Według przedstawicieli Wizz Air decyzja o rezygnacji z korzystania z usług tej linii lotniczej przez pracowników gminy Agder była oparta na nieprawdziwych informacjach. 31 sierpnia strony spotkają się w sądzie, aby rozstrzygnąć, czy firma została poddana nielegalnemu bojkotowi.
Jesienią 2020 roku, w środku pandemii koronawirusa, Wizz Air rozpoczął działalność na głównej sieci tras w Norwegii, bezpośrednio konkurując z SAS, Norwegian i Widerøe.
10 listopada zeszłego roku komisja administracyjna w powiecie Agder zdecydowała o rezygnacji z usług Wizz Air. Decyzja zapadła po tym, gdy dyrektor generalny linii lotniczych József Váradi wyraził niechęć do zawierania układów zbiorowych ze związkami zawodowymi.
Tak brzmiała rozesłana wiadomość:
„Komisja administracyjna w Agder zachęca pracowników i polityków z powiatu Agder, by w ramach podróży służbowych nie podróżowali liniami Wizz Air i innymi liniami lotniczymi, które sprzeciwiają się prawu pracowników do organizowania się”.
Wizz Air uważa, że jest to nielegalny bojkot i dlatego zgłosił pozew.
31 sierpnia przedstawiciele przewoźnika spotkają się z przedstawicielami powiatu w Sądzie Rejonowym Agder. Na rozprawę przewidziano dwa dni.
Ostatnio strony przesłały do sądu swoje oświadczenia, w których Wizz Air i władze Agder wyjaśniają swoje poglądy oraz to, na co ich zdaniem sąd powinien zwrócić uwagę.
W swoim piśmie Wizz Air zwraca się do sądu o stwierdzenie, że decyzja jest nielegalnym bojkotem i że Agder musi pokryć koszty prawne poniesione przez linię lotniczą.
Z kolei reprezentant powiatu Agder odrzuca twierdzenie, że decyzja, którą przekazano w listopadzie pracownikom jest nielegalnym bojkotem.
„Oświadczenie, właściwie zinterpretowane i zrozumiane, skierowane jest do firm, które sprzeciwiają się prawu pracowników do organizowania się. Oświadczenie nie zawiera zakazu korzystania z Wizz Air i było przeznaczone wyłącznie wewnętrznie dla pracowników i polityków Agder” – pisze prawnik Nils Kristian Lie z Kluge Advokatfirma.
Wizz Air uważa, że bojkot opiera się na „fałszywych lub wprowadzających w błąd informacjach” i zaprzecza, jakoby był „antyzwiązkowy”.
„Wizz Air nie sprzeciwia się prawu pracowników do organizowania się i dąży do dobrego dialogu z pracownikami i dobrych relacji z pracownikami” – stwierdza oświadczenie.
Wiosną ogłoszono, że Wizz Air zakończy loty krajowe w Norwegii. Przedstawiciel hrabstwa Agder uważa, że decyzja ta oznacza, iż pozew nie ma już znaczenia i powinien zostać odrzucony przez sąd.
Wizz Air ma inne zdanie.
„Chociaż Wizz Air nie oferuje już usług w połączeniach krajowych, firma nadal działa na międzynarodowym rynku lotniczym w Norwegii i poza nią oraz dla norweskich klientów. Wizz Air jest również bardzo znaczącym graczem na europejskim rynku lotniczym i rynku wewnętrznym UE, którego częścią jest Norwegia poprzez porozumienie EOG. Wizz Air ma zatem wyraźny interes w uzyskaniu orzeczenia, że bojkot jest nielegalny” – pisze radca prawny linii lotniczych.
Wizz Air nie wniósł roszczenia o odszkodowanie w związku z pozwem.
Przypomnijmy, że w tej sprawie, zabrała również głos premier Erna Solberg. Pod koniec ubiegłego roku spytana o kwestię Wizz Air stwierdziła:
– Nie polecę z firmą, która odmawia robotnikom organizowania się, podobnie jak nigdy nie latałam Ryanairem, ponieważ powiedziałam dziesięć lat temu, że nie mogę podróżować liniami lotniczymi, które nie mają odpowiednich i uporządkowanych warunków pracy dla swoich pracowników.
Źródło: FVN