę w 1920 roku i widząc, że na razie niewiele Polsce grozi, Paderewski wyjechał do USA. Koncertował jak kiedyś i zbierał laury sławy, medale, tytuły szlacheckie oraz… kasę, którą hojnie dzielił się z potrzebującymi, wspierając różne fundacje charytatywne.
Żył sobie spokojnie przez kilkanaście lat, ale zaczął podupadać na zdrowiu. Przeszedł zawał serca na dzień przed koncertem, na który miało przyjść 16 tysięcy osób.
Ale ojczyzna znów była w potrzebie, gdy we wrześniu serdeczni przyjaciele, obaj z wąsem, znów postanowili Polskę podzielić pomiędzy siebie. Paderewski wszedł w skład polskiego rządu na uchodźstwie. Jako dobry dyplomata i negocjator, został wysłany ponownie do USA, gdzie uzyskał między innymi kredyty na uzbrojenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Zmarł na zapalenie płuc w 1941 roku. Niech pozostanie na zawsze w naszej pamięci, ten niepodległościowy celebryta.