W sobotę 26 lutego, w samym centrum Kristiansand odbyło się spotkanie – gest solidarności z Ukraińcami zorganizowane przez stowarzyszenie Razem=Sammen. Uważamy, że w obliczu zagrożenia ważne jest być razem i okazywać wsparcie – mówi liderka stowarzyszenia.
Kiedy zbliżamy się do Torvet, już z daleka widzimy powiewające ukraińskie flagi. Dołączamy do kręgu osób, które zebrały się, by okazać wsparcie Ukrainie, w której od kilku dni toczą się działania wojenne.
W Kristiansand mieszka 131 Ukraińców – pracują tu albo studiują. I nieustannie od kilkudziesięciu godzin śledzą wiadomości ze swojego kraju. Są bezradni i przerażeni tym, co się dzieje.
Olena jest pierwszą osobą, do której podchodzę. Ma na głowie niebiesko-żółty wianek, w rękach trzyma transparent z błaganiem o pomoc dla Ukrainy.
– Musimy chronić ukraińskie niebo – mówi. – Potrzebujemy pomocy NATO.
Olena opowiada o swojej siostrze, która od kilku dni siedzi na stacji i czeka na pociąg. Chce się wydostać z Ukrainy. O przyjaciółkach, które z dziećmi siedzą w zimnych piwnicach domów i nie mogą wyjść, bo rosyjscy żołnierze strzelają do cywilów.
Gdy Olena mówi, z jej oczu płyną łzy.
– Przyjechałam do córki pięć dni temu – mówi jedna z uczestniczek. – Mieszkam w Kijowie, w sąsiedztwie tego bloku, w który trafiła rakieta.
Kobieta przyjechała na dwa tygodnie, żeby spędzić czas z wnuczką. Teraz zostanie tu jak długo będzie trzeba, choć w Kijowie są mąż i druga córka.
– Dziś, w mediach społecznościowych zobaczyłam na zdjęciu swoją drugą córkę z karabinem. Każdy dostał broń, żeby się bronić – dodaje. Boi się, że nie zobaczy swoich najbliższych, którzy mają teraz obowiązek walczyć.
Tym Ukraińcom, z którymi rozmawiam, przekazuję numery telefonów do Polaków i polskich organizacji, które pomagają w transporcie z granicy polsko-ukraińskiej. Mówią mi, że najtrudniej poruszać się w centralnej Ukrainie, bo nie ma benzyny, na drogach panuje chaos. Matki z dziećmi godzinami maszerują do granicy z Polską.
– Właśnie dzwoniłem do Kijowa – pisze do mnie Alex Kazmirovich, z którym jestem w kontakcie od wczoraj. Alex jest w Krakowie i stamtąd organizuje pomoc dla swoich rodaków. – Dowiedziałem się, że ludzie nie wychodzą z domów, sklepy i stacje paliw są pozamykane, więc prawdopodobnie za jakiś czas nie będą mieli jedzenia ani paliwa, by wyjechać z Ukrainy.
Polskie stowarzyszenia w Norwegii łączą swoje siły, aby zorganizować pomoc dla Ukraińców. Zbieramy ciepłą odzież, bieliznę termiczną, koce, kołdry, jedzenie, lekarstwa, to co można jak najszybciej przekazać tym, którzy już przekroczyli granicę.
Dla każdego z nas wolność jest największą wartością. Solidarność jaką okazujemy naszym najbliższym sąsiadom w obliczu wojny, przywraca wiarę w dobro i w drugiego człowieka.
Każdy drobny gest – wzięcie udziału w spotkaniu przeciwko wojnie na Ukrainie, wsparcie finansowe czy rzeczowe wiele znaczą dla Ukraińców. Czują, że widzimy ich rozpacz, strach i bezradność i że nie są sami.
Polsko-norweskie stowarzyszenie Razem=Sammen organizuje zbiórkę rzeczy dla Ukraińców, którzy szukają schronienia w Polsce.
Potrzebne rzeczy:
- koce, folia ratunkowa, śpiwory, karimaty izolacyjne, kołdry, materace zapakowane tak, aby nie uległy zabrudzeniu/uszkodzeniu podczas transportu
- ciepła odzież, odzież przeciwdeszczowa
- bielizna termiczna
- produkty spożywcze o prostym przygotowaniu (gotowe jedzenie) lub które można spożywać bez przygotowania (pieczywo chrupkie, baton energetyczny, produkty w puszkach, suszone owoce itp.)
- środki higieny: mydła, szampony, pasty do zębów, szczoteczki do zębów (oczywiście nieużywane), nieużywana bielizna (szczególnie dla kobiet i dzieci, ale także dla mężczyzn), bandaże, pieluchy dla dzieci i dorosłych, ręczniki, środki dezynfekujące,
- zapałki, baterie, zapalniczki, świeczki,
- karma dla zwierząt.
Rzeczy będzie można przynosić w niedzielę 27 lutego od godz. 15.00 do 20.00, w poniedziałek 28 lutego w godz. 10.00-14.00 i 17.30-21.00 oraz we wtorek 1 marca w godz. 10.00-14.00.
Adres: Steinkleiva 2, Kristiansand.