Nagrania opublikowane przez Jakuba Balcerskiego oraz protesty polskiej, austriackiej, słoweńskiej i niemieckiej kadry doprowadziły do dyskwalifikacji Norwegów w MŚ w Trondheim. Na jaw wyszło celowe oszustwo kadry norweskiej, które wywołało skandal w środowisku sportowym.
W sobotę 8 marca odbył się ostatni konkurs skoków narciarskich na Mistrzostwach Świata w Trondheim – zawody indywidualne na dużej skoczni Granåsen. Tydzień wcześniej złoty medal na skoczni normalnej zdobył reprezentant Norwegii – Marius Lindvik. Zarówno on, jak i inny norweski skoczek, Johann André Forfang, byli faworytami również podczas sobotniego konkursu.
Skandaliczne nagrania
Tuż przed konkursem indywidualnym na dużej skoczni dziennikarz sport.pl, Jakub Balcerski, opublikował nagrania, na których sztab norweski prawdopodobnie przeszywa chipy FIS z oznaczonych kombinezonów na niesprawdzone. Rozszyte nogawki stroju mają w środku inny materiał, jak się później okazało, były to wzmocnione nici nadające właściwości lotne. Na filmikach wyraźnie widać przyglądającego się procederowi trenera kadry norweskiej – Magnusa Breviga.
Zasady FIS
Zgodnie z nowymi przepisami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS) obowiązującymi od sezonu 2024/25 wszystkie kombinezony skoczków narciarskich w Pucharze Świata, Letnim Grand Prix oraz na imprezach mistrzowskich, czyli igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata oraz mistrzostwach świata w lotach, muszą być oznaczone i zaakceptowane przez FIS jeszcze przed sezonem.
W tym celu kontroler sprzętu, Christian Kathol, najpierw musi sprawdzić, czy kombinezony zawodników spełniają wszystkie zasady. Następnie chipuje kombinezony siedmioma czytnikami w różnych miejscach na powierzchni materiału. Skoczkowie mogą w trakcie sezonu korzystać jedynie z określonej liczby zgłoszonych i zaakceptowanych wcześniej kombinezonów.
Stroje oczywiście mogą być kontrolowane na każdych zawodach i kwalifikacjach. Jeśli na przykład kombinezon jest za duży w jakimś miejscu ciała sportowca, zawodnik zostaje zdyskwalifikowany w konkretnym konkursie i sztab musi poprawić strój – nie jest to niecodzienna sytuacja, ponieważ może to mieć związek nawet z lekkimi wahaniami wagi u skoczka.
Reakcja na nagrania i podium Norwegów
W odpowiedzi na opublikowane nagrania Polacy, Austriacy i Słoweńcy złożyli do FIS wspólny protest przeciwko reprezentacji Norwegii. Został on jednak odrzucony. Wówczas osobne pismo złożyli Niemcy, a Polacy i Austriacy ponowili swój protest. FIS wtedy zdecydował o ponownym sprawdzeniu kombinezonów norweskich zawodników.
Wszystko działo się właściwie w trakcie trwania zawodów indywidualnych. Początkowo Marius Lindvik zdobył srebrny medal, a Johann André Forfang uplasował się na piątym miejscu. Jednak chwilę po zakończeniu konkursu pojawiła się informacja o dyskwalifikacji obu zawodników z powodu manipulacji przy kombinezonach.
Reakcja FIS
Podobnej sytuacji nigdy wcześniej nie było w skokach narciarskich. Dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile, w rozmowie z Eurosportem wytłumaczył, dlaczego doszło do dyskwalifikacji:
– Wszystko zaczęło się przed konkursem. Dotarły do nas informacje, że doszło do pewnych ingerencji przy kombinezonach. Przeprowadziliśmy kontrolę przed zawodami, ale nie byliśmy w stanie wykryć żadnych nieprawidłowości. Skontrolowaliśmy po pierwszej rundzie wszystkie norweskie kombinezony. Podczas tej kontroli ponownie nie zauważyliśmy niczego podejrzanego. Jedyną możliwością było otworzenie kombinezonów. Gdy to zrobiliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że przepisy zostały złamane.
Pertile podkreślił, że FIS musi wewnętrznie zbadać sprawę, by wyciągnąć konsekwencje. W niedzielę pojawił się komunikat federacji o wszczęciu dochodzenia w sprawie podejrzenia nielegalnej manipulacji sprzętem.
Tłumaczenia Norwegów
Jeszcze w sobotę Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy reprezentacji Norwegii w skokach narciarskich, oraz Magnus Brevig, główny trener kadry, rozmawiali o skandalu z NRK. Twierdzili wówczas, że stroje widoczne na nagraniu były przygotowywane na zawody w Oslo i Vikersund, a nie na MŚ.
Brevig utrzymywał, że powodem dyskwalifikacji był za mało elastyczny szew w kroku i że to nie było oszustwo, a naruszenie zasad. Według Norwegów powodem protestów było to, iż inne reprezentacje, na przykład polska, zazdroszczą im dobrych wyników w ostatnim czasie.
Jan-Erik Aalbu zorganizował w niedzielę konferencję prasową, na której przedstawił inny punkt widzenia. Dyrektor przyznał, że norweska kadra celowo oszukiwała. Aalbu utrzymuje, że nie miał pojęcia, iż kombinezony zostały spreparowane, a o wszystkim dowiedział się po fakcie.
– Zrobiono to, wiedząc, że jest to niezgodne z przepisami i że FIS nie będzie w stanie tego wykryć. Powiedziano mi, że „każdy przekracza granice” – tłumaczył się na konferencji. Dyrektor przeprosił inne reprezentacje, skoczków i kibiców za to oszustwo.
Z kolei widoczny na nagraniach trener norweskiej kadry, Magnus Brevig, nie pojawił się na konferencji prasowej. Tuż po zakończeniu zmagań w Trondheim udał się do domu w Oslo.
Sami zawodnicy, Lindvik i Forfang, oświadczyli w komunikacie prasowym Norweskiego Związku Narciarskiego, że są załamani tym, co się wydarzyło. Podkreślili, że nie mieli pojęcia o manipulacjach, choć są świadomi, że według reguł FIS to właśnie sportowcy mają obowiązek zadbać o to, by strój był zgodny z zasadami.
Wszyte wzmocnione szwy w kombinezonach wydają się być jednak nietrudne do wyczucia.
„To jawne oszustwo”
Ta sytuacja wywołała duże emocje w Norwegii i na świecie. Inne reprezentacje w skokach narciarskich są zgodne co do tego, że Norwegowie oszukiwali i powinni ponieść tego konsekwencje.
– Gdy oszukujesz, musisz zostać ukarany – mówi w rozmowie z portalem Skijumping.pl trener reprezentacji Austrii, Andreas Widhölzl. – Wszyscy starają się trochę naginać przepisy, my, Słoweńcy, Niemcy. Ale jednak do tej pory poruszaliśmy się wewnątrz nich. A tu mieliśmy do czynienia z jawnym oszustwem, czyli manipulowaniem kombinezonami po zachipowaniu.
O skandalu wypowiedział się także Mathias Hafele, który w polskiej kadrze odpowiada za sprzęt:
– To nie miało się prawa zdarzyć. W środku nie może być żadnego innego materiału. To rodzi też podejrzenia, czy w tym kombinezonie jest FISowski chip, czy może nielegalny, sklonowany, albo przełożony z jakiegoś uprzednio dopuszczonego. Tego nie da się stwierdzić, oglądając filmik, ale powinno to zostać sprawdzone. Ale proceder, który widzieliśmy na filmikach, jest z całą pewnością zabroniony.
Dalsze kroki
W zeszłym sezonie w mediach dużo mówiło się o problemach Norweskiego Związku Narciarskiego w znalezieniu sponsorów skoków narciarskich. Firma Help została jednak dużym sponsorem norweskich skoczków, a kontrakt miał obowiązywać do końca kwietnia 2025 roku. W poniedziałek 10 marca sponsor wycofał się z umowy, tłumacząc, że norweskie skoki narciarskie zniszczyły zaufanie budowane przez kilka sezonów.
Tego samego dnia popołudniu Norweski Związek Narciarski poinformował o zawieszeniu trenera głównego – Magnusa Breviga oraz specjalisty ds. sprzętu – Adriana Liveltena. Funkcję trenera będzie tymczasowo pełnił jeden z asystentów w norweskiej kadrze – Bine Norčič ze Słowenii. Norweski Związek Narciarski rozpoczął dochodzenie w sprawie oszustwa, równolegle ze śledztwem prowadzonym przez FIS.
Oszustwo Norwegów stało się ogromnym skandalem i jest porównywane do dopingu. Trwa dochodzenie FIS w tej sprawie. Sytuacja budzi jednak szereg pytań i wątpliwości. W końcu na tegorocznych MŚ w Trondheim Marius Lindvik zdobył złoty medal na normalnej skoczni. Norwegia zajęła także pierwsze miejsce w zawodach mikstach oraz trzecie miejsce w konkursie drużynowym. Niestety FIS nie jest w stanie sprawdzić po fakcie, czy te medale zostały zdobyte uczciwie.