Norweski rząd zaprezentował drugą część długo oczekiwanej reformy narkotykowej. Główne założenie? Obniżenie kar za używanie narkotyków, przy jednoczesnym rozszerzeniu uprawnień policji – między innymi o możliwość testowania śliny.
Minister sprawiedliwości Astri Aas-Hansen (Ap) podkreśliła podczas konferencji prasowej, że zażywanie narkotyków nadal będzie nielegalne, ale osoby z poważnym uzależnieniem nie powinny być karane – czytamy w NRK. Reforma zakłada, że uzależnienie to przede wszystkim problem zdrowotny, a nie kryminalny.
W myśl nowych przepisów, posiadanie niewielkich ilości narkotyków będzie karane grzywną lub karą do sześciu miesięcy więzienia. Przypadki handlu i posiadania większych ilości nadal będą rozpatrywane w ramach kodeksu karnego.
Testy ze śliny – nowe narzędzie policji
Rząd chce również umożliwić policji wykorzystywanie testów śliny jako najłagodniejszej formy kontroli w przypadku podejrzenia o użycie narkotyków. W uzasadnionych przypadkach dopuszczalne będą także testy z krwi lub moczu – jeśli osoba podejrzana wyrazi taką preferencję.
Dla młodzieży przyłapanej na posiadaniu niewielkich ilości narkotyków przewidziano program resocjalizacyjny zamiast kary – warunkowe umorzenie postępowania będzie możliwe pod warunkiem udziału w spotkaniach z doradcami ds. uzależnień.
Reforma dzieli polityków
Zmiany wywołały mieszane reakcje wśród polityków. Była minister sprawiedliwości Emilie Enger Mehl (Sp) zauważyła, że obecna reforma w dużej mierze bazuje na wcześniejszych propozycjach jej partii, choć została złagodzona. Z kolei Lewica Socjalistyczna (SV) i Partia Liberalna (Venstre) skrytykowały pomysł rozszerzenia kompetencji policji, nazywając go nieskutecznym i represyjnym.
Odmiennie wypowiedział się lider Chrześcijańskich Demokratów (KrF) Dag Inge Ulstein, który popiera utrzymanie kar za używanie i posiadania narkotyków oraz wprowadzenie testów ze śliny. Z kolei przedstawiciele Partii Czerwonych (Rødt) oraz Zielonych (MDG) uznali reformę za nieadekwatną i przestarzałą.
Debata o reformie narkotykowej w Norwegii trwa od lat. W 2021 roku rząd Erny Solberg (H) zaproponował dekryminalizację posiadania małych ilości narkotyków, jednak propozycja została odrzucona. Obecny rząd, na czele z Jonasem Gahrem Støre (Ap), obiecał alternatywne rozwiązania – bez dekryminalizacji, ale z naciskiem na leczenie i profilaktykę.
Pierwsza część reformy, dotycząca zdrowia publicznego, została zaprezentowana w październiku 2024 roku. Skupiała się m.in. na skróceniu czasu oczekiwania na leczenie, zwiększeniu liczby programów wsparcia w więzieniach oraz ułatwieniach w tworzeniu pokoi do bezpiecznego zażywania narkotyków. Teraz przyszła pora na część dotyczącą wymiaru sprawiedliwości.
Minister Aas-Hansen zaznaczyła, że choć większość młodych Norwegów nie zażywa narkotyków, niepokój budzi rosnące zainteresowanie nimi wśród nastolatków. Prawie 20% chłopców w ostatnich klasach liceum przyznało się do zażywania kokainy.
W październiku 2024 roku rząd ogłosił pierwszą część reformy, w której ogłoszono, że osoby uzależnione będą traktowane mniej restrykcyjnie. Krytykę wzbudziło wówczas to, że nie przeznaczono w budżecie dodatkowych środków na leczenie.