Sadownicy potrzebują zagranicznych pracowników. Trzytygodniowe zbiory to ich roczna pensja.
Przez trzy gorączkowe tygodnie lipca równie gorączkowo będą zbierane czereśnie. Na plantacji Milekås w Bø należącej do Tronda Bergskås nadal mają nadzieję, że niektórzy stali zbieracze z Litwy będą mogli przyjechać.
W ubiegłym roku zebrano 33 tony czereśni. W tym roku może być ich nawet więcej, ale potrzebni są odpowiedni ludzie. To ciężka praca, dzień przy zbiorach zaczyna się o szóstej rano.
– To nasza roczna pensja. Musimy zaufać, że ludzie przyjdą do pracy – mówi Bergskås.
Do tej pory surowe zasady wjazdu powstrzymały przed przyjazdem zbieraczy z Litwy, których rokrocznie od 2015 roku zatrudniano w Bø. Teraz sadownicy we współpracy z NAV skupiają się na norweskiej młodzieży.
– NAV wykonał dla nas świetną robotę. W swoim systemie zmapowali, których ludzi mają do dyspozycji, i zrobili dla nas reklamę, która spotkała się z bardzo dużym lokalnym odzewem – mówi Bergskås.
Do tej pory zatrudniał 22 osoby, ale potrzebuje co najmniej 30. W zeszłym roku pracowali też młodzi Norwegowie. Według Bergskås młodzi ludzie stanęli na wysokości zadania i wykonali swoją pracę, ale potrzebują również doświadczonych ludzi.
– Głównym wyzwaniem dla nas jest to, że gdy zatrudniamy osoby bez doświadczenia w zbiorach, koszty tych zbiorów rosną. Jesteśmy też trochę niepewni, czy uda nam się zebrać wszystko. A to nasze źródło utrzymania.
Bergskås ma nadzieję, że rząd złagodzi ograniczenia wjazdu.
– W grupie pracowników, którą mamy, potrzebujemy doświadczonych Litwinów – mówi. – Myślę, że to zabawne, że norwescy młodzi ludzie obserwując, jak tamci pracują, wiele się z tego uczą.
Skorzystaj z nas!
Przekaz dyrektora NAV Hansa Christiana Holte do norweskich rolników jest jasny.
– Trzeba pilnie znaleźć rozwiązanie, a czas ucieka, czego doświadcza branża rolnicza. Ważne jest, aby zostały wykorzystane zasoby, które ma NAV – mówi Holte.
Holte uważa, że rolnicy muszą korzystać z NAV, aby zapewnić siłę roboczą przy zbiorach tegorocznych upraw, takich jak czereśnie i truskawki.
Twierdzi, że NAV nie musi być jedynym rozwiązaniem.
– Myślę jednak, że nasza praca może być ważnym wkładem w przemysł rolny.
Jednak przedstawiciele przemysłu owocowo-warzywnego są zdania, że NAV wyolbrzymia swoje znaczenie. Również Petter Haas Brubakk, dyrektor generalny NHO Mat og Drikke, podkreśla, że tylko ulgi w przepisach dotyczących podróży i większa liczba pracowników z zagranicy mogą uratować sezon.
– Tysiące pracowników jest potrzebnych w sezonie, który zbliża się wielkimi krokami. A to, co NAV może wnieść, jest niestety bardzo małym wkładem i nie rozwiąże wyzwań produkcyjnych, przed którymi stoimy. Znaczna część norweskiej produkcji owoców i warzyw w sezonach 2020 i 2021 jest zagrożona, jeśli nie uda nam się uzyskać większej siły roboczej – mówi Brubakk.
Rolnicy korzystają z oferty NAV, jednak to nie wystarcza. Wielu bezrobotnych podjęło się tego zajęcia, ale również wiele osób nie pojawia się na rozmowach kwalifikacyjnych lub nie chce takiej pracy – mówi Brubakk.
Brubakk wskazuje, że branża wymaga kompetencji, doświadczenia, technicznego wglądu w sposób użytkowania maszyn i kultury BHP.
– Nie chodzi tylko o przyjście i rozpoczęcie pracy w zielonym sektorze. Nie możemy mieć nostalgicznego obrazu rolnictwa w latach 2020 i 2021, ponieważ jest ono dość zaawansowane i wymaga doświadczenia.
Surowe zasady
Minister Rolnictwa i Żywności Olaug Bollestad (KrF) oświadcza, że nadal będą obowiązywały surowe zasady dotyczące napływu zagranicznej siły roboczej, która ma pracować przy zbiorach.
– Pomimo surowych zasad możliwe jest, że trzy lata odpowiedniego doświadczenia praktycznego zdobytego w branży rolniczej może stanowić podstawę do wjazdu.
Przyjmowani są tylko cudzoziemcy, którzy albo wcześniej pracowali w firmie, albo mogą przedstawić zaświadczenie lub dokumentację odpowiedniego wykształcenia – mówi Olaug Bollestad.
źródło: NRK