Jaki wpływ na wolną debatę ma fact checking i czy broniąc demokracji możemy zakazywać wolnego przepływu informacji? Czy sztuczna inteligencja to szansa czy zagrożenie i czy w obecnej sytuacji możemy polegać na mediach?
Bergen Local Media Forum, gromadząc ludzi mediów, przedstawicieli organizacji pozarządowych i aktywistów, pomogło naświetlić sytuację środków masowego przekazu w obliczu wyzwań związanych z sytuacją polityczną na świecie i rozwojem technologii.
Forum, goszczące uczestników z trzynastu europejskich krajów, odbyło się w dniach 11-13 czerwca 2024 roku w wyjątkowo słonecznym Bergen.
Dezinformacja i granice wolności
O funkcjonowaniu norweskich mediów zaproszeni goście dowiedzieli się od miejscowych specjalistów, w tym dziennikarzy Bergens Tidende. Uczestnikom Forum zaprezentowała się też redakcja Faktisk.no, zajmująca się weryfikacją faktów (fact check) i monitorowaniem niezależnych mediów oraz mediów społecznościowych. Uwagę wielu zagranicznych dziennikarzy przykuła umiejętność współpracy i podejmowania działań ponad interesami własnymi, czego przykład stanowi właśnie witryna Faktisk.no, stworzona dzięki współpracy największych norweskich firm medialnych.
Wątek rosyjskiej propagandy przywoływano kilkukrotnie w kontekście dezinformacji. Zakaz nadawania programów Russia Today i Sputnik Unia Europejska wprowadziła w marcu 2022 roku. Regulacje nie objęły Norwegii, będącej poza strukturami UE. Czy słusznie?
W dyskusji, w której udział wzięli Morten Langfeldt Dahlback, dyrektor ds. innowacji i technologii w Faktisk.no oraz Amund Trellevik, dziennikarz Investigate Europe i przewodniczący Barents Press Norwegia, ścierały się dwa punkty widzenia.
Dahlback uważa, że Norwegia, podobnie jak UE, powinna blokować tego typu treści. Daleko idące ograniczenia zawartości mediów uważa za konieczne.
Trellevik, dziennikarz zaangażowany w promowanie wolności mediów, stawia na wolną dystrybucję zarówno informacji, z którymi się zgadzamy, jak i tych, z którymi nie jest nam po drodze.
– Nie powiedziałbym, że mamy zwalczać zło jego narzędziami. Z punktu widzenia demokracji nie jest mądre, by po prostu zamknąć to, co jest przeciw demokracji. Odpowiedzią powinno być jeszcze lepsze dziennikarstwo jakościowe i działanie w atmosferze wolności – uważa dziennikarz Investigate Europe.
Trellevik oręduje za takimi warunkami, które będą sprzyjać dziennikarstwu krytycznemu i śledczemu.
– Jeśli ktoś ci mówi, co jest prawdą, a co nią nie jest, brakuje tu miejsca na dziennikarstwo jakościowe.
– Fact checking chroni ludzi przed narracją szkodliwą – ripostuje Langfeldt Dahlback, odwołując się do rosyjskiej propagandy, epidemii i skrajnej prawicy.
Między euforią a pesymizmem. Szturm sztucznej inteligencji
Amund Trellevik zlecił AI (Artificial Intelligence) przygotowanie prezentacji na temat sytuacji na dalekiej północy Norwegii, gdzie bliskość granicy z Rosją stanowi dla dziennikarzy wyjątkowe wyzwanie
– Wyszła nieźle – przyznaje.
Stosunkowo niedawno manipulowane cyfrowo filmy deepfake rozpoznawaliśmy bez trudu. Obecnie odbiorca nie potrafi ich odróżnić od autentycznych przekazów. Dostępne oprogramowanie również nie zdoła określić prawdziwości przedstawianych sekwencji w stu procentach – opowiadał w czasie prezentacji Helge O. Svela, dyrektor generalny Media City Bergen. Sam określa siebie jako techno-realistę, zdając sobie sprawę tak z możliwości jak i wyzwań związanych z AI. Za przygotowanie jednego z pierwszych w Norwegii cyfrowych projektów sprawdzania faktów, otrzymał norweską nagrodą w dziedzinie dziennikarstwa śledczego.
Powstawanie wygenerowanych obrazów i informacji podszywających się pod przekazy renomowanych mediów zdarza się już obecnie, a w przyszłości może okazać się prawdziwym wyzwaniem i zagrozić wiarygodności mediów. Tempo rozwoju sztucznej inteligencji przewyższa skuteczność podejmowanych działań, mających zapobiegać takim zjawiskom. AI może być także wykorzystana do stworzenia całej maszyny dezinformacji, i to przy minimalnych kosztach.
Obok wielu zagrożeń, otwiera także przed mediami szereg możliwości. Sprosta tworzeniu obrazów, dźwięków, artykułów.
Wojciech Olesiak, polski dokumentalista dźwiękowy, wykorzystuje sztuczną inteligencję w podcastach The Europeans. Klasyczna technologia generowała duże koszty, a poszukiwanie odpowiedniego lektora często łączyło się z dodatkowym nakładem czasu.
W nagraniu audio, tłumaczonym na język obcy, barwa głosu, śpiewność, akcent, a nawet energia lektora – to wszystko powinno współgrać z temperamentem bohatera wywiadu. Sztuczna inteligencja radzi sobie z tym zadaniem niejednokrotnie lepiej niż człowiek. Jak podkreśla Olesiak, zastosowanie AI skróciło czas produkcji i znacząco zmniejszyło jej koszty.
– Jedna z rzeczy, której dowiedziałam się o sztucznej inteligencji, dotyczy klonowania głosu i wykorzystania w tłumaczeniu. Podoba mi się ta możliwość – mówi Mona Dîrțu, rumuńska dziennikarka PressOne.
Czy można się dziwić, że WHO w „Global Risks Report” na 2024 rok wskazało na dezinformację związaną ze sztuczną inteligencją i polaryzacją społeczeństwa jako na największe globalne zagrożenie krótkoterminowe?
Spotęgowana przez AI dezinformacja podważa zaufanie do źródeł przekazu. Z kolei debacie publicznej zagrażają SLAPP-y.
SLAPP-em w krytyka
SLAPP czyli strategiczne procesy wytaczane nie przeciwko osobie, a przeciwko jej publicznej działalności, wykorzystywane są zarówno przez władzę, jak i korporacje. SLAPP staje się skutecznym narzędziem tłumienia debaty publicznej. Na skalę europejską to Polska jest liderem w liczbie ich występowania.
Nawojka Ciborska pochodząca z kraju nad Wisłą jest aktywistką organizacji Ostatnie pokolenie i jednocześnie najmłodszą z prelegentek Bergen Local Media Forum. Jest także autorką tekstu, który wzbudził niechęć przedstawicieli spółki skarbu państwa. Za zamieszczenie dosadnych słów krytyki wypowiedzianych przez anonimowego bohatera artykułu, Ciborska wraz z wydawcą „Zielonych wiadomości” zostali postawieni w stan oskarżenia. Państwowa spółka Gaz-System uznała cytat za godzący w jej dobre imię.
Theiodoros Chondrogiannos, grecki reporter śledczy z organizacji Reporters United, uznaje ten problem za najistotniejszy z poruszanych w ramach Bergen Local Media Forum.
– Doceniam, że poświęcono sporo miejsca problematyce związanej ze SLAPP i temu, jak sobie radzić z tym zjawiskiem. Współpraca i wspólne poszukiwanie rozwiązań jest istotne dla dziennikarzy z całej Europy. Uderzający jest fakt, że niezależnie od tego, skąd jesteś – Norwegii, Polski, Hiszpanii czy Grecji, SLAPP jest jednakowo dużym zagrożeniem.
Śmiertelne niebezpieczeństwo
W trakcie Forum odbyła się także projekcja słowackiego filmu dokumentalnego „Zabójstwo dziennikarza”, opowiadającego o zabójstwie dziennikarza śledczego, Jana Kuciaka.
Do zabójstwa doszło w lutym 2018 roku. Na miejscu od strzału w głowę zginęła również narzeczona Kuciaka, Martina Kusznirova, która widziała sprawcę.
Kuciak pracował jako dziennikarz śledczy w słowackim serwisie Aktuality.sk. W chwili śmierci miał 27 lat.
Policjant prowadzący śledztwo stwierdził, że śmierć dziennikarza mogła mieć związek z wykonywaną pracą. Wcześniej otrzymał pogróżki, fakt ten zgłosił na policję we wrześniu 2017 roku. Kuciak zajmował się między innymi sprawą kontrowersyjnego biznesmena Mariána Kočnera i powiązaniami włoskiej mafii ze słowackimi funduszami UE.
Mimo stwierdzenia śledczych, że najbardziej prawdopodobnym motywem zabójstwa była dziennikarska działalność Jana Kuciaka, oskarżony w tej sprawie biznesmen Marián Kočner został uniewinniony trzema prawomocnymi wyrokami. Sąd skazał jedynie bezpośrednich wykonawców zabójstwa.
Sześć lat od zamordowania na Słowacji dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kusznirovej w przestrzeni publicznej wciąż słychać groźby wobec dziennikarzy.
oświadczenie wydane w lutym 2024 roku przez redaktorów naczelnych 18 słowackich mediów.
Doceniajcie media
Lokalne problemy oraz sytuację mediów i dziennikarzy prezentowali specjaliści pochodzący z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W niektórych z nich poważnym wyzwaniem wciąż pozostaje korupcja.
– Wiedziałam, że norweskie media bardzo różnią się od rumuńskich, są bardziej niezależne. W Rumunii i w wielu innych krajach Europy Wschodniej i Środkowej media publiczne w dużym stopniu podlegają kontroli rządowej – mówi Mona Dîrțu.
– Norwegia jako państwo bardzo poważnie traktuje swoje media. W związku z tym, chroni je jako część składową bezpieczeństwa swoich obywateli i istotnego gracza w obronie demokracji. W Polsce niestety jeszcze tak nie jest – komentuje Joanna Kowalska ze Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
Podkreśla też, że Polacy nie potrafią jeszcze, w równym stopniu co Norwegowie, docenić mediów. Chodzi tu o zrozumienie, że wsparciem jest chociażby zakup wydania papierowego gazety lub wykupienie dostępu internetowego.
Buduj sieć kontaktów
Nawiązywanie kontaktów to pierwsza z rad, jaką szukający zatrudnienia otrzymują od specjalistów i znajomych w Norwegii. Tę złotą regułę z łatwością można przełożyć na branżę dziennikarską i organizacje pozarządowe (NGO).
– Jednym z głównych założeń Forum było połączenie ludzi, ułatwienie im kontaktu, zarówno tym w Norwegii, jak i spoza kraju. Chcieliśmy połączyć media obywatelskie – komentuje Lara Emilie Jonsson z Norweskiego Komitetu Helsińskiego, któremu norweskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyznaczyło rolę punktu kontaktowego ds. stosunków dwustronnych w ramach Funduszu Aktywni Obywatele.
Program Bergen Local Media Forum dostarczył praktycznych wskazówek radzenia sobie z niektórymi wyzwaniami mediów, pozwolił też lepiej poznać zasady ich funkcjonowania i możliwości finansowania. NIebagatelną rolę w rozwoju mediów obywatelskich mogą odegrać organizacje pozarządowe. Powstające kontakty tworzą fundament, który taką współpracę umożliwia.
– Wyjeżdżam ze świetnymi znajomościami i nową energią, widząc, że skoro tak wiele udało się w Norwegii, to w Polsce tym bardziej się uda – podsumowuje Joanna Kowalska.
Konferencja została sfinansowana ze środków Funduszy EOG i Norweskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, organizowana we współpracy z wieloma partnerami, w tym z Fundacją Stefana Batorego i Fundacją Stocznia (Polska), Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (FDSC) (Rumunia), Fundacją Slagalica (Chorwacja), Fundacją Społeczeństwa Otwartego, Fundacją Ekopolis (Słowacja), Fundacją Bodossaki (Grecja), Fundacja Edukacja dla Demokracji (Polska) oraz Centrum Obsługi Informacji, Współpracy i Rozwoju Organizacji Pozarządowych (CNVOS) (Słowenia).
Artykuł sfinansowano ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2024. Nazwa zadania publicznego: Świat opisany po polsku – wsparcie mediów polonijnych w Europie Zachodniej. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.