Będziemy obniżać ceny – zapowiada norweski Minister Przemysłu.
Norweski rynek spożywczy zdominowany jest przez trzy sieci: Norgesgruppen, Coop i Rema 1000. Rocznie zostawiamy w nich 200 miliardów NOK. Minister Przemysłu Jan Christian Vestre (AP) uważa, że na rynku brakuje konkurencji.
Za dużo płacimy za jedzenie
Co do tego nie ma wątpliwości. Minister Vestre przytaczany przez Fædrelandsvennen uważa, że jest to spowodowane małą konkurencją. Zapowiada, że jeszcze w tym roku zwoła spotkanie z największymi graczami na rynku spożywczym, by wspólnie przyjrzeć się możliwościom poprawy konkurencyjności i obniżenia cen artykułów spożywczych.
W tej chwili istnieje zbyt wiele mechanizmów, które osłabiają konkurencję, a co za tym idzie – wzmacniają marki, które zaczynają wytwarzać własne produkty.
– Widzimy, że wzrasta wykorzystanie marek własnych (EMV). Przyjrzymy się, czy to hamuje konkurencję – mówi Vestre w FVN.
Marki własne to produkty, które są przez sieci spożywcze albo wytwarzane, albo kupowane we własnym zakresie (np. Coop Extra, First Price Norgesgruppen czy Rema 1000), a to zwiększa konkurencję z produktami innych dostawców.
Minister chce się również przyjrzeć, jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy, oraz chce sprawdzić czy na rynku jest miejsce dla konkurentów. Inną sprawą, która będzie badana, jest stosowanie klauzul uniemożliwiających konkurentom spożywczym otwieranie nowych sklepów.
Inwazja marek własnych
– Zakaz ich stosowania ułatwi dostęp do atrakcyjnych lokali sklepowych i poprawi konkurencję na rynku spożywczym – mówił minister w rozmowie z dziennikiem.
– Dlaczego marki własne są wyzwaniem?
– Na rynku spożywczym jest zbyt mała konkurencja, przez co klienci płacą za towar za dużo. Rozpoczęliśmy systematyczną pracę nad poprawą konkurencji i będziemy obniżać ceny. Nie będziemy w stanie zrobić tego w krótkim okresie, ale w 2023 r. wiele z naszych działań, miejmy nadzieję, będzie w stanie się do tego przyczynić.
Vestre mówi, że razem z minister rolnictwa i żywności Sandrą Borch (Sp) zorganizują spotkanie z przedstawicielami największych sieci.
Kto podnosi ceny?
Kawa podrożała o 27%, masło o 21,7%, a mąka o 24,6% w czasie, gdy koszty rosną niemal w każdym obszarze. W rzeczywistości to trzech gigantów spożywczych decyduje o tym, co będziemy jeść i ile to będzie kosztować.
Dlatego już w tej chwili usuwane są bariery, które utrudniają nowym przedsiębiorcom zaistnienie na rynku spożywczym.
– Uważamy, że zarówno norweskie, jak i zagraniczne sieci handlowe powinny mieć możliwość otwierania swoich sklepów w Norwegii.
Monopol na ceny
Ceny forsowane przez własne marki są wprowadzane w celu poprawy konkurencji. Jednak istnieją wątpliwości czy sieci są w stanie wyprodukować produkty za połowę ceny w porównaniu do innych takich samych produktów. Dlatego konieczne jest przyjrzenie się obecnym schematom i być może wprowadzenie lepszych mechanizmów, które pomogą rywalizować innym podmiotom. Istnieje realna obawa, że wzmożone korzystanie z własnych marek wypchnie konkurencję, przez co na dłuższą metę będziemy mieć uboższy wybór.
– Trzy sieci Norgesgruppen, Coop i Rema 1000 oferują nie tylko artykuły spożywcze. Coraz częściej zaczynają produkować sprzedawane przez siebie towary pod markami własnymi (EMV) lub wykupują producentów, jak np. firmę Norsk Kylling, którą kupiła Rema 1000. Następnie dystrybuują produkty, np. Asko z Norgersgruppen. Często zarządzają także magazynami – mówi minister.
Nie może być tak, że tylko jedna grupa ma kontrolę nad cenami. Jednym słowem to monopol hamuje konkurencję.
Minister zapowiada, że na wiosnę następnego roku zostaną przedstawione pomysły zmian, ale jeszcze tej zimy wysłana zostanie do konsultacji propozycja obniżenia progu, w którym norweski Urząd ds. Konkurencji będzie musiał interweniować przeciwko niezdrowej konkurencji.