Dzieci robią sobie nagie zdjęcia i sprzedają je w internecie. Dzięki tajnym kontom Snapchata i alternatywnym płatnościom ukrywają aktywność przed rodzicami.
Kripos (jednostka specjalna policji) donosi, że wzrasta liczba dzieci, które sprzedają swoje zseksualizowane zdjęcia.
– Dzieci w wieku 8-10 lat robią zdjęcia swoich pośladków lub tańczą nago i sprzedają je nieznajomym. Otrzymują zapłatę w postaci pieniędzy na gry – mówi Mia Landsem, która walczy z nadużyciami i przemocą cyfrową w internecie, w rozmowie z NRK.
Cenniki przedstawione w podobnej, jak na zdjęciu powyżej, postaci dotyczą różnych rodzajów zdjęć i filmów. Wynagrodzenie to zwykle od stu do tysiąca koron.
W rozmowie z policją dzieci mówią że nie uważają się za ofiary, ale za kogoś, kto oszukał dorosłego i zarobił pieniądze.
– Niestety, myślę, że wielu rodziców będzie zdziwionych, bo pomyślicie, że dzieje się to gdzie indziej. Ale może się to zdarzyć w sypialni twojego 12-letniego syna lub córki – mówi Kenneth Rafaelsen, szef sekcji przemocy i napaści na tle seksualnym w policji w Agder, w rozmowie z NRK.
Praca wydziału w Agder prowadzi średnio do dwóch aresztowań w miesiącu. Policja tropi osoby pobierające materiały przedstawiające nadużycia. Przechwytuje również zdjęcia i filmy dzieci, na które jest duży popyt w sieci.
Nakłanianie nieletnich do wykonywania czynności seksualnych na sobie oraz wysyłanie zdjęć i filmów wideo jest utożsamiane z gwałtem. Według badań aż 46 procent dzieci w wieku 13-18 lat zostało poproszonych o przesłanie nagich zdjęć.
Dzieci mają dostęp do smartfonów bardzo wcześnie. Dlatego brak trudności technicznych, by zrobiły sobie zdjęcie czy nagrały film. Mają też dostęp do aplikacji i czatów, o których rodzice mogą nie mieć pojęcia.
Dorośli często udają dzieci, aby nawiązać kontakt. Choć czasem to dzieci same przesyłają zdjęcia.
Przeczytaj też:
– Dziewczęta w wieku 13-16 lat mogą również być promotorami i chcą sprzedawać samodzielnie wyprodukowane materiały i szukają w Internecie „tatusiów”, którzy mogą zapłacić – mówi Pernille Lavoll Baade w regionalnym centrum informacji na temat przemocy, traumatycznego stresu i zapobiegania samobójstwom (RVTS Sør)w rozmowie z NRK.
Najczęściej wykorzystywane są trzy platformy – Snapchat, Yubo i usługa czatu, taka jak Omegle.
Młodzi ludzie, chcąc zachować anonimowość w sieci, tworzą osobne konta dla swoich bliskich i przyjaciół i osobne dla nieznajomych. Alternatywne metody płatności pozwalają ukryć proceder przed rodzicami. Płatność trafia do cyfrowego portfela zamiast na konto, dzięki czemu rodzice zwykle nie mają o transakcjach pojęcia. Z kolei najmłodsze dzieci mogą otrzymywać zapłatę w postaci doładowań w grze albo cyfrowej karty podarunkowej.
– Liczne badania pokazują, że młodzi ludzie, którzy sprzedawali online nagie zdjęcia i filmy, nieustannie martwią się, gdzie podziały się te materiały – mówi Lavoll Baade w rozmowie z NRK.
Bywa, że sprawca, grożąc dziecku, żąda kolejnych materiałów. Straszy je rozesłaniem wcześniejszych zdjęć czy filmów do rodziców, znajomych, klubu sportowego.
Ważna rola rodziców
Przede wszystkim rodzice powinni rozmawiać z dziećmi, zamiast je potępiać. Dzieci w atmosferze zaufania łatwiej zachęcić, by odważyły się mówić o życiu w mediach społecznościowych.
Ważne są także szkolenia oraz umiejętność korzystania z kontroli rodzicielskiej na telefonach.
Policja ostrzega, że materiały udostępnione w sieci, już tam pozostają.
– Jeśli zdjęcie wzbudzi zainteresowanie, prawdopodobnie zostanie udostępnione na wielu platformach i będzie żyło online już na zawsze.
2 komentarze
Czy możecie Państwo podać źródła tego artykułu? Zatrważające informacje, ale nie ma podanych źródeł na które można się powołać przy np kontakcie ze szkołą, jeśli rodzice chcieliby zareagować czy szkoła ma wiedzę na ten temat.
Dzień dobry. Tak, informacje mrożą krew w żyłach. W artykule trzykrotnie powołujemy się na źródło.
Proszę kliknąć w tekście w podświetlony na niebiesko napis „NRK” i przejdzie Pani do norweskiego artykułu.
Są tam podane dane osób, z którymi można się kontaktować w razie potrzeby. Pozdrawiamy