Z Sylwią Niklas, założycielką i prezeską stowarzyszenia Polske Businesskvinner i Norge (Prosjekt-K) rozmawia Ewa Rasińska, członkini stowarzyszenia oraz liderka zespołu eventowego.
Sylwio, mówisz o sobie obywatelka świata. Mieszkałaś w Polsce, Anglii, USA, Korei i Chinach, aby w końcu zamieszkać z rodziną w Norwegii. Wiesz, jak wygląda życie na emigracji i jak trudno jest przywyknąć do życia w nowych warunkach. Jaką wspólną cechę ma charakter emigracji w krajach tak różnych od siebie kulturowo?
W każdym z tych miejsc widzę wspólny mianownik, a jest nim język. Jeśli znajdujesz się w obcym kraju i nie uczysz się lub choćby nie próbujesz się nauczyć języka, wówczas integracja, a w kolejnym kroku rozwój jest bardzo utrudniony.
Co według Ciebie jest największą barierą w zaaklimatyzowaniu się? Uprzedzenia wobec obcokrajowców czy brak umiejętności komunikowania się?
Moim zdaniem największym błędem, jaki niestety zbyt często popełniamy po przyjeździe do obcego kraju to założenie, że nie zostaniemy tam dostatecznie długo i w związku z tym nie uczymy się języka. Uważam, że warto jest nauczyć się chociaż podstaw, bo jeśli już umiesz się przywitać, powiedzieć kilka słów o sobie, wtedy dużo łatwiej jest się integrować z miejscowymi. Przykre jest kiedy widzę ilu Polaków, tu w Norwegii, nawet nie podejmuje prób nauki zakładając, że nie ma do tego zdolności. Zamykają przed sobą wiele możliwości nawiązania kontaktów, zarówno tych prywatnych jak i zawodowych. W taki sposób sami sobie robimy krzywdę, bo im więcej czasu upływa, a my nie podejmujemy prób nauki języka, tym ciężej jest nam się później do tego zabrać. To z kolei powoduje, że utrudniamy sobie dostęp do podstawowych informacji i zrozumienia społeczeństwa, w którym żyjemy, hamując tym samym proces integracji, rozwój zawodowy czy nawet osobisty.
A Ty? Wyjeżdżałaś z dobrze Tobie znanej, bezpiecznej polskiej rzeczywistości, bogatsza o nowe doświadczenia. Zawsze było pięknie czy zdarzyło się tak, że doszłaś w pewnym momencie do ściany i powiedziałaś dość. Nigdy więcej nie opuszczę Polski?
Pamiętam, jak wróciłam po rocznym pobycie w Anglii i pomyślałam sobie, że jednak wolałabym zostać w mojej ukochanej Polsce. Byłam wtedy przekonana, że nigdy nie będę w stanie komunikować się, wyrażać swoich uczuć i potrzeb tak dobrze, jak w ojczystym języku, pomimo że znam język angielski. Ale cóż… życie pisze własne scenariusze i na drodze pojawił się mój partner, Norweg, z którym jestem do dziś.
A początki w Norwegii?
Były trudne. Wiesz, zanim tu przyjechałam, w Polsce miałam w zasadzie wiele w życiu już poukładane. Ciekawa i dobrze płatna praca, Polska weszła do Unii i wiele od tego czasu zmieniło się na lepsze. Zatem nie było mi łatwo zrezygnować z satysfakcjonującego życia w Polsce i cofać się kilka kroków w Norwegii, gdzie wszyscy mówili bardzo dobrze po angielsku, ale jednak najchętniej po norwesku. Jeszcze przed wyjazdem z Polski rozglądałam się za pracą i zaczęłam się uczyć języka norweskiego. Mimo wszystko po przyjeździe do Norwegii trudno było zacząć z tego samego poziomu zawodowego, do którego doszłam w Polsce. Teraz mogę powiedzieć, że jestem tu szczęśliwa i mam wielką satysfakcję z tego, co osiągnęłam, ale prawda jest taka, że doszłam do tego bardzo ciężką pracą.
Co było dla Ciebie trudniejsze – podjęcie decyzji o wyjeździe czy zderzenie się z rzeczywistością? Niezależnie czy była to Anglia, Chiny, czy Norwegia.
Zdecydowanie rzeczywistość na miejscu i zderzenie się z inną kulturą, sposobem życia, ludźmi ze swoim usposobieniem. Zanim wyjechałam do Chin, mieszkałam 4 lata w Norwegii, a czułam, że to Chińczycy są nam Polakom mentalnie bliżsi, niż Norwegowie.
Wraz z Katarzyną Ramberg podjęłyście decyzje o powstaniu Prosjekt-K, organizacji non profit dla przedsiębiorczych Polek w Norwegii. Niebawem miną dwa lata od momentu założenia Stowarzyszenia. Miałyście przyjemność przyjąć do jego grona prawie 120 członkiń, zdobyć dofinansowania na organizację konferencji, kursów języka norweskiego, szkolenia biznesowe, odbyłyście liczne spotkania na żywo oraz on-line. Pamiętasz moment, kiedy narodził się pomysł stworzenia Stowarzyszenia? Co Was zainspirowało?
Razem z Kasią mieszkającą i pracującą w Norwegii od ponad 30 lat, doszłyśmy do wniosku, że Polki mieszkające w Norwegii są mało widoczne. Bardzo ambitne, przedsiębiorcze kobiety, realizują niezwykle ciekawe projekty, a jednak bardzo często stoją za swoimi partnerami. Podczas pracy na stanowisku konsultanta i marketingowca w Novum Økonomi AS przyglądałam się wielu Polkom, które zakładały i prowadziły własne firmy, nierzadko jednocześnie wspierając firmy swoich partnerów, prowadząc dom, zajmując się rodziną, a jednak pozostawały często anonimowe lub w cieniu swoich partnerów. Zaczęło mnie irytować to, że jesteśmy spychane na margines i mało widoczne, podczas gdy mamy w sobie tak ogromny potencjał oraz ambicje. Z kolei jak zadasz pytanie Norwegom, czy wiedzą, co robią Polki w Norwegii, to najczęściej padnie odpowiedź, że pracujemy w branży sprzątającej, jesteśmy pielęgniarkami czy opiekunkami. A przecież nie tylko w tych branżach w Norwegii fantastycznie sobie radzimy!
Kasia miała pomysł, aby założyć klub książki. W tym samym czasie przeczytałam o klubie biznesowym założonym przez Polaka w Norwegii, którego członkami byli głównie mężczyźni. A gdzie przeciwwaga, gdzie klub biznesowy dla Polek? Pomyślałam sobie wtedy o Kasi i o tym, z jakim sukcesem prowadzi w Norwegii swoją firmę. Zaproponowałam, że jeśli mamy zakładać klub, to powinien to być klub biznesu dla ambitnych Polek w Norwegii. W końcu tam też możemy czytać książki.
Czyli od samego początku Stowarzyszenie było skierowane do kobiet, które prowadzą działalność gospodarczą bądź są tym zainteresowane?
Tak, ale nie tylko. Grupą docelową stowarzyszenia są zarówno kobiety, które prowadzą lub planują założenie firmy w Norwegii, jak również aktywne zawodowo Polki, które zajmują stanowisko średniego lub wyższego szczebla, lub do niego aspirują. Mam wrażenie, że Polki, które w Norwegii są już długo oraz osiągnęły sukcesy w karierze zawodowej, nie biorą już tak czynnego udziału w życiu Polonii. A takich Polek bardzo w stowarzyszeniu potrzebujemy! Potrzebujemy więcej mentorek oraz partnerek do rozmowy i dzielenia się know how dla tych z nas, które są już na dalszym etapie rozwoju zawodowego w Norwegii. Mentorek będziemy również poszukiwać wśród Norweżek oraz norweskich partnerów. Tak jak w życiu, tak i w naszym stowarzyszeniu potrzebny jest balans.
Powodów wyjazdu z Polski jest chyba tyle co kobiet, które zmieniają swoje dotychczasowe życie. Młode kobiety wyjeżdżają już na etapie studiów, inne na kontrakty, pracują w międzynarodowych korporacjach. Mają jasno określone cele i nierzadko środki na ich zrealizowanie. Świat u stóp, materiał na książkę. Tylko że nawet „Plany Idealne” czasami sypią się w zderzeniu z rzeczywistością. Czasem konieczność ich zmiany bywa początkiem nowego, często lepszego życia. Ale bywa i tak, że dopada Cię moment, kiedy nie starcza Ci już pomysłów, siły i ochoty, aby kolejny raz ruszać z miejsca. Zasiadasz w fotelu i nie wiesz co dalej. I to wtedy właśnie potrzebna jest pomoc i zainspirowanie się historią kobiety z sąsiedniego fotela, która była w tym samym co Ty miejscu, ale wstała, zaczęła działać i osiągnęła sukces. Czy Prosjekt-K jest miejscem, które może takim kobietom pomóc?
I tu wracamy do tego, co jest celem działalności naszego Stowarzyszenia. Przede wszystkim integracja i umacnianie pozycji przedsiębiorczych Polek w norweskim społeczeństwie, wsparcie w grupie oraz rozwój. To trzy główne obszary naszej działalności. Jeśli pytasz o kobiety, które w swoim życiu potrzebują inspiracji i takiego, powiedzmy pozytywnego „kopa”, to powinny znaleźć w naszej grupie pomoc i to nie tylko w postaci szkolenia. Pomocna może być inna członkini, która podzieli się swoimi doświadczeniami lub pomoże w nawiązaniu kontaktów w Norwegii. Zresztą o tym, jak bardzo ważny jest networking, przekonywały nas same Norweżki na zeszłorocznej konferencji w Trondheim. Wobec tego, jeśli ktoś nie jest na etapie posiadania swojej firmy lub obecnie nie ma pracy, ale chce się rozwijać, czy osiągnąć przynajmniej ten sam lub wyższy poziom rozwoju zawodowego jaki posiadał w Polsce, to na pewno znajdzie dla siebie jakąś formę wsparcia w naszym Stowarzyszeniu.
Czy istnieją jakieś kryteria, by dołączyć do Prosjekt-K?
Tak. Jeśli jesteś Polką, mieszkasz w Norwegii, a ponadto: posługujesz się językiem norweskim w stopniu komunikatywnym, prowadzisz firmę w Norwegii lub planujesz jej założenie, lub zajmujesz stanowisko średniego lub wyższego szczebla, to nasze Stowarzyszenie jest właśnie dla Ciebie. Ale uwaga, może się zdarzyć i często się tak zdarza, że kryteria te nie muszą być spełnione w 100%! Chcemy tak naprawdę mieć bardzo indywidualne podejście do każdej z naszych przyszłych członkiń oraz mieć pewność, że to będzie dobry wybór dla obu stron. Stąd od tego roku chcemy również dodać do naszego procesu przyjmowania członkiń krótką rozmowę.
Skąd wziął się pomysł na wytyczne względem przyjmowania nowych członkiń do Prosjekt-K? Pytam przede wszystkim w odniesieniu do kryterium znajomości języka norweskiego i rozmowy z kandydatką.
Wspieramy osoby chcące się rozwijać zawodowo, przy czym Stowarzyszenie nie jest miejscem pośredniczącym w szukaniu pracy. Zauważyłyśmy również, że zachwiany został balans pomiędzy ilością osób, które potrzebują wsparcia, a tymi które tego wsparcia mogą udzielić. Stąd podnosimy nieco poprzeczkę, dla dobra naszych dotychczasowych i przyszłych członkiń.
Bez znajomości języka, choćbyśmy nie wiem jak bardzo próbowały, to nie uda nam się opuścić przysłowiowej „polskiej bańki”. Niezależnie od tego jak bardzo by nam na tym zależało, nie będziemy mogły funkcjonować na równi z norweskimi firmami na lokalnym rynku. Uważamy, że jest to poniekąd niezbędne, by osiągnąć sukces w Norwegii. Jednocześnie chciałabym podkreślić, że zapewniamy naszym członkiniom darmowe kursy językowe, dzięki dofinansowaniu, jakie otrzymałyśmy na lata 2022-23.
A rozmowa z potencjalnymi Członkiniami, o której wspomniałeś?
Ma mieć charakter partnerskiej rozmowy. Pragniemy poznać plany rozwoju zawodowego potencjalnej Członkini. Tym samym chcemy upewnić się, czy nasze Stowarzyszenie jest w stanie spełnić jej oczekiwania, a ona nasze.
Przy czym należy pamiętać, że Prosjekt-K jest organizacją działającą na zasadach pracy społecznej. Chcąc działać frivillig musisz czuć, że zakres takiej działalności jest zgodny z Twoimi potrzebami. Myślę, że tylko wtedy współpraca jest możliwa i przynosi zamierzone efekty obydwu stronom.
Organizacja stowarzyszenia to bardzo ciężka praca, która pochłania wiele godzin naszego wolnego czasu w ramach wolontariatu. Chcemy również mieć pewność, że osoba która do nas dołącza ma tego świadomość.
A jakie plany na przyszły rok? Co Stowarzyszenie może zaoferować obecnym i przyszłym członkiniom w nowym roku?
W tym roku będziemy kontynuować podwyższanie poziomu języka norweskiego w naszej grupie. W naszym programie znajdzie się dużo więcej warsztatów w temacie rozwoju osobistego i inteligencji emocjonalnej.
Dodatkowo wykłady i kursy biznesowe. A na dokładkę spotkania networkingowe w podgrupach i regionach, nie tylko w sali wykładowej, ale również w saunie czy lesie! 22. kwietnia tego roku planujemy również konferencję w Oslo, która będzie poruszała tematy współpracy na różnych płaszczyznach. Rezerwujcie koniecznie datę, bo konferencja będzie otwarta dla wszystkich, nie tylko dla kobiet. Jak widać, poprzeczka postawiona jest wysoko, ale czy to nie o to chodzi? Więcej zdradzać nie będę. Zapraszamy do śledzenia naszego profilu na Facebooku, a niebawem dowiecie się więcej.
Sylwio, dziękując za rozmowę życzę Prosjekt-K niesłabnącej pozytywnej energii, którą tak zarażacie coraz więcej kobiet.