Ciągną, ciągną sanie…
Ale nie są to słynne góralskie koniki, o których śpiewają legendarni Skaldowie, lecz silne psy zaprzęgowe. Na saniach, zamiast janosików, na dowodzeniu stoi Cyryl Leśniewski.
Cyryl Leśniewski swoją przygodę z Norwegią rozpoczął ponad piętnaście lat temu. Jak spora część Polaków, przyjechał na „chwilę”, zarobić trochę pieniędzy i tak został aż do dziś.
Na co dzień pracuje w logistyce, choć większość życia zawodowego spędził w turystyce, jako przewodnik oraz organizator eventów. Jak sam wspomniał, od zawsze miał słabość do adrenaliny i wyzwań. Jako młody chłopak trenował m. in. sztuki walki, narciarstwo skiturowe, a także kajakarstwo górskie.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Pomimo szerokiego wachlarza aktywności outdoorowych, pierwszy kontakt z psami zaprzęgowymi miał dopiero w 2018 podczas pracy w Tromsø. Wtedy to spotkał swojego mentora, a obecnie przyjaciela, Dag Ove, dzięki któremu zdobył doświadczenie i umiejętności niezbędne do pracy z psami zaprzęgowymi.

Mushing (wyścigi psich zaprzęgów) narodził się w XX wieku w Ameryce Północnej. To wciąż młoda i niezbyt popularna dyscyplina sportowa, jednak w porównaniu z innymi krajami Norwegia jest zdecydowanie w czołówce. Niełatwo znaleźć kursy lub szkolenia przygotowujące do roli maszera (przewodnika czuwającego nad całym psim zespołem). Przyszły maszer swoją karierę rozpoczyna u boku doświadczonej osoby jako handler, asystując w treningach i podczas zawodów. Handler pomaga utrzymać morale zawodnika, dopinguje, motywuje, pilnuje czasu. Bierze udział w planowaniu strategii i przebiegu zawodów.
Zawody psich zaprzęgów odbywają się w Norwegii rokrocznie. W tym roku Femundløpet otrzymał miano mistrzostw świata. Zaprzęgowe rozgrywki dzieli się ze względu na długość dystansu i liczbę psów w zaprzęgu. Trzy główne kategorie to: sprint, mellomdistanse (średni dystans) i langdistanse (długi dystans)
Dla Cyryla będzie to trzeci sezon startów w zawodach. Tym razem wystartuje w klasie do 8 psów. W przyszłości planuje start w „åpen klasse”, czyli 12–14 psów, lecz aby to osiągnąć musi nabyć jeszcze więcej doświadczenia. Niezbędne będzie też wsparcia finansowesponsorów.
Wymagająca pasja
Praca z psami nie należy do najłatwiejszych, ale Cyryl przyznaje, że to te najtrudniejsze zadania i wyzwania dają najwięcej satysfakcji i napędzają do działania. Mushing jest sportem niezwykle wymagającym, szczególnie pod kątem fizycznym. W dobrej kondycji muszą być nie tylko psy, ale również człowiek zarządzający zaprzęgiem. Liczy się determinacja, kondycja fizyczna oraz psychiczna, bo warunki pogodowe i niskie temperatury potrafią złamać najsilniejszych.
To człowiek podejmuje decyzje i odpowiada za bezpieczny przejazd, dba o karmienie psów i przerwy. Psy są siłą napędową, ale zadaniem maszera jest organizacja i koordynacja całej wyprawy. To czas kiedy człowiek i pies stanowią jedność i działają w symbiozie. W tym sporcie nie ma miejsca na półśrodki. Albo poświęcasz się w pełni, albo w ogóle. Mushing to nie sport, to sposób na życie, bo opieka nad psami pochłania ogrom czasu. Nie ma mowy o urlopie. Inwestuje się nie tylko bezcenny czas, ale także dosyć duże pieniądze.

Utrzymanie psów kosztuje niemało, a wygrane zawody nie są w stanie pokryć wydatków. Dodatkowo decydując się na pracę z psami zaprzęgowymi trzeba liczyć się z ewentualną przeprowadzką w okolice dostępnych tras treningowych.
Nie samym treningiem pies żyje
Pierwsze treningi mają miejsce najczęściej w połowie sierpnia i odbywają się nocą, pośród gór, a wszystko przez zbyt wysokie temperatury. Czas wiosenno-letni nie zwiastuje słodkiego lenistwa. Co robią psy poza treningiem? Niesamowicie istotne jest budowanie jak najbliższej relacji z psami. Intensywne treningi muszą być zwieńczone odpoczynkiem i regeneracją. Od Cyryla słyszymy: Ja lubię spędzać czas z psami na wybiegu, gdzie mogą się poruszać bez obciążenia i swobodnie się bawić. Dbam o ich komfort poprzez masaże, przycinanie pazurów i inne zabiegi pielęgnacyjne. Niektórzy używają również specjalnego koła treningowego, podobnego do tych dla koni – my powoli zbieramy na takie urządzenie, ale jeszcze nie w tym roku.
Przygotowania do zawodów trwają długo przed ich planowanym rozpoczęciem. Częstotliwość treningów stopniowo rośnie, bywa tak że pod koniec sezonu, Cyryl i jego psia załoga trenują nawet dwa razy dziennie. Po treningu ważne jest sprawdzenie psów – masowanie, rozciąganie oraz kontrola łap, aby upewnić się, że nie mają żadnych ran.
Dieta jest kluczowym elementem w przygotowywaniu psów. Kaloryczność posiłków dostosowywana jest w zależności od intensywności treningów, a także temperatury. Alaskan Husky mają bardzo wysokie zapotrzebowanie na tłuszcze.
W czasie intensywnych treningów pies może potrzebować nawet 10 000 kcal dziennie, a podczas wyścigów nawet do 15 000 kcal. Dla porównania – 15 000 kcal to około 30 Big Maców! Człowiek potrzebuje średnio 2 000–3 000 kcal. Na początku sezonu dbam o wzmocnienie stawów psów. Bardzo cenię łososia jako dodatek do karmy oraz szyjki z kurczaka – widzę, że zapewnia to dobrą równowagę białek i tłuszczów. Podczas zawodów przygotowuję specjalne przekąski, aby psy chętnie jadły – mieszam mięso, tłuszcze, ryż i wodę, by zapewnić im nawodnienie. Następnie zamrażam to i kroję na małe kawałki, by psy mogły łatwo to zjeść- wyznaje Cyryl Leśniewski
Układ psiego zaprzęgu
Wbrew pozorom w tym sporcie bardziej liczy się dystans niż ciężar. Osiem psów jest w stanie udźwignąć maszera, sanie ważące około 20 kg oraz bagaż z jedzeniem o wadze kilkudziesięciu kilogramów. Żadna inna rasa nie przebiegnie takiego dystansu w podobnym tempie, jak Alaskan Husky, które są niesamowicie wytrzymałymi psami.
Przed startem emocje udzielają się wszystkim uczestnikom zawodów, tym psim także, a może przede wszystkim im. Psy szczekają i są podekscytowane.
Wyczuwają, że to nie zabawa w ganianego, ale poważne wyścigi. Cyryl wyraźnie zaznacza, że psy są najważniejsze. Na bieżąco kontroluje prędkość i odległość do punktu obowiązkowych przystanków, baz (checkpointy) gdzie psy regenerują siły. W klasie, w której startuje, dystanse między bazami wynoszą około 60–75 km, a przerwy trwają od 4 do 5 godzin.

Gdy docieramy na checkpoint, w pierwszej kolejności zajmuję się psami: rozkładam im siano do spania, zakładam dodatkowe kurtki i podaję jedzenie. To moment, w którym sprawdzam, czy psy są dobrze nauczone odpoczywania i czy potrafią zasnąć. Gdy wszystkie obowiązki są wykonane, zostają mi dwie, może trzy godziny na odpoczynek i zjedzenie czegoś. Przy dłuższej przerwie psy dostają dodatkowy posiłek na około dwie godziny przed startem. Około 45 minut przed planowanym wyjazdem zaczynam zbierać ekipę: zakładam psom skarpetki, sprawdzam ich samopoczucie i, jeśli trzeba, wykonuję masaż lub specjalne rozgrzewki. Potem ruszamy na kolejny odcinek. Na zawodach liczy się oczywiście czas – czuć rywalizację, ale zawsze panuje świetna atmosfera.
Cyryl obecnie posiada 12 psów, planowo miało ich być o połowę mniej. Wszystkie psy to Alaskan Husky i do tej pory byłam przekonana, że to konkretna rasa psów. Cyryl jednak wyprowadził mnie z błędu tłumacząc, że psy rasowe muszą spełniać konkretne wymagania dotyczące rozmiaru, koloru sierści, kształtu itp. W przypadku Alaskan Husky liczy się wytrzymałość, ogólny stan zdrowia i rodzaj sierści – ale nie jej kolor, tylko grubość podszerstka. Alaskan Husky to mieszanka około 12 różnych ras. Z wyglądu przypominają czasem nasze polskie „burki” zza płotu, ale ich DNA jest trochę inne.

Na początku Bóg stworzył człowieka, ale widząc go tak słabym, dał mu psa
Alphonse Toussenel
Jak przystało na zawody sportowe nie obędzie się bez lekkiego stresu, tremy i analizy czy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Psy wyczuwają emocje i wiedzą, że zbliża się wielki dzień. Całe napięcie znika wraz z wyciągnięciem kotwicy ze śniegu. Wtedy nie liczy się wyłącznie więź między maszerem a psami. Psy w wielu kulturach są symbolem odwagi, siły, honoru i lojalności. Mądra relacja człowieka z psem zbudowana na zrozumieniu danego gatunku oraz zaufaniu to nie tylko gwarancja przyjaźni, ale szansa na wspólny sukces poprzedzony wysiłkiem oraz wyrzeczeniami.
Jak zostać maszerem? Przede wszystkim trzeba trzeba kochać i szanować psy. Należy być gotowym na wyrzeczenia, mieć świadomość, że jest to długi proces nauki i zbierania doświadczenia, pracy po godzinach, której dojrzałe owoce przyjdzie zbierać dopiero po wielu latach inwestycji finansowych i czasowych. Cyryl Leśniewski radzi, aby skontaktować się z najbliższym klubem i zapytać, czy któryś maszer potrzebuje pomocy. Na początku wykonuje się najprostsze zadania, takie jak sprzątanie i pomoc przy sprzęcie. Brzmi nudno? Niestety, od czegoś trzeba zacząć, a najlepiej od zera aby zapoznać się z zawodem od podszewki.
W tegorocznych zawodach udział weźmie ponad 400 osób. Pierwsze zawody odbyły się 11 stycznia na dystansie 120 km.

Harmonogram nadchodzących wyścigów:
18–19 stycznia: Gausdal Maraton w Gausdal
24–25 stycznia: Gruveløpet w Røros
9–15 lutego: Femundløpet w Røros
7–8 marca: Elgløpet w Elgå
Wyniki i status na żywo na stronie liverace.no. Znajduje się tam również mapa GPS, dzięki której można zobaczyć, gdzie znajdują się poszczególne zaprzęgi.