W przyszłym roku dziesiątki tysięcy osób w Norwegii straci prawo do zasiłku dla bezrobotnych.
– Pandemia jeszcze się nie skończyła – stwierdza premier Jonas Gahr Støre (Partia Pracy – Ap).
Jednak, mimo obietnic, że dopóki trwać będzie kryzys, osoby dotknięte nim otrzymają pomoc ze środków kryzysowych, tuż po nowym roku tysiącom bezrobotnych zostaną obcięte zasiłki lub całkowicie je stracą.
Decyzją rządu od 1 stycznia zniesione zostaną dwa specjalne programy wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa: maksymalny okres zasiłku dla bezrobotnych nie zostanie przedłużony, a stawka zasiłku zostanie obniżona.
Sytuacja osób, które już obecnie z powodu braku pracy od dwóch lat miały ograniczone dochody, przy obecnym poziomie cen prądu, benzyny oraz żywności, stanie się wręcz dramatyczna.
Zniesienie specjalnych programów spowoduje obniżenie zasiłków dla bezrobotnych dla 60 800 osób – z 80 proc. 3G, czyli trzykrotności stopy podstawowej wynoszącej w tym roku 106 399 NOK, do 62,4 proc.
W przyszłości co miesiąc kilka tysięcy osób całkowicie pozbawionych zostanie zasiłku dla bezrobotnych – w sumie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy około 41 tysięcy.
Obie liczby oparte są na szacunkach Ministerstwa Finansów (za NRK).
Jednym z programów, który pozostanie, jest feriepenger z tytułu zasiłku dla bezrobotnych.
– Pandemia się nie skończyła, ale jest w nowej fazie. Musimy nauczyć się żyć z infekcją – powiedział premier Jonas Gahr Støre (Ap) w tym tygodniu.
Nie wszyscy jednak politycy zasiadający w parlamencie zgadzają się z tymi zmianami. Pojawiają się głosy, że póki pandemia się nie skończyła, również środki kryzysowe nie powinny się skończyć. Tego zdania jest między innymi Mimir Kristjansson z Rødt.
Kristjansson zwrócił się do rządu o przedłużenie maksymalnego limitu zasiłków dla bezrobotnych do 1 lipca.
Wcześniej pojawiały się obietnice partii rządzących, że dopóki trwać będzie kryzys, osoby dotknięte nim otrzymają pomoc ze środków kryzysowych.
Premier zapytany o te obietnice odpowiedział, że jesteśmy na dobrej drodze do wyjścia z kryzysu, a sytuacja w życiu zawodowym wskazuje na to, że wracamy do normalności.
Støre dodaje również, że rząd uważnie śledzi sytuację i będzie otwarty na ocenę różnych środków, jeśli sytuacja ponownie się pogorszy.
Już wcześniej rząd Erny Solberg chciał powrotu do normalnych świadczeń, ale partie czerwono-zielone i FrP wiosną i jesienią tego roku zadbały o rozszerzenie programów do 1 stycznia. .
Partia Centrum (Senterpartiet) również wcześniej walczyła o rozszerzenie i wzmocnienie specjalnych programów dla zwalnianych pracowników. Teraz sytuacja uległa zmianie.
Jak mówi jeden z polityków partii Geir Pollestad (Sp), Norwegia coraz bardziej powraca do normalnej sytuacji.
– Wycofujemy się ze specjalnych programów, które miały zastosowanie podczas kryzysu covidowego – mówił w rozmowie z NRK.
W Norwegii spada bezrobocie. Henrik Asheim, członek rządowego komitetu ds. pracy i polityki społecznej, mówi o „zdrowym” rynku pracy, mimo wzrostu infekcji.
– W wielu branżach istnieje duże zapotrzebowanie na siłę roboczą – przypomina Asheim. – Widzimy, że bezrobocie jest niższe niż przed pandemią. Dlatego słusznie jest wrócić do normalnych systemów, jakie mamy dla osób bezrobotnych.
Według szacunków NAV liczba bezrobotnych spada. W tym roku zarejestrowano 88 000 całkowicie bezrobotnych osób, szacuje się, że w przyszłym roku liczba ta spadnie do 64 000. W tym roku stopa bezrobocia wynosiła 3,3 proc. Zgodnie z oczekiwaniami w następnych dwóch latach ma wynieść odpowiednio 2,2 i 2,1 proc.
Źródło: NRK
2 Comments
A co wspierac nierobow, jak ktos nie chce pracowac niech bieduje
To duże uproszczenie. Znam wiele osób, które chcą pracować, ale nie udaje im się znaleźć zajęcia i jest to dla nich ogromnie frustrujące. Przylepianie etykietki “nierób” jest niesprawiedliwe.