Kiedy 10 listopada zeszłego roku komisja administracyjna w powiecie Agder zdecydowała o rezygnacji z usług Wizz Air, kierownictwo linii lotniczych postanowiło pozwać hrabstwo Agder o nielegalny bojkot.
Przypomnijmy, że po tym jak dyrektor generalny linii lotniczych József Váradi wyraził niechęć do zawierania układów zbiorowych ze związkami zawodowymi, do pracowników urzędu rozesłano następującą wiadomość:
„Komisja administracyjna w Agder zachęca pracowników i polityków z powiatu Agder, by w ramach podróży służbowych nie podróżowali liniami Wizz Air i innymi liniami lotniczymi, które sprzeciwiają się prawu pracowników do organizowania się”.
Wiele gmin, a nawet niektóre firmy postąpiły podobnie do przedstawicieli okręgu Agder. Nawet sama premier Erna Solberg wypowiedziała się w podobnym duchu w czasie konferencji prasowej.
Decyzje o bojkocie w kilku miejscach w kraju zbiegły się w czasie z uruchomieniem przez Wizz Air połączeń krajowych w Norwegii.
Prawnik Wizz Air przyznawał, że ze względu na pandemię koronawirusa trudniej jest wykazać związek między krytycznymi wypowiedziami a ewentualną utratą pasażerów. Dlatego też nie występował w imieniu przewoźnika z roszczeniami finansowymi, a jedynie prosił o stwierdzenie, że decyzja jest nielegalnym bojkotem i że Agder musi pokryć koszty prawne poniesione przez linię lotniczą.
W swoim wyroku sąd uznał, że zebrany materiał dowodowy nie wskazuje, że pismo wysłane przez komisję administracyjną jest niezgodne z prawem do bojkotu (boikottloven). W związku z tym Wizz Air został również obciążony kosztami sądowymi gminy hrabstwa, które wyniosły 339 586 NOK.
Wizz Air to węgierska linia lotnicza, która powstała w 2004 roku z główną bazą poza Norwegią. Dwa lata później firma została założona również w Norwegii i w tej chwili obsługuje loty do i z Norwegii na 34 różnych lotniskach w 15 różnych krajach.
Źródło: FVN