Zamordowanie 35-letniej Miriam Cea przed apteką w Arendal, które miało miejsce na początku kwietnia br. wzbudziło zaniepokojenie mieszkańców i rozpoczęło dyskusję na temat bezpieczeństwa w mieście. Choć śledztwo wciąż trwa, wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych, a podejrzany, sześćdziesięcioletni mężczyzna, nadal milczy.
Morderstwo miało miejsce rankiem 2 kwietnia przed apteką Boots w Arendal. Podejrzany został zatrzymany na miejscu zdarzenia, jednak odmawia złożenia wyjaśnień. Prokurator policji Vanja Bruvoll z okręgu policyjnego Agder stwierdziła, że choć śledztwo posuwa się do przodu, brak współpracy ze strony podejrzanego stanowi nietypową sytuację.
Joakim Boye, obrońca podejrzanego, odmówił komentarza na temat powodów milczenia swojego klienta, zaznaczając jedynie, że ten korzysta ze swoich praw. Szczegółowe informacje na temat dowodów nie zostały ujawnione.
Oskarżony przebywał dotychczas w areszcie w izolacji, a niedawno nałożono na niego dodatkowe ograniczenia, w tym zakaz korespondencji, wizyt oraz dostępu do mediów. Policja nadal prowadzi dochodzenie, analizując zebrane dowody oraz nagrania z monitoringu, oraz przeprowadzając nowe wywiady.
Mężczyzna, któremu postawiono zarzut morderstwa, był znany policji. Według doniesień prasowych był już wcześniej skazywany za różne przestępstwa, włączając w to posiadanie noża w miejscu publicznym.
Sprawa ta wzbudza duże zainteresowanie ze względu na swoją niejasność i brak wyjaśnień ze strony podejrzanego. Mieszkańcy Arendal domagają się wyjaśnień i sprawiedliwości dla ofiary tego tragicznego przestępstwa.
Miriam Ayres Cea, obywatelka Szwecji mieszkająca w Grimstad, według ustaleń policji została zabita przed apteką będąc przypadkową ofiarą. Jej śmierć wstrząsnęła mieszkańcami Arendal.