Za dwa tygodnie odbędzie się premiera „Norwegian dream”. Film częściowo inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami.
Słowa kluczowe opisujące film to strajk, dumping socjalny, miłość homoseksualna i pracownik przetwórni rybnej, który musi wybrać między dwiema stronami konfliktu.
Robert, młody imigrant zarobkowy z Polski przeprowadza się na wybrzeże Trøndelag, aby spłacić dług swojej matki. Tam zakochuje się w norweskim koledze z pracy Ivarze, który jest osobą nieheteronormatywną (queer). W tym samym czasie, gdy musi ukrywać swój związek przed innymi polskimi robotnikami, w fabryce wybucha strajk, który Ivar popiera. Robert staje przed wyborem, co jest ważniejsze: potrzebne mu pieniądze czy miłość.
„Norwegian dream” został nagrany w zakładzie przetwórczym Isfjord w Orkanger, a także na wyspach Hitra i Frøya i w Trondheim.
Reżyser Leiv Igor Devold od dawna chciał zrobić film o najliczniejszej mniejszości narodowej w Norwegii: Polakach. Film jest także pierwszą od wielu lat homoseksualną historią miłosną przedstawioną w norweskiej kinematografii. Devold wraz z producentem Håvardem Wettlandem Gossé od 2017 roku pracowali nad realizacją projektu, którego pomysł powstał w głowie Igora już w 2011 roku. To pierwszy film fabularny zrealizowany przez firmę produkcyjną z Trøndelag. A od pomysłu do gotowego obrazu przebył długą drogę.
– Robię filmy, które – mam nadzieję – sprawią, że ludzie będą się śmiać, płakać, i które będą prowokować do refleksji. To dla mnie osobisty projekt na wielu poziomach. Podobnie jak miliony Polaków, którzy podążają za swoim amerykańskim, brytyjskim, niemieckim czy norweskim marzeniem, i moja mama chciała spełnić swoje w 1975 roku. Większość życia spędziłem w Norwegii, ale moje serce zawsze było w Polsce. Wraz z fantastycznymi aktorami i ekipą chcę opowiedzieć tę imigrancką historię o homoseksualnym Robercie, który podąża za swoim norweskim marzeniem – mówi Leiv Igor Devold.
Historia w filmie jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami: konfliktem pracowniczym i dumpingiem socjalnym w przetwórni łososia Sekkingstad na Sotrze. Sekkingstad to przetwórnia, która od ponad dziewięćdziesięciu lat zajmowała się rozbiorem i filetowaniem ryb. Kiedy Dyrektywa dotycząca agencji pracy tymczasowej (celem Dyrektywy ds. agencji pracy tymczasowej jest zarówno ochrona pracowników tymczasowych, jak i uznanie agencji za pracodawcę. Dyrektywa została przyjęta w Norwegii w 2012 roku – przyp. red.) położyła kres zatrudnianiu nisko opłacanych pracowników tymczasowych z Europy Wschodniej, rozwiązaniem było zlecenie produkcji polskiej firmie Norse Production. Decyzja była kontrowersyjna i wywołała silne reakcje.
– Oskarża się nas o dumping socjalny, ale pracownicy przyjezdni (gjestearbeiderne) zarabiają w norweskiej fabryce znacznie więcej niż w Polsce. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą, polscy pracownicy zarabiają ponad dwa razy więcej niż ich norwescy koledzy – mówił w 2014 roku prezes Bård Sekkingstad.
W Norse Production rozpoczął się strajk, a w 2018 roku firma ogłosiła upadłość.
– Podczas prac nad scenariuszem interesowaliśmy się tą sprawą i nawet byliśmy obecni na rozprawie przed Sądem Rejonowym w Bergen. Ale nadal pisaliśmy i stworzyliśmy własną opowieść. To nie jest udokumentowanie tamtej historii. Bardzo zależało mi na tym, aby film nie był o strajku na Sotrze. Przede wszystkim to nieheteronormatywna fikcyjna historia miłosna, ale ja oczywiście znałem te wydarzenia z Sotry, które toczyły się przez kilka lat – podkreśla Devold w rozmowie z iLaks. – Sam jestem w połowie Polakiem, wychowałem się pomiędzy dwiema kulturami, a moja mama podążyła za swoim „norweskim marzeniem”. W Norwegii mieszka 110-120 000 Polaków. To ponad połowa populacji Trondheim, a nie nakręcono dotąd żadnego filmu o tej największej grupie imigrantów, jaką mamy w Norwegii, w dodatku z naszej perspektywy.
Devold angażuje się w problematykę dumpingu socjalnego.
– Zdecydowana większość firm z przemysłu łososiowego przestrzega układu zbiorowego i muszę podkreślić, że tam, gdzie kręciliśmy, w Orkanger, na wyspach Hitra i Frøya, panują dobre warunki (pracy). Współpracowaliśmy z NNN (Norsk Nærings- og Nytelsesmiddelarbeiderforbund, czyli Norweski Związek Zawodowy Przemysłu Spożywczego i Branż Pokrewnych – przyp. red.), a dumping socjalny nie jest w żaden sposób normą w tej branży.
– W jednym z przedpremierowych pokazów filmu, który odbędzie się 9 marca w Oslo, weźmie udział między innymi Sjømat Norge (krajowe zrzeszenie przedstawicieli rybołówstwa i gospodarki morskiej – przyp. red.). Zamierzam tam powiedzieć, że ważne jest, aby pracownicy zagraniczni otrzymali pomoc w poznaniu swoich praw oraz możliwość nauki norweskiego i poznania kultury, do której przybywają. Jednostkę łatwo oszukać, kiedy nie zna swoich praw.
Leiv Igor Devold dorastał w Oslo.
– Przeprowadziłem się do Trondheim w 2017 roku i od początku moim głównym założeniem było zrobienie filmu o miłości LGBTIQ+.
Odległość z Oslo do Tromsø jest większa niż do Warszawy, ale różnice kulturowe są większe między Oslo a Warszawą – zauważa reżyser.
– Dlaczego wybraliście branżę rybną?
– Szukaliśmy środowiska, w którym moglibyśmy osadzić naszą historię. Rozważaliśmy też branżę budowlaną. Ale kiedy robi się film, ważne są również estetyczne wybory, a na Hitrze i Frøyi jest przepięknie. „Norwegian dream” będzie pokazywany także w Polsce na festiwalach i w kinach w Niemczech (jesienią 2023). Umieszczenie akcji w pięknym norweskim krajobrazie było o wiele bardziej ekscytujące niż w centrum Trondheim.
– Osobiście jestem kibicem przetwórstwa rybnego w Norwegii i tego, żeby praca odbywała się w odpowiednich warunkach, ale są tacy, którzy łamią układ zbiorowy. Każdemu służą uporządkowane warunki pracy. Nazywam się Devold, mój prapradziadek w 1852 roku założył fabryki Devold w Ålesund. I chociaż rodzina już nie jest właścicielem fabryki, widzę również stronę pracodawcy i to, że na pracodawcy spoczywa odpowiedzialność. Stwarza się nierówne warunki konkurencji, zaburza się ją, ponieważ jedni przestrzegają układu zbiorowego, a inni nie.
– Polska jest jednym z największych odbiorców łososia, bardzo ważnym partnerem handlowym Norwegii i strategicznie ważnym teraz, w czasie wojny w Ukrainie. Mam nadzieje, że film będzie punktem wyjścia do dyskusji.
Teraz czekamy na premierę.
„Norwegian dream” otworzy festiwal filmowy Kosmorama. Wyświetlany będzie w wielu miastach. Przedpremierowe pokazy odbędą się 6 marca, podczas otwarcia festiwalu filmowego Kosmorama, we wtorek (7 marca – przyp. red.) na Hitrze i następnego dnia na Frøya, a potem w różnych norweskich miastach. Dziewiątego marca w Oslo odbędzie się debata z udziałem Sjømat Norge i LO. Potem nastąpi ogólnokrajowa premiera kinowa. Film będzie pokazywany w 26 kinach w całym kraju od 17. marca.
– To mój pierwszy pełnometrażowy film fabularny. Wcześniej robiłem filmy dokumentalne i krótkie, w tym film dokumentalny o Kaizer Orchestra. Był on wyświetlany w 55 kinach w Norwegii, ale może film o Kaizers Orchestra był bardziej komercyjnym filmem.
Devold nie ukrywa, że jest podekscytowany reakcją na film.
– Głównym wątkiem jest dla mnie queerowa historia miłosna. Ale jestem w połowie Polakiem i już na szkolnym boisku słyszałem opowieści o zbieraczach truskawek. Niestety, istnieją różnice strukturalne, o których należy mówić – podkreśla Leiv Igor Devold.
Odtwórca głównej roli Hubert Miłkowski pochodzi z Warszawy. Mimo młodego wieku zagrał już w wielu produkcjach filmowych, m.in. w serialu Netflixa „The Woods” (2020), filmie Netflixa „Operacja Hiacynt” (2021) i filmie fabularnym „Braty” (2022).
Miłkowski gra u boku Karla Bekele Steinlanda, który jest opisywany jako dobrze zapowiadający się aktor. Studiował aktorstwo w Szkole Teatralno-Muzycznej. Przez całe swoje dzieciństwo grał w zespołach muzycznych i teatralnych w Trondheim, a obecnie pracuje na różnych większych scenach teatralnych w Norwegii.
Artykuł ukazał się najpierw w iLaks.no i został przetłumaczony za zgodą autora.
Od redakcji:
Tłem filmu są wydarzenia z 2017 roku, kiedy NNN zorganizowało strajk swoich członków w zakładzie rozbioru i pakowania łososia w Sekkingstad, Norse Production, i zażądało wprowadzenia układu zbiorowego dla pracowników. Przypomnijmy, że po wprowadzeniu w 2012 roku w Norwegii Dyrektywy dotyczącej agencji zatrudniających pracowników tymczasowych, polska firma Norse Production przejęła w 2013 roku całą produkcję ryb. Kiedy norwescy pracownicy produkcyjni mieli norweską stawkę zbiorową 162,85 NOK za godzinę (dla pracowników produkcyjnych bez certyfikatu zawodowego), pracownicy tymczasowi z Europy Wschodniej zarabiali około 100 NOK za godzinę. Strajk trwał 34 dni, zakończył się podpisaniem układu zbiorowego.
W 2018 roku firma Norse ogłosiła upadłość, a Sund Laksepakkeri przejął ubój i pakowanie łososia dla Sekkingstad. Żaden ze związkowców, którzy wcześniej strajkowali, nie dostał pracy w nowym zakładzie.
Układ zbiorowy pracy (tariffavtale) to pisemna umowa między pracownikami zrzeszonymi w związkach zawodowych i/albo organizacją pracodawców albo pojedynczym pracodawcą. Umowa zapewnia wszystkim pracownikom, których dotyczy układ zbiorowy, wspólny system płac oraz jednakowe warunki pracy.
Przedpremierowo film będzie można zobaczyć:
6. marca Trondheim
7. marca Hitra
8. marca Frøya
9 marca Oslo
10. marca Arendal
11. marca Trondheim – Kosmorama
12. marca Orkanger
13. marca Tromsø
14. marca Oslo
15. marca Stavanger
16. marca Bergen, wydarzenie organizowane przez LO
W kinach film będzie można zobaczyć od 17. marca.
23. marca Gjøvik